Witam serdecznie drogie Forumowiczki :-) Postanowiłam się z Wami podzielić swoimi nadziejami, które niestety są też po trosze wątpliwościami...
Ale właśnie dlatego chciałam zapytać, co Wy o tym wszystkim myślicie... ;-)
Mianowicie ostatnią @ miałam 7 grudnia, ale że mój cykl jest dość długi (32, czasami nawet 34 dni...), obecnie powinnam mieć kolejną @. Natomiast spóźnia się już 5 dzień :-) Z moich obliczeń przy pomocy programiku wypada na to, że w czasie owulacji dość często się przytulaliśmy i chociaż stosujemy prezerwatywy, mój mężczyzna zakłada ją dosłownie w ostatnim momencie. Czy mogło się tak zdarzyć, że zafasolkowałam?... :-) Bardzo bym się ucieszyła, nie ukrywam...
Robiłam test dwa, trzy dni temu, ale niestety wyszedł negatywny... Dni płodne przypadały na 25 grudnia-1 stycznia, a planowo @ powinnam była dostać 13 stycznia. Od kilku dni czuję się tak.. dziwnie.. Niewiem nawet jak to określić ;-) Może to trochę psychika mi za mocno działa?... Nie wiem, ale nie miałam żadnych stresów ani nie byłam chora, co mogłoby opóźnić okres... Piersi dopiero dzisiaj zaczęły mnie pobolewać, a dół brzuszka "czuję" już od kilku dni przed terminem @, ale tak właśnie to można określić że "czuję", bo nie boli mnie, tylko czasami zakłuje jeden jajnik, zdarza się, że lekko jakby pulsuje...
Jak uciskam lekko dłonią brzuch na wysokości macicy, to jest taki twardy, a przed okresem był jakby "gąbczasty" w odczuciu...
Boję się trochę, że może za bardzo chciałabym tego dzidziusia mimo choćby i mizernych zabezpieczeń... ;-) Ale czy w takim razie test mógłby się pomylić i nie wykryć dzieciaczka?... I nie wiem też, jak interpretować zachowanie swojego brzuszka... ;-) Czasem miewam też zgagę, boli mnie krzyż (niestety to od pracy... :/ ), w ciągu dnia i wieczorem zdarzają mi się lekkie nudności, kilka razy zakręciło mi się w głowie... Wiem, że to wszystko może okazać się zmyłką, ale jak myślicie, Kochane, czy jest jakaś szansa na Fasolkę?... :-)