reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Depresja w ciąży

Dopiero teraz czytam Twojego posta bo do piątku byłam na Psychiatrycznym Oddziale Dziennym...Depresja w ciąży to poważny problem, bo czesto jest mylona z symptomami ciąży alebo lekceważona bo ciężarówka ma "obowiązek" być szczęsliwa...ech...Więc jeśli masz jakieś lęki, watpliwości a trwa to tak długo to polecam wizyte u specjalisty...Jeśli obawiasz sie psychiatry, a nie ma czego, to polecam psychologa..On wysłucha i rozwieje Twoje wątpliwości....
 
reklama
Rozumiem Cię doskonale, ja na początku ciąży czułam się podobnie, choć mam 25 lat, od dłuższego czasu marzyłam o dziecku, mam cudownego męża i poukładane życie. Od początku ciąży siedzę w domu i zanim nauczyłam się planować sobie dzień tak by był ciekawy mimo, iż nie chodzę do pracy miałam straszliwego doła, cały czas bałam się o dziecko aż do przesady. Od czasu kiedy potrafię sobie zorganozować ciekawie czas czuję się dużo lepiej, wróciła znów radość życia. Pamiętaj też o tym, że pierwsze tygodnie ciąży są ciężkie dla Twojego organizmu i dlatego możesz czuć się kiepsko pod względem psychicznym. Jeśli jednak nie potrafisz sobie z tym poradzić sama to pójdz do psychologa, on z pewnością pomoże, nie musisz za taką wizytę płacić, poproś o skierowanie swojego lekarza rodzinnego. To nie wstyd prosić o pomoc specjalistę, ja także kiedyś chodziłam do psychologa i bardzo sobie to chwalę. Pozdrawiam i życzę by radość życia wróciła ze zdwojoną siłą.


 
hej, w sumie to nie wiem czy mam dla Cebie jakas rade, ja jestem w 28mym tyg, wg usg i szczerze mowiac czuje sie od niedawna tak samo jak Ty. zaczelo sie od dnia w ktorym musialam isc na zwolnienie. szczezre mowiac to mysle, ze to jest spowodowane brakiem sensownego zajecia. no bo jak mozna sie cieszyc zyciem skoro sie tak naprawde nie zyje w 100%. niestety ciaza to taka wegetacja. z wielu rzeczy musisz zrezygnowac i dodatkowo wielu znajomych odsuwa ciezarowki na boczny tor co poglebia dola. jest to pewnie poniekad naturalne, no bo przeciez nie pojdziesz juz z nimi na impreze itd. poczucie przeciekania zycia przez palce - tak jak ma to miejsce w ciazy, jest niestety straszne i dolujace. moja mama poradzila mi zebym skupila sie na tym co jest tu i teraz, a w przyszlosc wybiegala najdalej do daty porou, powiem Ci, ze to nawet pomaga. niestety nie dla wszystkich ciaza jest stanem euforii i absolutnej radosci i wcale nie ozancza to, ze nie kochasz swojego dziecka. poprostu moze jestes bardzo aktywna osoba, ktora nie do konca akceptuje to, ze nie robi niczego sesnownego i rozwojowego wlasnie przez ciaze. to nic zlego.
ALE, jesli faktycznie doskwieraja Ci te mysle to naprawde nie ma nic zlego w wizycie u specjalisty. sama obiecalam sobie, ze odwiedze lekarza jesli moje nastroje beda sie utzrymywac/nasilac.
 
Hymmm...nie wiem dziewczyny juz sama czy iść do psychologa czy nie. W sumie to miałam kilka (3-4) dni takiego lepszego nastroju, ale dzisiaj rano sie obudzilam i znowu te myśli mnie atakuja. Ja staram sie o tym nie myslec, nie zastanawiac sie i nie drążyć, jedynie probuje znaleźć jakiś sens tego albo tłumaczyć to sobie lub tak kierowac myśli aby w końcu zacząć myśleć pozytywnie. Na pewno mają racje ci którzy mowia że to od "nic nie robienia". Chociaż ja nigdy nie byłam typem aktywnej osoby, na imprezy w ogole nie chodziłam. Nie wiem czy te myśli nieświadomie przychodzą czy to ja je wywołuję. Nie wiem czy iśc do specjalisty, nie chce aby źle zrozumiał to co mówię i nie pomyslał że chcę sie zabić. Bo przeciez nie chce, nigdy nie chciałam i nie planowałam tego. Ale może każdy ma czasem takie dni, że się zastanawia nad sensem istnienia albo nad własnym życiem?
Nie wiem, jak mam tego doła to wydaje mi się że nie mam z czego się cieszyć, że nic mnie juz w ogole nie cieszy, np to co kiedyś mnie cieszyło jeszcze nie tak dawno.
 
hmmmm... myzle, ze Twoje obawy co do psychologa nie powinny miec miejsca, jestem pewna, ze kazdy lekarz bedzie w stanie cie wysluchac od poczatku do konca i nie bedzie wyciagal pochopnych wnioskow czy diagnoz... uwierz mi, ze Twoje "dziwne" samopoczucie to czesta u ciezarnych przypadlosc wiec napewno kazdy psycholog juz sie kiedys spotkal z pacjentkami z podobnymi problemami. nie obawiaj sie psychologa, oni wkoncu sa od tego (i tego sie uczyli) aby wysluchac kazdje osoby z problemem, nie wazne jakiej natury by nie byl... wspominalam wczesniej, ze ja tez miewam podobne problemy i tez lapie straszne dolki. moge ci osobiscie poradzic, ze "trzymanie sie w ryzach" daje rezultaty. sprobuj zagospodarowac sobie czas w ciagu dnia tak, zebys wiedziala dokladnie co i o ktorej godzinie robisz, zaplanuj nawet przerwy na ogladanie tv czy odpoczynek. organizujac sobie w ten sposob czas dajesz sobie poczucie aktywnosci, pozbywasz sie tego strasznego bezsensu, ktory tory towazyszy kazdego dnia spedzonego w domu. mnie to bardzo pomogo, nawet jesli faktycznie nie mam co robic to staram sie wycodzic chocby na spacer, byle w konkrentnie wyznaczonych godzinach, sama sobie wyznacza granice i mam dzieki temu poczucie, ze ciagle cs robie i jestem przydatna:) nawet jesli sa to tylko blache rzeczy, typu wyprowazdenie psa na spacer.
trzymam za ciebie kciuki. pamietaj, ze ciaza to jest zupelnie nowa sytuacja dla kazdje kobiety i kazda z nas boryka sie z mniejszymi luc wiekszymi problemami podobnego typu. muisz w pewnym sensie nauczyc sama siebie zyc z tymi wszystkimi nowosciami. powodzenia
 
Może masz rację, na pewno coś w tym jest bo przecież całymi dniami siedzieć w samotności i nie mieć zajęcia to masakra. Można oszaleć. Myśli same przychodzą bo nie masz czym się zająć. Wczoraj i dzisiaj to już chyba apogeum mialam bo dostalam takich dziwacznych lęków, że w sumie nie umiem ich nawet opisać. Takie totalnie bezsensowne np. o demonach czy duchach chociaż w sumie wiem że nie istnieją ale całą noc spałam przy zapalonym tv i prawie w ogole nie moglam zasnac. Nie wiem czy wy też macie czasami takie dziwaczne głupie lęki?
 
hmmm, chyba wiem co masz na mysli z tymi lękami... mnie też czasem ogarnia taki irracjonalny strach. jeśli mojego S. nie ma na noc, co zdarza się przynajmniej 2 razy w tygodniu to dosłownie boję się iść wykąpać... ciągle mam wrażenie, że ktoś chodzi po mieszkaniu itd. też śpie przy włączonym tv i z moim kochanym psiakiem w nogach:) słyszałam, że to jest normalne w ciąży, tak samo koszmary senne. to ponoć ma coś wspólnego z hormonami, on i dodatkowo Twój stan psychiczny na pewno się do tego dokłada... spróbuj porozmawiać o tym z kimś zaufanym, najlepiej kimś kto sam był w ciąży:) często pomaga sama możliwość wygadania się przy kimś.
 
