reklama
Witam serdecznie. Normalnie tego nie robię - nie okazuję słabości, ale w tych okolicznościach to chyba mogę. Jestem w ciąży znów - za pierwszym razem poroniłam i przez miesiąc nie można było do mnie dotrzeć mam na myśli przyjaciół. Drugim razem wpadłam w panikę do tego stopnia, że usunęłam ( bałam się poronić drugi raz). Zerwałam z ówczesnym chłopakiem i poznałam drugiego. Myślałam, że to jest to! Oświadczył mi się i teraz 8 miesięcy po oświadczynach jestem znów w ciąży i wraca do mnie to całe przerażenie. Czuję się fatalnie - albo boję się utraty dziecka albo tego, że przyjdzie ono na świat sytuacja jest tym gorsza, że mama z która mam genialne relacje jest tysiące kilometrów ode mnie a narzeczony NO CÓŻ na dzień dzisiejszy nienawidzę go ( za jakieś drobiazgi). Biedak chodzi do pracy i szuka jakiejś dodatkowej żebym ja mogła siedzieć w domu. Ja sama ostatnio jednak podjęłam się nowej pracy tylko pół etatu żeby było nam łatwiej no i żeby nie leżeć w domu całymi dniami. Jednak ciagle martwie sie o wszystko obydwoje nie mamy nic poza maturami wiec przyszlosci zadnej. Boje sie co bede mogla zapewnic dziecku. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, ze nic mi sie nie chce - nawet jesc. Nie wspomne juz o gotowaniu. Ciagle mnie mdli czuje sie slaba jakbym zaraz miala zemdlec a co gorsza to dopiero drugi miesiac ciazy pierwszy skan przede mna - moja kolezanka na pierwszym skanie sie dowiedziala, ze plod jest martwy i przeszla potem PIEKLO!!!!!! Nie wiem co mam robic i co uczynic zeby uzyskac jakiekowiek poczucie stabilizacji i bezpieczenstwa i niedoprowadzic do rozpadu zwiazku ( mimo nienawisci na pewno go kocham).
skomplikowaną masz widzę sytuację. powinnaś sobie przede wszystkim zadać pytanie, czy chcesz tego dziecka.. wiem że to okrutnie brzmi, ale musisz być pewna. bo z Twojego postu wynika, że nie bardzo wiesz, czy się cieszyć czy żałować. razem z partnerem będziecie musieli stworzyć solidne fundamenty przyszłości waszego dziecka, a to duża odpowiedzialność. jeśli się cieszycie, to powinnaś przestać się zamartwiać tym, co było i cieszyć, że nosisz w sobie nowe życie. ja też poroniłam, byłam wtedy w okropnej sytuacji. wiele zakrętów miałąm w swoim życiu, ale zawsze jest wyjście. zawsze jest się z czego cieszyć.. Nienawiść.. mocne uczucie. ja mojego męża też czasami nienawidzę. Ale to wina hormonów. mam go wtedy ochotę spakować i wystawić za drzwi, tylko co on zawinił, że mną szarpią takie uczucia?? już niedługo rozwiązanie i wiem, że wtedy będzie dobrze. musi być bo przecież będziemy mieli dwójkę wspaniałych dzieci, które zasługują na miłość i wszystko co najlepsze. pamiętaj, że większość robi się dla dzieci.. opanuj więc emocje, choć trudno.. trochę się da. i nie zamartwiaj się zdrowiem dziecka, bo to mu tylko zaszkodzi.
reklama
Witajcie dziewczyny i kobietki
Zazwyczaj staram się nie wyszukiwać na internetowych forach odpowiedzi na dręczące mnie pytania, ale widzę że na tym forum wypowiadają sie naprawde powazne osoby.
Otórz właściwie nie wiem jak zacząć, ale wiadomo że chodzi o doła.
Jestem w ciązy w 3 miesiącu, mam 21 lat, więc jestem jeszcze dość młoda jak na ten stan. Niestety nie wiem co się ze mną dzieję, mam głupie myśli w głowie, ogólnie negatywnie się czuję wewnętrznie, chociaz staram sie tego nie okazywac i funkcjonuje raczej normalnie.
Już kiedys miałam ok 2 lata temu taki jakby epizod depresyjny związany z myslami typu "że nie wiem czy kocham swojego obecnego partnera" ale to przeszło od tak i potem w ogole zapomnialam ze to mialam. A teraz różne inne mnie nachodza. Bardzo boje sie choroby psychicznej i mam związane z tym mysli i lęki. Oczywiście wtedy kiedy mam dola, bo jak nie mam doła to wszystko jest tak jak zawsze i nie mam żadnych lęków ani myśli. Po prostu ciesze się życiem. Zawsze byłam osoba która cieszyła się życiem, chociaż ludzie odbierali mnie za osobe gburowata ale to byla chyba zapora ktora utworzylam w gimnazjum kiedy mi dokuczano. Ale nigdy nie mialam dolów, nie cierpialam z powodu depresji ani nic takiego. Byłam radosna. A teraz od jakiegoś czasu mam takiego doła, biorę wszystko do siebie, co usłysze w telewizji to dokładam pod siebie (dopasowuje do siebie) a pozatym nie mam wewnętrznej radości (rzadko ja mam teraz) a nawet zastanawiam sie czy nie mam mysli samobójczych. Tzn. nie planuje nic w związku z tym bo nigdy nie chcialam sie zabic, zawsze raczej pragnelam żyć i nie chcialam umierac, ale teraz sie zastanawiam jakby czy życie w ogole ma sens, co by bylo gdyby....Nie umiem dokladnie tego opisac. To sie zaczelo jakos tak 2 miesiące temu. Oczywiście mialam przerwy że czulam sie świetnie, zapomnialam o troskach i o tych myślach wszystkich, ale to czasem nagle wraca. Mam z tego powodu lęki, dorabiam se różne rzeczy itp. itd. Nie wiem czemu tak jest. Czemu bylam radosna osoba i teraz tak nie jest? Czy to życie przytłacza (bo w liceum ludzie nie maja problemów) czy to z tego ze nic nie robie tylko siedze w domu i mam malo znajomych wlasciwie 2 kolezanki z ktorymi żadko sie spotykam? Nie chce tak myslec chce byc szczesliwa, ale nie moge po prostu wywalić tych myśli z glowy i powiedziec już mam dość i koniec. Staram sie to zrobic. Chcialabym dodac ze staram sie nie rozmyslac nad tym wszystkim za bardzo poprostu zajmuje sie np. graniem na komputerze. Nie rozumiem tego. Zawsze bylam happy, nie wazne co sie dzialo. Zawsze bylam pelna życia, mialam wyobraźnię, marzenia. Teraz o tym w ogole nie mysle. Nie wiem czy to tez ma związek z ciążą bo na pewno jest od tego że nie mam zajęcia. Odpiszcie jeśli możecie.
Zazwyczaj staram się nie wyszukiwać na internetowych forach odpowiedzi na dręczące mnie pytania, ale widzę że na tym forum wypowiadają sie naprawde powazne osoby.
Otórz właściwie nie wiem jak zacząć, ale wiadomo że chodzi o doła.
Jestem w ciązy w 3 miesiącu, mam 21 lat, więc jestem jeszcze dość młoda jak na ten stan. Niestety nie wiem co się ze mną dzieję, mam głupie myśli w głowie, ogólnie negatywnie się czuję wewnętrznie, chociaz staram sie tego nie okazywac i funkcjonuje raczej normalnie.
Już kiedys miałam ok 2 lata temu taki jakby epizod depresyjny związany z myslami typu "że nie wiem czy kocham swojego obecnego partnera" ale to przeszło od tak i potem w ogole zapomnialam ze to mialam. A teraz różne inne mnie nachodza. Bardzo boje sie choroby psychicznej i mam związane z tym mysli i lęki. Oczywiście wtedy kiedy mam dola, bo jak nie mam doła to wszystko jest tak jak zawsze i nie mam żadnych lęków ani myśli. Po prostu ciesze się życiem. Zawsze byłam osoba która cieszyła się życiem, chociaż ludzie odbierali mnie za osobe gburowata ale to byla chyba zapora ktora utworzylam w gimnazjum kiedy mi dokuczano. Ale nigdy nie mialam dolów, nie cierpialam z powodu depresji ani nic takiego. Byłam radosna. A teraz od jakiegoś czasu mam takiego doła, biorę wszystko do siebie, co usłysze w telewizji to dokładam pod siebie (dopasowuje do siebie) a pozatym nie mam wewnętrznej radości (rzadko ja mam teraz) a nawet zastanawiam sie czy nie mam mysli samobójczych. Tzn. nie planuje nic w związku z tym bo nigdy nie chcialam sie zabic, zawsze raczej pragnelam żyć i nie chcialam umierac, ale teraz sie zastanawiam jakby czy życie w ogole ma sens, co by bylo gdyby....Nie umiem dokladnie tego opisac. To sie zaczelo jakos tak 2 miesiące temu. Oczywiście mialam przerwy że czulam sie świetnie, zapomnialam o troskach i o tych myślach wszystkich, ale to czasem nagle wraca. Mam z tego powodu lęki, dorabiam se różne rzeczy itp. itd. Nie wiem czemu tak jest. Czemu bylam radosna osoba i teraz tak nie jest? Czy to życie przytłacza (bo w liceum ludzie nie maja problemów) czy to z tego ze nic nie robie tylko siedze w domu i mam malo znajomych wlasciwie 2 kolezanki z ktorymi żadko sie spotykam? Nie chce tak myslec chce byc szczesliwa, ale nie moge po prostu wywalić tych myśli z glowy i powiedziec już mam dość i koniec. Staram sie to zrobic. Chcialabym dodac ze staram sie nie rozmyslac nad tym wszystkim za bardzo poprostu zajmuje sie np. graniem na komputerze. Nie rozumiem tego. Zawsze bylam happy, nie wazne co sie dzialo. Zawsze bylam pelna życia, mialam wyobraźnię, marzenia. Teraz o tym w ogole nie mysle. Nie wiem czy to tez ma związek z ciążą bo na pewno jest od tego że nie mam zajęcia. Odpiszcie jeśli możecie.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 14
- Wyświetleń
- 28 tys
Podziel się: