Hey,
Dziekuje wam za taka szybka odpowiedz, nawet nie sadzilam ze odpowie psycholog.
Jestem świeżo po studiach, podczas studiów mieszkałam w akademikach albo z facetem, jestem troche pedantka i zawsze miałam czysto a tu z dziećmi chociaż mąż wyręcza mnie z wielu rzeczy to wkurzam się, że mały sok wylał na kanapę,a maz nie chce tego odrazy wyczyscic tylko sie ociaga,zaraz bo i tak znowu sie wyleje, za każdym razem jak upadnie albo ma sie zaraz uderzyć o róg stołu ja się gwałtownie z miejsca podrywam, domownicy mówią mi zebym nie reagowała ale nie potrafię byc spokojna. Mama mi mówi, żebym sie dziećmi nie zajmowała zebym spokojnie odpoczywała, ale nie mogę normalnie siedzieć kiedy mama przed i po swojej pracy, gotuje sprząta plus gania za dwójką. Dlaczego te dzieci są bo siostra zostawi je u nas na okres zimy, bo w kraju gdzie oni mieszkali rozpetała sie ta świńska grypa. Bo zaczyna swoj biznes, bo w polsce powietrze i art, spozy dla dzieci sa lepsze. nie ma mowy zebym zarzadala aby je spowrotem zabrala, nikt nigdy mi tej samolubnosci nie wybaczy.
Duzo spie bo kiedy jestem w pokoju w lożku jestem spokojna, nawet na sile przedłuzam sobie lezenie i spanie aby nie wstawac do tego domu wariatow. Nie chce wychodzic, bo nawet w lustrze nie moge na siebie patrzec wygladam jak wieprz, w galeriach i tak nic nie kupie bo i tak nie bede tego nosila. Najbardziej depresyjne jest to że nic nie robie, ze siedze w domu. Dlatego mowie moze lepiej bylo poczekac z dzieckiem , poki gdzies cos zaczne swojego robic, pracowac kobiety w ciazy chodza do pracy , nadal prowadza swoja działalnosc. plus nie spotykam sie z nikim, bo w tym miescie nie mam znajomych, a nawet niechce miec kontaktow ze znajomymi, bo ktos zaczał gdzies prace, ktos wyjechał na zagraniczny staz,co mnie dobija a ja siedze w domu wariatow i nie ma innego wyjscia. tylko to forum daje mi satysfacje ze moge napisac, bo ludzie źle mnie odbieraja ze nienawidze dwojki od siostry. Kocham je sa slodkie, duzo wspanialych zdarzen dzieje sie w ciagu dnia. ale to sa dzieci potrzebuja zeby je przytulic i wtedy wchodza mi na barki, chca aby je poniosla ( kazdy wazy ponad 10 kg) placza jak to dzieci to nie sa zle dzieci.tylko ze ja nie chce byc matka 3 dzieci, jeszcze tak blisko urodzonych.sama bym lepiej zaplanowala rodzenie dzieci. ale sie rozpisalam przepraszam.