reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Depresja w ciąży

Nikita84, mysle ze masz racje...poza tym, uwazam, ze takie reakcje wyplywaja z naszej kobiecej natury..
choc ja czasem sobie mysle (ach, ten moj optymizm zyciowy :sorry:), ze te moje problemy teraz to sa takie wydumane, ze sa one konsekwencja nadmiaru wolnego czasu itd...a te prawdziwe to sie dopiero zaczna... tez tak macie?
 
reklama
Tak, zgadzam się 100%. Myslę, ze chłop by takiej schizy nie zniósł ;-) Nie wytrzymalby psychicznie, że cialo mu sie zmienia, że coś się w nim gnieździ, a potem przez 20x mniejszą dziurkę ma to to wydać na świat.
Edith, myślę, że teraz wyobrażamy sobie problemy i strach przed nimi i przed czymś nowym i nieznanym są znacznie gorsze niż stanie z nimi twarzą w twarz. Potem już będą oswojone, a teraz robia się z tego zmory!
Ja każdy jeden temat dotyczący mojego zdrowia dokladnie najpierw analizuję. Tzn np. miałam się zdecydować na noszenie aparatu na zębach (zresztą stosunkowo niedawno ;-)). Ludzie, czego ja się nie naczytałam... miałam usuwać zdrowe zęby, Panie, jakaś czarna otchłań przede mną! I wierzcie mi! Najczarniejszy i najokropniejszy był strach przed tym wszystkim i moje wyobrażenia. Jak już stałam nos w nos z problemem poszło gładko.:szok: strach ma wielkie oczy- stara prawda. Teraz zęby mam wyleczone, piękne i śmieję się z moich dylematów. Uważam, że lepszej rzeczy w życiu nie mogłam zrobić. I tak samo będzie z dzieckiem! I wiele kobiet to właśnie przyznaje.
My teraz jesteśmy tacy "ucywilizowani", zewsząd jakieś obwarowania, dziecko trzymaj tak, tak nie bo to karygodne, tworzy się różne mity, a ludzie jeszcze niedawno kierowali się instyktem i szczerze mówiąc chyba więcej w nas było człowieczeństwa....
A natura podsuwa nam zmory i... hormony bo jakoś musimy sobie z tym wszystkim poradzić. Święta prawda Nikita! Tak samo jak w snach radzimy sobie podobno z problemami :-)
 
Witam Dziewczyny! Ja również miewałam różne stany, teraz pozostaly mi dwa tyg do rozwiazania i cale szczescie, bo nie wiem czy wytzrymalabym sama ze soba. Nie przesypiajac nocy rozmyslalam czy poradze sobie z dwojka dzieci i prowadzeniem domu, tymbardziej, ze nie bardzo moge liczyc na czyjes wsparcie. Czesto wracalam wspomieniami do okresu sprzed macierzynstwa i pukalam sie w glowe, myslac po co mi to bylo, ale kiedy budzila sie moja coreczka koszmar nocy odchodzil gdzie daleko i chociaz na moment zapominalam o tym co tak bardzo mnie trapilo. Teraz juz wiem, ze t e zmienne nastroje i humory wynikaja z burzy hormonow i jak napisala jedna z przedmowczyni za duzo czasu a za malo zajeci :p Wierze, ze damy rade wszystkim wyzwaniaom jakie rzuca nam zycie w koncu jestemy z KOBIETAMI :-)
 
i jak tam kobietki? jak samopoczucie? u mnie juz lepiej.. tak jakby ten instynkt macierzynski sie gdzies tam wewnatrz pomalu rozkrecal.. zobaczymy co z tego wyniknie :)

