Dominika81
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Grudzień 2008
- Postów
- 12 122
moniaivoy - nie przerażaj się tak bardzo! :-) lepiej, żeby przecięli, jak ma Ci sie samo rozerwać. może dojśc do najgorszego rozerwania - 3-go stopnia - od jednej dziurki do drugiej... wtedy podobno jest masakra...
zresztą juz jak Cie przyjmują do szpitala w papierach wstepnych (nie wiem czy tak jest wszędzie) musisz podpisać zgodę na nacięcie krocza, w trakcie Cię juz nikt nie pyta, ani nie informuje w którym momencie to sie dzieje. położna na pewno robi to tak, żebyś nie poczuła (tak mi mówila kolezanka ;-))
giovanessa - masz rację, wszystko zależy od umiejętności lekarza
poza tym nie zawsze musi dojśc do nacięcia... trzeba wczesniej ćwiczyć i koniecznie powiedzieć położnej, że chcesz miec krocze chronione, wtedy będa cięli tylko jak rzeczywiście będzie taka potrzeba.
koleżanka mi mówiła, że ją nacięli juz prawie pod sam koniec i to rzeczywiście jej pomogło, pewnie by się męczyła jeszcze, a potym jak usłyszała cięcie nożyczek po jednym parciu urodziła i bylo po wszystkim
zreszta dziewcyzny - jeszcze do tego porodu mamy trochę czasu ;-) nie budujcie jakiejś takiej wizji ze poród to co strasznego i straszne rzeczy się dzieją.
tak naprawde to naturalna kolej rzeczy - teraz i tak już tego nie cofniemy ;-)
poza tym po to rodzimy, żeby za chwilę tulić w ramionach upragnione maleństwo - a to wynagradza wszelkie niedogodności, jaie moga sie przetrafić podczas porodu.
a sam poród można tez wspominać bardzo dobrze! :-)
czego Wam i sobie życzę
zresztą juz jak Cie przyjmują do szpitala w papierach wstepnych (nie wiem czy tak jest wszędzie) musisz podpisać zgodę na nacięcie krocza, w trakcie Cię juz nikt nie pyta, ani nie informuje w którym momencie to sie dzieje. położna na pewno robi to tak, żebyś nie poczuła (tak mi mówila kolezanka ;-))
giovanessa - masz rację, wszystko zależy od umiejętności lekarza
poza tym nie zawsze musi dojśc do nacięcia... trzeba wczesniej ćwiczyć i koniecznie powiedzieć położnej, że chcesz miec krocze chronione, wtedy będa cięli tylko jak rzeczywiście będzie taka potrzeba.
koleżanka mi mówiła, że ją nacięli juz prawie pod sam koniec i to rzeczywiście jej pomogło, pewnie by się męczyła jeszcze, a potym jak usłyszała cięcie nożyczek po jednym parciu urodziła i bylo po wszystkim
zreszta dziewcyzny - jeszcze do tego porodu mamy trochę czasu ;-) nie budujcie jakiejś takiej wizji ze poród to co strasznego i straszne rzeczy się dzieją.
tak naprawde to naturalna kolej rzeczy - teraz i tak już tego nie cofniemy ;-)
poza tym po to rodzimy, żeby za chwilę tulić w ramionach upragnione maleństwo - a to wynagradza wszelkie niedogodności, jaie moga sie przetrafić podczas porodu.
a sam poród można tez wspominać bardzo dobrze! :-)
czego Wam i sobie życzę
Ostatnia edycja: