Hej!Długo się nie odzywałam ale same wiecie maluszki potrzebują cały czas naszej opieki i trudno znaleźć czas dla siebie. W środe byliśmy do szczepienia mały waży 5320!- nieźle co??a mi się wydawało ze on taki maleńki i szczuplutki dziś ma 1 miesiac 3 tygodnie i 1 dzień!Strasznie późno mi zasypia ok. 2 w nocy - jest to okropna męka. W środe dałam mu pierwszy raz smoczek - trochę odpoczełam dzięki temu bo nie wisi mi cały czas przy piersi ale teraz wydaje mi się że mało je już samam nie wiem czy to przewrażliwienie czy fktycznie smoczek zaspakaja mu odruch sssanie i nie chce mu się ciagnąć z piersi. W dzień jest grzeczniutki gaworzy, śmieje się Z a to tak ok 21 zaczynają się kolki - próbowałam już kilku lekarstw - ale zero skutecznosci może wy macie coś sprawdzonego ? Pozdrawiam
reklama
Magi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2005
- Postów
- 1 241
Ewo to Ty naprawde masz meke........o 2 w nocy ja bym sie pochlastala chyba : : :.
Oliwcia kolek nie ma, ma wzdety brzuszek ale to chyba nie to co kolki?? Ja mam w razie kolek czopki uspokajajace i dzis dostalysmy zawiesine na wzdecia o nazwie: debridat. Tak poza tym nie znam innych lekow.
A Twoj szkrab niezlu=y kolos!! a ile wazyl po urodzeniu??? Bo ja dzis tez bylam na szczepieniu i Oliwcia w wieku 6 tygodni wazy 4540 i jaka z niej jestem dumna Przybrala ponad 1,5 kilo juz.
Aha, Ewo, nie boj sie ze malo je...Oliwcia teraz tez je krocej, a jak pieknie cialka nabiera...skoro nie placze sie nie upomina to mu wystarcza. Tak sadze.
Oliwcia kolek nie ma, ma wzdety brzuszek ale to chyba nie to co kolki?? Ja mam w razie kolek czopki uspokajajace i dzis dostalysmy zawiesine na wzdecia o nazwie: debridat. Tak poza tym nie znam innych lekow.
A Twoj szkrab niezlu=y kolos!! a ile wazyl po urodzeniu??? Bo ja dzis tez bylam na szczepieniu i Oliwcia w wieku 6 tygodni wazy 4540 i jaka z niej jestem dumna Przybrala ponad 1,5 kilo juz.
Aha, Ewo, nie boj sie ze malo je...Oliwcia teraz tez je krocej, a jak pieknie cialka nabiera...skoro nie placze sie nie upomina to mu wystarcza. Tak sadze.
Mój mały po urodzeniu ważył 3450 więc też sporo!Ja już samam nie wiem co robić zeby mi wcześniej zasypiał rano jestem tak zmęczona ze ledwo co widze na oczy - wogóle to najchętniej przespałabym cały dzieńgdyby to tylko było mozliwe!a y tzmi kolkami to faktzcynie sya!ebz to jak najsyzbciej pryesyo!!!
Ewo współczuję nieprzespanych nocek. Nam Czaruś zasypiał na początku w granicach 23.00 - 1.00 po kilku nieudanych próbach odłożenia go śpiącego do łóżeczka i udało się go tak przestawić że teraz zasypia 22.00 - 23.00, ale proces zasypiania trwa nawet 2 godziny. Na szczęście w tym czasie dziecko leży w łóżeczku więc możemy nawet film obejrzeć zaglądając do Czarulka od czasu do czasu. Właśnie rozwiązanie w naszym przypadku tkwiło w samodzielnym zasypianiu w łóżeczku, bo usypiany na rękach budził się najdalej 20 minut po odłożeniu. Na początku kładliśmy Kruszynę do łóżeczka, włączaliśmy kołysanki, bujaliśmy łóżeczkiem i podawaliśmy spoczek który bez przerwy wypluwał i czuwaliśmy przy nim aż zasnął. Teraz już przy nim nie siedzimy, ale jest jeden warunek musi być spokojny i nie płakać. Uspokajam go noszeniem na rękach, ale plecy już mi wysiadają lub karmieniem i leżeniem razem w łóżku. Jak widzę że robi się senny - rączkami trze okolice oczek i rzuca główką na prawo i lewo to go układam w łóżeczku. Niestety metoda w dzień nie działa i tu skutkuje tylko cyc, spanie na rękach lub spacer.
