blanny
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2020
- Postów
- 11 546
Ja miałam inną, ale częściowo podobna sytuacje, może jakoś Cię to pocieszy.
Byłam u lekarza ginekologa na NFZ, niestety niezbyt dobrego na wizycie w 5 tygodniu. Zrobił mi USG, wyszło, że 5 tydzień, już nie pamiętam ile to było dni dokładnie, że jest zarodek ileś tam i tyle. Poszłam w 7 tygodniu, bo tak mi kazał przyjść, zrobił mi USG, nic nie mówił, że coś nie tak, nie szukal nawet serca, dał mi potem wydruk USG, a tam wymiar niemal identyczny jak 2 tygodnie wcześniej. No i tego serca nie szukał. Załamałam się, że ciąża się zatrzymała i się nie rozwija.
Poszłam szybko tego samego dnia, dosłownie chyba 4 godziny później do lekarki prywatnie z super sprzętem USG, opowiedziałam wszystko, zrobiła mi USG i... Wyszło normalnie 7 tygodni, dziecko 2 albo 3 razy dłuższe niż na jego USG, włączyła przepływy i pokazała mi jak mruga, bo bije mu serduszko, nie był tylko mała plamka, a śmiesznym robalkiem z małymi kończynami.
Wszystko było ok i zgodnie z tygodniem ciąży i serduszko też było!
Nie wiem, jak będzie u Ciebie. Ale może ta lekarka miała słaby sprzęt? No i nie była ginekologiem, nie umiała prawidłowo zrobić dokładnego USG. Sprawdziłam tylko, czy zarodek jest tam, gdzie powinien, czyli w macicy i tyle. Na dokładniejsze badania skierowała Cię do Twojego ginekologa.
Co do serca, to teraz się mówi, że na początku nie ma sensu słuchać jego pracy, bo może to podgrzewać zarodek i zwiększyć ryzyko poronienia (sprawdź sobie w necie, poczytaj). Skoro miałaś jakieś plamienia, to może dlatego z tego zrezygnowała? Zamiast słuchać pracy serca, to się ją ogląda. To takie pulsowanie. Może nie wiedziała jak albo że w ogóle się da (skoro jest ogólnym lekarzem i może się nie znać) i po prostu nic w tym kierunku nie zrobiła? Nie wiem, tak zgaduje.
Oszczędzaj się, odpoczywaj, nie dźwigaj, nie biegaj i musisz zaczekać do wizyty u swojego lekarza.
Byłam u lekarza ginekologa na NFZ, niestety niezbyt dobrego na wizycie w 5 tygodniu. Zrobił mi USG, wyszło, że 5 tydzień, już nie pamiętam ile to było dni dokładnie, że jest zarodek ileś tam i tyle. Poszłam w 7 tygodniu, bo tak mi kazał przyjść, zrobił mi USG, nic nie mówił, że coś nie tak, nie szukal nawet serca, dał mi potem wydruk USG, a tam wymiar niemal identyczny jak 2 tygodnie wcześniej. No i tego serca nie szukał. Załamałam się, że ciąża się zatrzymała i się nie rozwija.
Poszłam szybko tego samego dnia, dosłownie chyba 4 godziny później do lekarki prywatnie z super sprzętem USG, opowiedziałam wszystko, zrobiła mi USG i... Wyszło normalnie 7 tygodni, dziecko 2 albo 3 razy dłuższe niż na jego USG, włączyła przepływy i pokazała mi jak mruga, bo bije mu serduszko, nie był tylko mała plamka, a śmiesznym robalkiem z małymi kończynami.
Wszystko było ok i zgodnie z tygodniem ciąży i serduszko też było!
Nie wiem, jak będzie u Ciebie. Ale może ta lekarka miała słaby sprzęt? No i nie była ginekologiem, nie umiała prawidłowo zrobić dokładnego USG. Sprawdziłam tylko, czy zarodek jest tam, gdzie powinien, czyli w macicy i tyle. Na dokładniejsze badania skierowała Cię do Twojego ginekologa.
Co do serca, to teraz się mówi, że na początku nie ma sensu słuchać jego pracy, bo może to podgrzewać zarodek i zwiększyć ryzyko poronienia (sprawdź sobie w necie, poczytaj). Skoro miałaś jakieś plamienia, to może dlatego z tego zrezygnowała? Zamiast słuchać pracy serca, to się ją ogląda. To takie pulsowanie. Może nie wiedziała jak albo że w ogóle się da (skoro jest ogólnym lekarzem i może się nie znać) i po prostu nic w tym kierunku nie zrobiła? Nie wiem, tak zgaduje.
Oszczędzaj się, odpoczywaj, nie dźwigaj, nie biegaj i musisz zaczekać do wizyty u swojego lekarza.