chciałam napisać o cesarce, ale jasiek mi tak jęczy, że muszę do niego iść... napiszę później
edit:
dobra, troche się uspokoił...
ja miałam cesarkę, bo nie mogłam rodzić naturalnie. od 38tc wiedziałam, że będzie cesarka.
wspominam całkiem OK
12h po porodzie już sie wstaje i chodzi, po sn pewnie od razu, ale po cc musi minąć znieczulenie po operacji
sama operacja jest ok, trochę dziwne uczucie jak wyjmują dzidziusia z brzucha,bo niby jest znieczulenie - nie czuje się bólu, ale troche się czuje co tam robią
potem, po tych 12 godzinach normalnie chodziłam, przewijałam malucha, po powrocie do domu kąpałam
troche jest lepiej po cc z siedzeniem, nie trzeba tak ciągle leżeć i się wietrzyć jak musiały dziewczyny po sn, które miały w większości nacinane krocze i musiały tam uważać
można też normalnie się wykąpać
przy wyjściu mówili tylko, żeby troche bardziej uważać i nie naciągać rany
po tygodniu przychodzi się na sprawdzenie szwu - lub zdjęcie szwu, w zależności jaki założyli (czy samorozpuszczalny czy nie) - tak samo jak sie nacina krocze to też sie przychodzi na zdjęcie szwu
no nie wiem, tyle po krótce
w zasadzie teraz nie widać prawie wogóle blizny, jest bardzo niziutko, praktycznie pod włosami
ja wspominam poród bardzo dobrze
położyli mi też malego na piesi jak się urodził, a potem zabrali i M był z nim cały czas - jak go myli, kąpali, ważyli, mierzyli itp, jak mnie przewieźli na salę pooperacyjną to m go zaraz przywiózł w mydelniczce
różnica jest jeszcze pewnie taka że po sn rodzice mają ok. 2h sam na sam z dzidziusiem zaraz po porodzie, moga sobie pobyć razem - tak mi koleżanka mówiła, nie wiem czy to jest zwyczaj w każdym szpitalu
nie miałam tez żadnych problemów z karmieniem piersią, żadnych zastojów itp...