pozdrawiam wszystkie cieplo
 
Fajnie, ze się odzywasz :-) U mnie też znacznie lepiej, chociaż czasem na chwilę "łapię doła" ale jestem w stanie nawet stwierdzić kiedy to sie zbliza! Czasem zdarza mi się nie spać w nocy, ale rzadko, da się przeboleć.
Poród to dla mnie czarna magia... kompletnie nie wiem jak to ugryźć. Niektore mają swoją położna... ja zdaje się po prostu wyląduję w szpitalu i urodzę i tyle.I będę liczyć na to, że wszystko będzie OK. Sama nie wiem czy mam się zakręcić wokół tego, czy niech się sprawy toczą swoim biegiem....
Teraz bardziej przejmuję się tym co będzie po. Czytam o tym jak obchodzić sie z maluchem, znajomi mówią "nie martw się , samo przyjdzie", ale wiadomo jak to jest. Mysli mi się kłębią 100 na minutę, zaczynam w szczegółach analizować każdą kąpiel, jakie czynności trzeba wykonać, w co ubrać malutką jak wyjdę na spacer, koszmary jakieś mnie nękają, że zaniedbałam dziecko..... Paranoja!:szok:
Czasem się tak czuję jakbym była zawieszona gdzieś w próżni. Co ja tutaj robię?? Przez chwilę znajdę się myślami w "poprzednim życiu". Kosmos jakiś. Jakbym dostała inne ciało. Patrzę: brzuch :-)aha, ciąża, poród, macierzyństwo. Zdarza Wam sie tak?
 
Witam wszystkich.Jestem w 25 tyg ciąży i mam potworną depresję:-(.Leczyłam się na nią już długo przed ciążą u psychiatry.Leki pomagały,ale niestety musiałam z nich zrezygnować.Same rozmowy z lekarzem niestety nie pomagają.Ciąża przebiega prawidłowo i była planowana.Czy któraś z Was ma taki problem i wie jak sobie z nim radzić?Krzyczę na wszystkich z byle powodu i niepotrzebnie się denerwuję,a później mam wyrzuty sumienia i płaczę.Chodzi mi szczególnie o mojego pierwszego synka,który ma 4 lata.Chociaż normalnie nie potrafię rozmawiać już z nikim.:-(Okropnie się z tym czuję.Proszę Was o pomoc.:-(
 
minia87 no jakbys o mnie pisała....Tyle, że ja nie miałam tak codziennie, a jedynie przez jakis czas, kilka dni, a potem niebo się rozjaśniało, zmory chowały się po katach. Ale potrafiłam nawrzeszczeć na mojego biednego chłopa (który zapewne też sam borykał się z problemem jak on sobie poradzi jako ojciec) i nie odzywać się do niego przez kilka dni... zeby w końcu wpaść mu w ramiona pełna wyrzutów sumienia.
No i nie leczyłam się nigdy na żadną depresję... choć też nieraz miałam dołki. teraz też nieraz czuję się przygnębiona, martwię się czy dam radę, ale nie mam tego uczucia wpadania w jakąś czarną czeluść.... Oj, niestety mało się pisze i mówi o takich stanach kobiet w ciąży. Dlaczego na każdym kroku spotykamy się z zafałszowanym obrazem rozanielonej kobiety z brzuszkiem? Nawet kobiety które długo wyczekiwały na dwie kreski miewają takie stany. To straszne.
Rozmowa z lekarzem nie pomaga? Lekarz-dupa?
 
olcia, tez tak mam :) moj M smieje sie czasem, jak sobie przypominam, ze.. ojej, przeciez jestem w ciazy :) podorem sie Kochana tak nie zamartwiaj, bo mamy jeszcze sporo czasu. chodzisz na szkole rodzenia? ja tez jestem przerazona ogromem wiedzy jaka powinnam miec na temat noworodka, a tymczasem jestem kompletnym laikiem, mimo ze dziecmi czesto sie zajmowalam swojego czasu...
a propo porodu to postanowilam sie przygotowywac jakos od 7 miesiaca dopiero, np cwiczac miesnie kegla, kiedy bede sikac :) od 8 albo 9 miesiaca (spytam sie jeszcze lekarza) bede lykac olej z wiesolka na rozmiekczenie szyjki macicy :) no i popytam jeszcze poloznej na szkole rodzenia co mozna jeszcze zrobic, zeby sie jakos przygotowac.
jesli bardzo bardzo Cie przeraza wizja porodu, to moze pomysl sobie, ze to potrwa pewnie tylko 1 dzien :) a co to jest, w porownaniu z 9 miesiacami samej ciazy :).. co by bylo gdyby porod trwal np 9 miesiecy ;)? uszy do gory, damy rade :)!

minia, witaj! niestety jedyna pomoc jaka znajdziesz na forum to slowa pocieszenia... a wydaje mi sie, ze w Twoim przypadku to dosc dorazny srodek.. ale jesli mialby w jakikolwiek sposob Tobie pomoc, to wiedz, ze mozesz pisac co Cie boli, a ja z pewnoscia sprobuje Cie jakos podniesc na duchu..
ciaza to czas burzy hormonow, tak wiec miej tez dla siebie wyrozumialosc..
mysle, ze szczera rozmowa jest bardzo czesto lekiem na wyleczenie roznych sytuacji, relacji..
moze pogadaj ze swoim mezem, synkiem, z osobami, ktore myslisz, ze ranisz/zranilas.. powiedz im jak sie czujesz z tym wszystkim co sie teraz w Tobie i wokol Ciebie dzieje, skupiajac sie na swoich emocjach.. a potem porpso te druga osobe, by opowiedziala o swoich emocjach (oczywsicie kazdy niech mowi w 1 osobie l.poj.- ja czuje sie tak i tak..).. z synkiem mysle, ze tez sie dogadasz, jako matka masz z pewnoscia swietne wyczucie :)
a i moze popros kogos bliskiego by usiadl z Toba i pomogl Ci wypisac na kartce te wszystkie wspaniale rzeczy, ktore osiagnelas, te wszystkie wspaniale chwile, ktorych doswiadczylas w zyciu i powies te karte gdzies w widocznym miejscu :)
wiem, ze mnie osobiscie te dwa sposoby bardzo pomagaja.. sprobuj, moze i Tobie to cos da..
pomodle sie za Ciebie, nie trac nadziei :)!
 
olcia, tez tak mam :) moj M smieje sie czasem, jak sobie przypominam, ze.. ojej, przeciez jestem w ciazy :) podorem sie Kochana tak nie zamartwiaj, bo mamy jeszcze sporo czasu. chodzisz na szkole rodzenia? ja tez jestem przerazona ogromem wiedzy jaka powinnam miec na temat noworodka, a tymczasem jestem kompletnym laikiem, mimo ze dziecmi czesto sie zajmowalam swojego czasu...
a propo porodu to postanowilam sie przygotowywac jakos od 7 miesiaca dopiero, np cwiczac miesnie kegla, kiedy bede sikac :) od 8 albo 9 miesiaca (spytam sie jeszcze lekarza) bede lykac olej z wiesolka na rozmiekczenie szyjki macicy :) no i popytam jeszcze poloznej na szkole rodzenia co mozna jeszcze zrobic, zeby sie jakos przygotowac.
jesli bardzo bardzo Cie przeraza wizja porodu, to moze pomysl sobie, ze to potrwa pewnie tylko 1 dzien :) a co to jest, w porownaniu z 9 miesiacami samej ciazy :).. co by bylo gdyby porod trwal np 9 miesiecy ;)? uszy do gory, damy rade :)!

Nie, nie chodze do szkoły rodzenia i chyba nie zamierzam... Chyba, bo moze częściowo bym się tam uspokoiła? Ale jakoś nie czuje tego tematu, nie widzę się tam:sorry: Jak pytałam kobit z mojego otoczenia to żadna nie chodziła do takiej szkoły- wszystkie sobie poradziły... mało tego- bez znieczulenia! Moja mama mówi, że to oddech jest najważnieszy. Będę szukać w tym kierunku ;-)
 
reklama
olcia, z tego co wiem, w czasie skurczow dziecko moze nie dostac odpowiednio duzo tlenu, dlatego zaleca sie "odpowiednie" oddychanie. jednak ono nie pomaga zmniejszyc bolu :) co najwyzej o tyle, o ile dzieki temu mozesz sie skupic na czyms poza bolesnymi skurczami :)
(tak mi siostra mowila :p)
nie bede Cie przekonywac do szkoly rodzenia, ale sluchaj... jesli masz tyle obaw to w sumie moze nie warto sugerowac sie doswiadczeniem innych, tylko patrzec na siebie i na swoje potrzeby/obawy? :) no, zadecydujesz sama :) w kazdym razie, wierze, ze tak czy inaczej sobie na pewno swietnie poradzisz :)! jeszcze 4 miesiace i nasze brzuchy zostana uwolnione :)))
 
Do góry