Co do kolek to u nas ewidentnie minęły w wieku ok. 7 tygodni jak Czarek zaczął podnosić nóżki do góry i gazy zaczęły z niego odchodzić. Ale za to zaczęły się płacze z nadmiaru wrażeń. Raz przepłakał 2 godziny po wizycie u rodziny gdzie było dużo dzieci. Na szczęście to też minęło. Jeśli nie skutkują leki może to też nadmiar wrażeń. Wtedy trzeba wyciszyć dziecko co jest bardzo trudne. Na kolki skutkował u nas Sab Simplex, masowanie brzuszka, podnoszenie nóżek do góry, bujanie nimi na boki, podnoszenie pupki, ciepła pielucha na brzuszku i noszenie w pionie, noszenie w poziomie twarzą do dołu.
Olu Czaruś faktycznie urodził się duży 3870 i do tego szybko przybiera - w pierwszym tygodniu spędzonym jeszcze w szpitalu przybrał 0,5 kg (szok :laugh następnie 1,5 kg w ciągu 4 tygodni i kolejne 1,5 w ciągu następnych 5. Najdziwniejsze jest to że oboje z mężem jesteśmy niewysocy i byliśmy drobni jako niemowlęta. ;D
Co do śledziony to narazie mamy tylko obserwować, kolejne USG zrobimy w marcu. Jeśli trzeba byłoby operować to wytną całą śledzionę, więc wolałabym nie ruszać tego.
Do pracy chciałabym wrócić w czerwcu, Czarek będzie miał wtedy 7 m-cy i będzie już wcinał zupki. Macierzyński kończy mi się 10 lutego, wezmę jeszcze urlop wypoczynkowy - 3 tygodnie z 2005r i 3 lub 5 tygodni z 2006r. a resztę dociągnę wychowawczym.
Dziewczyny jak macie 15 minut czasu wypełnijcie ankietę na temat porodu na stronie www.rodzicpoludzku.pl.
Pozdrowionka
Co do kolek to u nas ewidentnie minęły w wieku ok. 7 tygodni jak Czarek zaczął podnosić nóżki do góry i gazy zaczęły z niego odchodzić. Ale za to zaczęły się płacze z nadmiaru wrażeń. Raz przepłakał 2 godziny po wizycie u rodziny gdzie było dużo dzieci. Na szczęście to też minęło. Jeśli nie skutkują leki może to też nadmiar wrażeń. Wtedy trzeba wyciszyć dziecko co jest bardzo trudne. Na kolki skutkował u nas Sab Simplex, masowanie brzuszka, podnoszenie nóżek do góry, bujanie nimi na boki, podnoszenie pupki, ciepła pielucha na brzuszku i noszenie w pionie, noszenie w poziomie twarzą do dołu.
Olu Czaruś faktycznie urodził się duży 3870 i do tego szybko przybiera - w pierwszym tygodniu spędzonym jeszcze w szpitalu przybrał 0,5 kg (szok :laugh następnie 1,5 kg w ciągu 4 tygodni i kolejne 1,5 w ciągu następnych 5. Najdziwniejsze jest to że oboje z mężem jesteśmy niewysocy i byliśmy drobni jako niemowlęta. ;D
Co do śledziony to narazie mamy tylko obserwować, kolejne USG zrobimy w marcu. Jeśli trzeba byłoby operować to wytną całą śledzionę, więc wolałabym nie ruszać tego.
Do pracy chciałabym wrócić w czerwcu, Czarek będzie miał wtedy 7 m-cy i będzie już wcinał zupki. Macierzyński kończy mi się 10 lutego, wezmę jeszcze urlop wypoczynkowy - 3 tygodnie z 2005r i 3 lub 5 tygodni z 2006r. a resztę dociągnę wychowawczym.
Dziewczyny jak macie 15 minut czasu wypełnijcie ankietę na temat porodu na stronie www.rodzicpoludzku.pl.
Pozdrowionka
Basoni twój maluch to rekordzista. No nieźle, nieźle. Moja kluska urodziła się też duża bo 4080 ale teraz przybiera książkowo. Jest za to długaśna (ale ma po kim). Podostawałam kiedys dla niej ubranka na rozm. 74 więc wrzuciłam je do szafy aby sobie spokojnie poczekałay. Dwa dni temu przymierzam jedno z nich i co widzę. Prawie za małe. Qurcze przegapiłam prawie rozmiar 74. Na szczęście w porę się zreflektowałam.
Przestałam tez dawać inne potrawy oprócz mleka, bo mieliśmy cyrki w nocy. Budziła się nie tylko na karmienie i podanie smoka ale rozbudzała się totalnie na pierdziochy i kupkę. I to o 4-tej rano. Gdzie jest najlepszy dla człowieka sen. Później 1,5h aktywności i mamusinych ramionach jakoś usypiała. Po rezygnacji z dokarmiania wreszcie się unormowało. Chociaż pierdziochy nadal ją męczą. Podaję teraz Infacol. Dziś obudziła się o 6-tej. Już próbowaliśmy póxniej położyć ją spać aby przespała do 8 ale nic nie daje. Gazy nadal ją budzą.
Olu rzeczywiście wracam do pracy w lutym i musze się przyznać, że już nie mogę się doczekać tego powrotu. Bardzo brakuje mi kontaktów z ludźmi. A nianię mam załatwioną (szwagierka) i wiem, że Maja bedzie miała dobrą opiekę więc nie musze się martwić.
Co do spania maluchów z rodzicami to jestem tego wielką przeciwniczką. Miałam przykład w rodzinie, że maluch spał z matką do 5-go roku życia a ojciec w drugim pokoju na kanapie. Nieźle co?? Dlatego uważam, że sypialnia jest do spania (zajeta przez rodziców), nigdy nie pozwolę wstawić do sypialni telewizora i komputera, a pokój dziecięcy dla dziecka. Oczywiście wyjatek stanowią niemowlęta, które i tak są zawsze u rodziców w sypialni. Ale jak tylko Maja bedzie przesypiała noce to przeprowadza się do swojego pokoju.
Przestałam tez dawać inne potrawy oprócz mleka, bo mieliśmy cyrki w nocy. Budziła się nie tylko na karmienie i podanie smoka ale rozbudzała się totalnie na pierdziochy i kupkę. I to o 4-tej rano. Gdzie jest najlepszy dla człowieka sen. Później 1,5h aktywności i mamusinych ramionach jakoś usypiała. Po rezygnacji z dokarmiania wreszcie się unormowało. Chociaż pierdziochy nadal ją męczą. Podaję teraz Infacol. Dziś obudziła się o 6-tej. Już próbowaliśmy póxniej położyć ją spać aby przespała do 8 ale nic nie daje. Gazy nadal ją budzą.
Olu rzeczywiście wracam do pracy w lutym i musze się przyznać, że już nie mogę się doczekać tego powrotu. Bardzo brakuje mi kontaktów z ludźmi. A nianię mam załatwioną (szwagierka) i wiem, że Maja bedzie miała dobrą opiekę więc nie musze się martwić.
Co do spania maluchów z rodzicami to jestem tego wielką przeciwniczką. Miałam przykład w rodzinie, że maluch spał z matką do 5-go roku życia a ojciec w drugim pokoju na kanapie. Nieźle co?? Dlatego uważam, że sypialnia jest do spania (zajeta przez rodziców), nigdy nie pozwolę wstawić do sypialni telewizora i komputera, a pokój dziecięcy dla dziecka. Oczywiście wyjatek stanowią niemowlęta, które i tak są zawsze u rodziców w sypialni. Ale jak tylko Maja bedzie przesypiała noce to przeprowadza się do swojego pokoju.
Podupada nasz wątek, oj podupada!
Wniosek z tego taki, że wraz z upływem czasu dzieci stają się coraz bardziej absorbujące. Sama wiem coś o tym, bo staram się łączyć jak najlepszą opiekę nad Maksiem z gotowaniem obiadków, delikatnym sprzątaniem w domu (tu na szczęście mogę liczyć na pomoc męża, który wręcz lubi prace domowe, w szczególności zaś znienawidzone przeze mnie prasowanie), oraz niewielką dawką pracy - ok. 2 godzin dziennie.
Maksik stał się (wreszcie!!) w pewnym stopniu przewidywalny jeżeli chodzi o pory snu, zabawy itd., więc nawet mi się udaje. Może nie tak bardzo, jak bym chciała, ale i tak się cieszę. Moje poszukiwania osoby do pomocy są tak ślamazarne, że efekty zerowe, więc organizuję się samodzielnie.
Po chwilowej zmianie zwyczajów i budzeniu nocnym wygląda na to, że Maksio wrócił do przesypiania całych nocy (odpukać, żeby nie zapeszyć!! . Poprzedniej nocy spał aż 11 godzin (a ja nie ściągnęłam przed pójściem spać mleka, bo byłam przekonana, że się obudzi, więc rano był ból okrutny). Od 3 dni zasypia ok 21 (w porównaniu z północą, jak to było do tej pory - super!). Oby tak dalej!
