reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy są na forum przyszle mamy z Piły???wlkp??

Przedewszystkim gratulacje dla młodej mamusi. :happy:Niech synuś zdrowo się chowa.:tak:
Kilka dni nie pisałam,ponieważ wymknęliśmy się nad morze.Byliśmy w Ustroniu Morskim.Pogoda nam dopisała,aż szkoda było wracać.Pawełek opalony,(my zresztą też)ale niestety potwornie bał się piasku i dużej wody.Totalna panika.Myślę,że z tego wyrośnie.
Aneczko a co tam u Ciebie,bo już też kilka dni nie piszesz.Jak samopoczucie?Wszystko okey?
Moniko dzięki za zaproszenie do mam styczniowych.Już kiedyś przeglądałam ten temat i jakoś trudno mi się wdrożyć,ale może w którymś momencie...:blink:
Idę lulkać.Morze i piękna pogoda i do tego trasa którą pokonaliśmy zrobiła swoje.Jestem wyczerpana a jutro nowe wyzwania dnia codziennego.DOBRANOC.
 
reklama
No to jestem mama malego pilanina :-D Olu w koncu na 3 dni przed porodem (jak sie okazalo) a 5 dni przed planowanym terminem porodu pojechalismy do Pily - i cale szczescie!!!! Caly dom jakos upchnelismy do samochodu, nawet 2 duze psy i mnie z brzuchem. Pobilismy rekord trasy - 8h! :szok: ale jakos jak sieroty trafilismy na srode przed weekendem majowym w korki poznanskie ... No ale dojechalismy. Ale nie wazne... wazne, ze rano 3 maja odeszly mi wody a po poludniu moj syneczek byl juz na swiecie :-D Mialo byc rodzenie naturalne ale jednak wyszlo na cesarke i fajnie. 3 dni po porodzie kiepsko ale teraz mija tydzien i czuje sie tak jak 9 miesiecy temu. Szpital pilski - extra!! lekarze 1 klasa, polozne palce lizac, pielegniarki tez (poza jedna, na ktora nie omieszkalam w ankiecie zadowolenia naskarzyc). Oddzial polozniczy fajny, taki przestronny. Mnie tam bylo wygodnie, a spedzilam tam tydzien, bo niestety moja przedporodowa infekcja oslabila maluszka i urodzil sie tez zainfekowany.
No i siedze sobie teraz w Pile i jest mi tak fajnie :-D Od kilku dni zastanawiamy sie z mezem czy moze by sie tu nie przeprowadzic :sorry2:

Pozdrawiam wszystkie pilanki bardzo serdecznie i musze powiedziec, ze macie fajnie tutaj mieszkajac :tak:

Gratuluję Kimel syneczka! Jak daliście mu na imię? Ile ważyl i mierzył? I jak się ma ta jego infekcja? Mam nadzieję, że już się z nią uporaliście.
Wiesz, podziwiam cię za podjęcie ryzyka podróży do Piły. Odważna jesteś :tak::-D Cieszę się, że nasz szpital ci podpasował, bo różne są o nim opinie. Ale najważniejsze, że wam było tam dobrze i jesteście zadowoleni. Teraz jest fajna pogoda, więc za jakiś moment będziecie mogli wychodzić na spacerki, a w Pile jest gdzie :tak: Zależy jeszcze w jakiej części miasta jesteście, ale zawsze znajdzie się jakiś teren na miły spacerek ;-)

... Moniko dzięki za zaproszenie do mam styczniowych.Już kiedyś przeglądałam ten temat i jakoś trudno mi się wdrożyć,ale może w którymś momencie...:blink:

Renatko, nie musisz się wdrażać i nic nadrabiać (jeśli chodzi o czytanie wszystkich wątków), bo chyba czasu by ci zabrakło ;-) :-D Nie musisz się też przejmować wiekiem, bo dziewczyny są w różnym wieku (od prawie 40. do 20.) i z różnymi problemami, które oczywiście nie omijają nikogo :-:)dry: Tażke jak masz ochotę to zapraszamy. Na pewno cię przyjmiemy do grona mamuś styczniowych :tak::-D


Olu, Witek ma się dobrze. Oczywiście nadal jest z niego maly leniuch, bo jakoś nie zamierza porzucić raczkowania. Co prawda zaczyna już chodzić samodzielnie, ale nadal raczkuje. I tradycyjnie nic nie mówi, tzn. gada jak najęty ale po swojemu ;-):-D:rofl2:
Jeśli chodzi o zachowanie Maksia, to też myślę, że nawet lepiej, że teraz jest nastawiony na tatusia. Przynajmniej ty nie będziesz musiala się, aż tak martwić o niego jak będziesz w szpitalu. A on z kolei jakoś przebrnie przez twoją kilkudniową nieobecność. Za to pewnie nie odstapi od ciebie na krok jak wrócisz do domu :-D Ciekawe tylko jak zareaguje na małego braciszka ;-) Pewnie nadal będzie dla ciebie dużym pomocnikiem :tak:

Pozdrawiam wszystkich :-D
 
Kimel, gratulacje kochana!! Fajnie, że jesteś zadowolona z opieki w szpitalu...!
Od naszego powrotu z Piły minęło już prawie pół roku, ale nadal tęsknimy, ja mam sny o "naszym" domu tam - mało tego, nasz synek ciągle wspomina Piłę. Ostatnio mąż był tam odwiedzić znajomych no i obejrzeć mecz siatkówki... i jak mi opowiadał, co słychać na osiedlu (na Zielonej Dolinie), to aż się popłakałam z tęsknoty.
Coś jest w tym mieście, że chce się tam mieszkać. Są jak zawsze plusy i minusy, dla nas najważniejsze było zżycie się z sąsiadami, naprawdę rodzinne stosunki panujące na osiedlu, a także powiedzmy "rozpoznawalność" tzn. to, że np. pani w sklepie z butami dziecięcymi w IBI pamiętała nas zawsze (mało tego, pamiętała jaki rozmiar butów ostatnio kupowaliśmy dla Maksa), z pilską fryzjerką jestem w kontakcie smsowym do dziś, itd. itp.
Być moze w niedalekiej przyszłości wylądujemy w okolicy Poznania, ale raczej bez mozliwości zamieszkania w Pile (bo ew. nowa praca męża byłaby na południe od Poznania).
Teraz przy okazji przeprowadzki z kolei najbardziej byłoby mi żal absolutnie rewelacyjnego żłobka, do którego chodzi mój Maks. On jest zakochany w tej placówce, i ja także. Boję się zafundować synkowi jednocześnie nowy dom, nowego brata i nowe przedszkole, to zdecydowanie za duzo. Dlatego pewnie - jeżeli mąż zmieni pracę - przez pierwsze miesiące ja zostanę z dziećmi tutaj bez niego. Boję się tego równie mocno, jak tej pierwszej opcji....

Moniko, Wituś na pewno wkrótce "dojrzeje" do chodzenia, no i wtedy się zacznie.... hihi Fajnie, że juz mówi po swojemu, pewnie zacznie szybciej od innych dzieci mówić!

Muszę zmykać, moje chore dziecię się obudziło..... postaram się wkrótce napisać!
 
Tak,tak Moniko_Ola ma rację,że Wituś dojrzeje do chodzenia.;-)Ja już mam to za sobą, bo Pawełek ruszył dokładnie w Wigilię,a teraz tęsknię za czasami kiedy maleństwo jeździło tylko wózkiem.Gdy jesteśmy na spacerku,to ja w jedną a Mały w drugą stronę.I tak mijają nam nasze wspólne wycieczki.Mój z kolei nie kwapi się do mówienia.wszystko rozumie,ale gada tylko po swojemu.:happy:Taka mała,przekochana przytulanka.:-D
 
Olu Z tego co widzę, to wasz domek jest chyba niezamieszkały :no: Cały czas są zamknięte rolety. On pewnie też za wami tęskni :tak:;-)
NIe zazdroszczę ci tej sytuacji z przeprowadzkami :no: Rozumiem, że wasze plany budowlane jak na razie wstrzymane?
A jak ty się czujesz? Jak dobrze pamiętam to masz chyba termin na 17 maja, prawda? Jak twoje nastawienie do porodu? Podejrzewam, że modlisz się by jak najszybciej urodzić, bo brzusio duży - pamiętam swoje odczucia pod koniec ciąży ;-):-D

Muszę się wam pochwalić, że Witek od kilku dni chodzi i to coraz więcej. Ale nadal jak chce się gdzieś szybko dostać to ląduje na czterech ;-) Potrafi już na nóżkach przejść przez całe mieszkanie, nawet trzymając koszyk od święconki lub kubek z piciem :tak:
 
Hej dziołchy!
Przeczytałam zaległe posty, ale jedyne co zapamiętałam, ze miałam napisać to gratulacje dla nowego Obywatela!!

Ślicznie Wituś chodzi! I nie przejmuj się Monika - każde dziecko w swoim czasie zaczyna, więc bez stresu. Martuśka biega już jak szalona! Ale nie uważam tego za powód do jakiś tam przechwałek - tak po prostu ma :-) A Wituś niebawem pewnie też zacznie sam smigać i zapomni o czworakach na dobre.

U nas ostatnie 2 tygodnie było dość ciepło i słonecznie - codziennie niemal mieliśmy gości i siedzieliśmy całymi dniami przed domem lub czasami gdzies się wybierałam na spacer. Więc dlatego nie pisałam nic.
Teraz niestety leje i leje, i leje... dziś to już przesada, bo leje cały dzień, nawet nie miałam jak wynieść śmieci do kosza na zewnątrz! Trochę slabo się czuję, ale myślę, że to od niskiego ciśnienia, pobolewa mnie podbrzusze i troche brzuch się stawiał - po no-spie jest OK, więc to chyba chwilowe.

A fajnych rzeczy to za tydzień odbieramy Citroena Xsara Picasso, na razie Tomek będzie się z nim oswajał, a ja z Toyotką naszą muszę się polubić i trochę oswoić z drogami tutaj. Docelowa Picasso ma być dla mnie - ale nie wiem czy ja kiedykolwiek nauczę się jeździć takim 'autobusem'.

W następny łikend wybieramy się na festiwal szantowy, daleko nie mamy, bo to tuż za rogiem w naszej mieścinie, czyli w Cobh.

I trochę szkoda, że to akurat w Dzień Dziecka wypada, bo będzie mi ciężko zdecydowac się czy iść na impezę z dziećmi czy na festiwal... Chyba wygra festiwal z dziećmi:) Na pewno będą też dla najmłodszych jakieś atrakcje.

Czymajcie się i słońca Wam i sobie życzę (jutro ma być wg prognoz)
Buźka!
 
reklama
Do góry