Dziękuję że tak odpowiadacie na moje posty. :happy:
Zaczęłam się zajmowac czymś innym, znaczy staram się. Np. oglądam aranżacje kuchni bo kiedyś trzeba ja będzie przerobić. I staram się nie mysleć o tych myslach i w ogole. Nie wiem czy to ich nasilenie jest związane z tym że jestem w ciąży i może moja psychika jest słabsza. Kiedyś jak miałam takie dni z "głupimi myslami" to jakoś sobie z nimi radziłam, kończyłam szkołę zaocznie, więc czymś byłam zajęta i nigdy nie mialam takich mysli że jestem nienormalna itp.
Poza tym czasami jak juz pisałam chyba nachodzi mnie lęk że może jestem chora psych. np. na schizofrenię i te myśli dalej się tworzą i pogłębiają. :szok:
Już przez ten czas tyle myśli wytworzyłam, chyba jak nigdy. Czasem se myslę że przeciez nie zachowuję się jak nienormalna, nie mam napadów paniki, nie płacze ciągle, itp., więc dlaczego miałabym być nienormalna i chora psych? To mi troche poprawia humor, ale po jakimś czasie jak tylko mój umyasł dopuści do siebie te przykre mysli znowu coś mnie nachodzi chociaż staram się nie mysleć o tym. Nie wiem może to samo przejdzie z biegiem czasu jak nie bedę o tym myslała? Bo czasem odczuwam jakby przymus że musze o tym mysleć albo w taki sposób myśleć, że nie moge inaczej. Mój narzeczony, jak już mówiłam, pojechał za granice do pracy. W tym tygodniu akurat przyjedzie, więc moze troche wrócę do normalnego życia. Mam nadzieję. Ale boję się że jak wyjedzie to znowu bede czuła samotnośc, pustkę itp.
A jak myślicie dziewczyny, czy te myśli my same wytwarzamy, czy są samoistne, czy nie wiem może to "figle" naszego umyslu czy może każdy czasami odczuwa psychozy albo może wytłumaczenie jest jeszcze inne? :sorry2:
 
To znowu ja ze swoimi problemami ;-)
Och, właśnie przeczytałam-nie wiem po co- w wikipedii o schizofrenii i sie jeszcze bardziej przestraszyłam. :baffled:
Kurcze, nie wiem już co się ze mną dzieje. Nie wiem czy juz pisałam, że mam takie myśli też a właściwie przede wszystkim np. że czy chciałabym komuś krzywdę zrobić albo jakies scenki z filmów typu horror lub kryminał mi się przewijaja przez głowę ale ze mną i z kimś innym w roli głównej ale to ja jestem ta zła. Nie zastanawiam sie nad tym, nie staram się nic dalej tworzyć w związku z tym ale to jest straszne i mnie dobija. Słyszałam że ludzie często maja takie wyobrażenia i mysli np. zastanawiaja się czy byli by w stanie kogoś zabić, ale ja potem obsesyjnie o tym myślę, a do teog dochodzi ta mysl że może mam schizofrenię. Panicznie się tego boję. Boję się, że jakbym była schizofreniczką to całe moje życie legnie w gruzach, że będzie to koniec bo zawsze będe żyła z tą choroba, z tą psychozą. :-(
Już do takiego stopnia to doszło, że się zastanawiam czy te mysli to nie sa jakieś głosy które może mam w głowie czyli jakiś objaw schizofrenii! Dziewczyny powiedzcie co o tym sądzicie! :baffled:
 
reklama
mysle, ze niepotrzebnie myslisz o takich rzeczach jak schizofrenia... wydaje mi sie, ze troche sama sie nakrecasz. jesli bylabys chora na jakas powazna chorobe psychiczna to raczej nie zdawalabys sobie z tego sprawy, choroba psychiczna polega na tym, ze chorzy wierza w swoje wizje i wyobrazenia. mysle, ze zapedzilas sie sama w kozi rog. postaraj sie troche sobie odpuscic! pomysl o pozytywach. spodziewasz sie cudownego malenstwa, ktore nedziesz kochac, a ono ciebie do konca zycia. pomysl o tym malenstwie, ktore teraz sie w tobie rozwija. pomysl o tym, ze bedziesz cudowna matka. postaraj sie wybiegac troche w przyszosc do wspolnych szczesliwych dni. to napewno rozwieje te czarne chmury. zapedzilas sie w dolek i teraz probojac z niego wyjsc nieswiadomie wciaz sie w niego zapadasz. postaraj sie odpierac te mysli czyms szczesliwym. za kazdym razem kiedy achodza cie te czarne scenariusze wytlumacz sama sobie chocby i na glos, ze to tylko twoja wyobrazna i oszolomiony hormmonami umysl plataja ci figle. odpieraj kazda czara mysl mysla o czyms dobrym i pozytywnym. przestan ciagle rozmyslac, rozpamietywac i rozkladac wszystko na czynniki pierwsze:) ciesz sie swoim narzeczonym i sprobuj z nim moze o tym porozmawiac. wkoncu cie sie po to, zeby sie wspierac w tudnych chwilach. pamietaj, nie jestes chora, jestes po prostu w ciazy. masz swiete prawo do roznyc nastrojow i mysli!
 
Do góry