No i mój największy sukces - od 3 dni nie dokarmiam A już był czas, kiedy dostawał 3 sztuczne butle dziennie.
W porównaniu z pierwszym okresem ok. półtora miesiąca, który wspominam niestety jako stres i nieradzenie sobie przy braku pomocy w domu.... teraz jest bosko! Poza tym Maksio ślicznie się podciąga do siadu za paluszki, jest bardzo zainteresowany światem i uwielbia tego dzidziusia, który mieszka po drugiej stronie lustra Największy minus - przyzwyczajenie do noszenia na rączkach w ciągu dnia.... ciekawe, czy uda się to chociaż ograniczyć?? Teraz maluch oczekuje, że przez większość czasu powinien być u mamy na rękach, a jeżeli mamusia ma fanaberie typu wyjście do łazienki, to jest zaraz ryk. Nie chcę go tak ciągle nosić, ale jak go odzwyczaić??
Pozdrowienia dla Was i Waszych maleństw, trzymajcie się zdrowo!! Mam nadzieję, że wszystko u Was jest w porządku
Wniosek z tego taki, że wraz z upływem czasu dzieci stają się coraz bardziej absorbujące. Sama wiem coś o tym, bo staram się łączyć jak najlepszą opiekę nad Maksiem z gotowaniem obiadków, delikatnym sprzątaniem w domu (tu na szczęście mogę liczyć na pomoc męża, który wręcz lubi prace domowe, w szczególności zaś znienawidzone przeze mnie prasowanie), oraz niewielką dawką pracy - ok. 2 godzin dziennie.
Maksik stał się (wreszcie!!) w pewnym stopniu przewidywalny jeżeli chodzi o pory snu, zabawy itd., więc nawet mi się udaje. Może nie tak bardzo, jak bym chciała, ale i tak się cieszę. Moje poszukiwania osoby do pomocy są tak ślamazarne, że efekty zerowe, więc organizuję się samodzielnie.
Po chwilowej zmianie zwyczajów i budzeniu nocnym wygląda na to, że Maksio wrócił do przesypiania całych nocy (odpukać, żeby nie zapeszyć!! . Poprzedniej nocy spał aż 11 godzin (a ja nie ściągnęłam przed pójściem spać mleka, bo byłam przekonana, że się obudzi, więc rano był ból okrutny). Od 3 dni zasypia ok 21 (w porównaniu z północą, jak to było do tej pory - super!). Oby tak dalej!
No i mój największy sukces - od 3 dni nie dokarmiam A już był czas, kiedy dostawał 3 sztuczne butle dziennie.
W porównaniu z pierwszym okresem ok. półtora miesiąca, który wspominam niestety jako stres i nieradzenie sobie przy braku pomocy w domu.... teraz jest bosko! Poza tym Maksio ślicznie się podciąga do siadu za paluszki, jest bardzo zainteresowany światem i uwielbia tego dzidziusia, który mieszka po drugiej stronie lustra Największy minus - przyzwyczajenie do noszenia na rączkach w ciągu dnia.... ciekawe, czy uda się to chociaż ograniczyć?? Teraz maluch oczekuje, że przez większość czasu powinien być u mamy na rękach, a jeżeli mamusia ma fanaberie typu wyjście do łazienki, to jest zaraz ryk. Nie chcę go tak ciągle nosić, ale jak go odzwyczaić??
Pozdrowienia dla Was i Waszych maleństw, trzymajcie się zdrowo!! Mam nadzieję, że wszystko u Was jest w porządku
No tak watek kilka dni była na drugiej stronie. Dobrze Olu, że napisałas to teraz jest na pierwszej i tak powinno zostać. Ja przynajmniej postaram się aby na spadł tak daleko jak ostatnio.
Oj jak zazdroszczę przespanych nocek. Maja od kilku dni budzi sie co godzinę, jak nie do karmienia to smok wypadnie i trzeba wsadzic do buzi. W dzień jakos przez te urwane nocki wytrzymuję ale wieczorem jestem padnięta. Bateria na cały dzień nie wystarcza i wieczorami sie rozładowuje, dlatego chodze spac o 22-giej aby jak najwięcej z nocy i snu skorzystac.
Maja dośc szybko odkryła uroki lustra i ta dzidzia po drugiej stronie bardzo ją zainteresowała. Na dzień przed ukończeniem 4 miesiąca (czyli w piątek) po raz pierwszy przeróciła się z brzuszka na plecki ale to było tylko raz. Teraz jej cos nie wychodzi, no może i nie próbuje. Główkę trzyma dość wysoko jak leży na brzuszku. Na początku się denerwowała i nie chciała leżeć na brzuchu. Teraz leży dłużej. Od miesiąca podciąga się do siadania i ćwiczy brzuszki (chociaż ona bo mama coś nie ma ochoty na ćwiczenia). Jest chwila spokoju jak sadzam ją u siebie na kolanach a radocha jest jak siedzi w kąciku tapczanu i może z lakiej pozycji mamę obserwować.
Od kilku dni nosi opaskę na uszy bo jak lezy i spi w leżaczku (bo łóżeczko jest tylko na noc wg niej) to podwija sobie uszka. Nie zawsze jestem w stanie upilnowac te uszy. A wystarczy, że tata ma jedno ucho odstające i nie chcę aby córka też tak miała.
Olu u nas jest podobnie, Maja coraz częściej chce być noszona na raczkach a z niej już taki klocek się zrobił, że czasami ręce usychają. Kiedyś na szczęście mąż wrócił z pracy to uratował mój pęcherz moczowy bo też nie mogłam się oddalić do łazienki.
Papatki
Oj jak zazdroszczę przespanych nocek. Maja od kilku dni budzi sie co godzinę, jak nie do karmienia to smok wypadnie i trzeba wsadzic do buzi. W dzień jakos przez te urwane nocki wytrzymuję ale wieczorem jestem padnięta. Bateria na cały dzień nie wystarcza i wieczorami sie rozładowuje, dlatego chodze spac o 22-giej aby jak najwięcej z nocy i snu skorzystac.
Maja dośc szybko odkryła uroki lustra i ta dzidzia po drugiej stronie bardzo ją zainteresowała. Na dzień przed ukończeniem 4 miesiąca (czyli w piątek) po raz pierwszy przeróciła się z brzuszka na plecki ale to było tylko raz. Teraz jej cos nie wychodzi, no może i nie próbuje. Główkę trzyma dość wysoko jak leży na brzuszku. Na początku się denerwowała i nie chciała leżeć na brzuchu. Teraz leży dłużej. Od miesiąca podciąga się do siadania i ćwiczy brzuszki (chociaż ona bo mama coś nie ma ochoty na ćwiczenia). Jest chwila spokoju jak sadzam ją u siebie na kolanach a radocha jest jak siedzi w kąciku tapczanu i może z lakiej pozycji mamę obserwować.
Od kilku dni nosi opaskę na uszy bo jak lezy i spi w leżaczku (bo łóżeczko jest tylko na noc wg niej) to podwija sobie uszka. Nie zawsze jestem w stanie upilnowac te uszy. A wystarczy, że tata ma jedno ucho odstające i nie chcę aby córka też tak miała.
Olu u nas jest podobnie, Maja coraz częściej chce być noszona na raczkach a z niej już taki klocek się zrobił, że czasami ręce usychają. Kiedyś na szczęście mąż wrócił z pracy to uratował mój pęcherz moczowy bo też nie mogłam się oddalić do łazienki.
Papatki
Pochwaliłam się przespanymi nocami, a tu proszę - ostatnie dwie z dwiema pobudkami każda. Najwyraźniej nie trzeba się było cieszyć zbyt wcześnie
Poza tym od wczoraj Maksio ma dość upiorny humorek i urządza histerie. Trochę trudno z nim dziś wytrzymać, na szczęście po spacerze spał jeszcze przez półtorej godziny, co uratowało mnie od niechybnego szaleństwa
No właśnie - brzuszki - mnie jakoś też brakuje energii..... a przydałoby się, bo wciąż nie mieszczę się w spodnie sprzed ciąży!
Maksio też na początku nie znosił leżenia na brzuszku, teraz trochę poleży. Potrafi się przewrócić z pleców na brzuszek, ale w drugą stronę jeszcze nie.
Ech, lecę, bo już kwęka.... Pozdrowienia!!
Poza tym od wczoraj Maksio ma dość upiorny humorek i urządza histerie. Trochę trudno z nim dziś wytrzymać, na szczęście po spacerze spał jeszcze przez półtorej godziny, co uratowało mnie od niechybnego szaleństwa
No właśnie - brzuszki - mnie jakoś też brakuje energii..... a przydałoby się, bo wciąż nie mieszczę się w spodnie sprzed ciąży!
Maksio też na początku nie znosił leżenia na brzuszku, teraz trochę poleży. Potrafi się przewrócić z pleców na brzuszek, ale w drugą stronę jeszcze nie.
Ech, lecę, bo już kwęka.... Pozdrowienia!!
maassandra
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2005
- Postów
- 121
witam wszystki mamy pojawiam sie po dlugiej nieobecnosci. byla ona spowodowana perturbacjami ze zdrowiem. Marysia przed swietami dostala okropnej wysypki, ktora zastala od razu przez lekarza zdiagnzowana jako alergia ( szlag mnie trafia, jak slysze - przeciez to od razu widac - skaza bialkowa; szczegolnie, ze nabialu najpirw nie jadalam, a potem tyle co nic). na dodatek maz zachorowal w czwartek przed Wigilia, wiec a mojej glowie bylo wszystko. myslalam, ze sie zalamie nawet choiniki nie mielismy . na szczescie juz po swietach...sylwester jakos tez przelecial, nie cieszylam sie wogole, bylo mi wszystko obojetne. na poczatku stycznia wybralismy sie do dr Nowickiej, a ona na nieszczescie zna rodzine mojego meza (rodzenstwo Macieja jest alergiczne) i nawet dobrze sie nie przyjrzala skorze - zawyrokowala -ALERGIA i oprocz tego lojotokowe zapalnie skory, a takze drozdzaki. Mala bardzo sie meczyla i meczy, a ja czasami ( szczegolnie jak mam "rozrywkowe noce" wymiekam. to tyle z naszych przygod...
jak jest u Was z miesiaczka? ja chyba wlasnie dostalam, Marysia ma dopiero 2 miesiace a ja karmie na zadanie!!!! Masakra!!!
Olu jak jestes jeszcze zaintresowana to mam chetna do pomocy dla Ciebie. napisz mi na priva ( maassandra@poczta.fm )
jak jest u Was z miesiaczka? ja chyba wlasnie dostalam, Marysia ma dopiero 2 miesiace a ja karmie na zadanie!!!! Masakra!!!
Olu jak jestes jeszcze zaintresowana to mam chetna do pomocy dla Ciebie. napisz mi na priva ( maassandra@poczta.fm )
reklama
Massandro u nas bywa podobnie jeśli chodzi o diagnoze z różnymi postaciami wysypki. Ostatnio też Maja miała już od kilku dni takie czerwone plany na policzkach i jak poszłam do pediatry to się dowiedziałam, że to łojotokowe zapalenie skóry (ciemieniucha) i na twarzy to od alergii, bo reszta ciałka też nie jest idealna. A Maja miała może ze trzy kropeczki na ciele. No i się dowiedziałam, że żadne specjalistyczne maści nie wchodza w rachubę, policzki mam smarowac zwykłym Fenistilem, zmienić kosmetyki dla małej i proszek. Kurcze piorę jej ciuszki osobno w Jelpie, mydełko używam od urodzenia takie samo Bambino i niby dopiero teraz ta wysypka??? A i mam prać jej ciuszki w płatkach mydlanych. Tylko jak się dowiedziałam to od kilku lat nie ma na rynku płatków mydlanych. I chyba zgłupiała ta lekarka. Na szczęście zmieniłam tylko mydełko i zamiast oliwki uzywam mleczka nawilżającego. A po Fenistilu nic nie przeszło, używałam innej masci która dostałam od mojej siostry specjalnie robioną w aptece na różnego rodzaje wypryski ( a do pupy rewelacja). Po dwóch dniach wysypki nie było. Ech ci lekarze... Gdyby wysłała mnie z dzieckiem do dermatologa albo alergologa to byłabym spokojniejsza a tak jestem skazana na jej usługi, zresztą nie do końca trafione diagnozy.
A ja nie karmię juz ponad miesiąc i nadal nie mam okresu. Zresztą za bardzo za nim nie tęsknię. I dobrze mi bez tej miesiączki. Chociaż czasami już mnie brzuch pobolewa tak jakbym miała dostac okres ale na razie cisza.
A ja nie karmię juz ponad miesiąc i nadal nie mam okresu. Zresztą za bardzo za nim nie tęsknię. I dobrze mi bez tej miesiączki. Chociaż czasami już mnie brzuch pobolewa tak jakbym miała dostac okres ale na razie cisza.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 117 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 119 tys
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 130 tys
- Odpowiedzi
- 10 tys
- Wyświetleń
- 801 tys
Podziel się: