Aneczka Witek nienawidził leżeć na brzuchu Darł się w niebogłosy jak tylko na nim wylądował. Dopiero mu przeszło jak nauczył się przekręcać z brzucha na plecy Ale my i tak na brzuchu wcześniej kładliśmy, ale zbyt długo nie szło słuchać jego wrzasków. Zresztą on aż spazmów dostawał tak się darł A teraz mu nie przeszkadza jak ćwiczy brzuszki
reklama
aneczka81
Fanka BB :)
Ja mam radio 100 Nie lubie jakoś szczególnie, ale fajnie posłuchać
Witajcie kochane Pilanki tutejsze oraz na obczyźnie ;-)
Wreszcie jestem z powrotem - w nocy wróciliśmy z Wawy. W Warszawie nie mamy porządnego połączenia z siecią (rzadko bywamy więc nie warto było inwestować), i internet chodzi tak powoli, że aż się odechciewa w ogóle podłączać - oczywiście poza odbieraniem i wysyłaniem pracy, ech!
Obronę miałam w czwartek w ubiegłym tygodniu (o czym dowiedziałam się od "bardzo uczynnego" pana z sekretariatu w środę po południu....), więc była szybka akcja pod hasłem pakowanie i wyjazd. W każdym razie - zaliczone na piątkę
Potem M miał różne spotkania w sprawie pracy i wczoraj mogliśmy wracać. W Pile powinniśmy pomieszkać jeszcze do końca listopada, tak przynajmniej planujemy.
Miałam wczoraj iść do Jaskulskiego na USG no ale przełożyłam na przyszły czwartek. Chciałabym już zobaczyć fasolkę, chociaż szczerze mówiąc nie bardzo mam czas jakoś szczególnie przejmować się tą ciąża... poza tym jestem przez prawie cały czas koszmarnie zmęczona i wszystko sprawia mi trudność, za pierwszym razem tak się nie czułam
A co tam u Was drogie mamuśki? Jak miewają się dzieciaczki?
Wreszcie jestem z powrotem - w nocy wróciliśmy z Wawy. W Warszawie nie mamy porządnego połączenia z siecią (rzadko bywamy więc nie warto było inwestować), i internet chodzi tak powoli, że aż się odechciewa w ogóle podłączać - oczywiście poza odbieraniem i wysyłaniem pracy, ech!
Obronę miałam w czwartek w ubiegłym tygodniu (o czym dowiedziałam się od "bardzo uczynnego" pana z sekretariatu w środę po południu....), więc była szybka akcja pod hasłem pakowanie i wyjazd. W każdym razie - zaliczone na piątkę
Potem M miał różne spotkania w sprawie pracy i wczoraj mogliśmy wracać. W Pile powinniśmy pomieszkać jeszcze do końca listopada, tak przynajmniej planujemy.
Miałam wczoraj iść do Jaskulskiego na USG no ale przełożyłam na przyszły czwartek. Chciałabym już zobaczyć fasolkę, chociaż szczerze mówiąc nie bardzo mam czas jakoś szczególnie przejmować się tą ciąża... poza tym jestem przez prawie cały czas koszmarnie zmęczona i wszystko sprawia mi trudność, za pierwszym razem tak się nie czułam
A co tam u Was drogie mamuśki? Jak miewają się dzieciaczki?
aneczka81
Fanka BB :)
Moje gratulacje!!
Olu Nareszecie jesteś. Ja już się zastanawiałam czy nas opuściłaś i przeniosłaś się do Warszawianek. Mam nadzieję, że po powrocie do Wawy będziesz tu do nas zaglądać. Gratuluję ci obronienia w tempie expresowym magistra To teraz mamy do ciebie mówić Pani Magister? ;-) A jak idzie szukanie pracy twojemu mężowi? Jęśli chodzi o twoje zmęczenie, to ja miałam też takie objawy na początku ciąży. Trwało to do końca I trymestru, a potem jak ręką odjął. Postanowiłaś już co zrobisz z Maksiem w stolicy, wynajmiecie jakąś nianię?
Aneczka Co u ciebie, jak dziewczynki?
Pozdrawiam wszystkie Pilanki
Aneczka Co u ciebie, jak dziewczynki?
Pozdrawiam wszystkie Pilanki
Witam, wreszcie tutaj dotarłam ;-)
jeszcze jesteśmy w Pile, a ja staram się nadrobić ten czas, kiedy mało pracowałam, a niani trzeba było płacić, więc teraz mam sporo zleceń... jeszcze do dziś była u mnie babcia, więc ciężko było znaleźć czas na cokolwiek.
Z pracą mojego M na razie nic nie wiadomo, myślę, że to jeszcze potrwa zanim coś znajdzie, z różnych powodów... on to dość mocno przeżywa, co oczywiście przekłada się na sprawy domowe :-(
Moniko, hihi przypomniałaś mi śmieszną sytuację z moich studiów licencjackich, kiedy to do mojej super fajnej promotorki przyszedł pod koniec roku akademickiego jakiś mocno spóźniony student z kawałkiem pracy licencjackiej i bardzo chciał ją udobruchać..... zaczął z miłym uśmiechem takimi słowami "Pani magister, ja bardzo przepraszam..."... a ona mu na to, zirytowana "Pani magister to jest w aptece, a pan niech łaskawie zaczeka na korytarzu!". Zawsze jak ktoś się tak zwracał do wykładowców to mi się przypominała ta scenka z panią magister.... ;-)
Dyplom dostanę dopiero w listopadzie, ale już mi tak nie zalezy, najważniejsza jest świadomość, że to już skończone!
Jak Twoje oczka i jak się układa w pracy?
Aneczko, co u Ciebie i Twojej rodzinki?
Pozdrawiam Was bardzo bardzo mocno. Świadomośc, że niebawem wyjeżdżamy stąd napawa mnie smutkiem. Zawsze będę bardzo dobrze wspominać czas spędzony w Pile.
jeszcze jesteśmy w Pile, a ja staram się nadrobić ten czas, kiedy mało pracowałam, a niani trzeba było płacić, więc teraz mam sporo zleceń... jeszcze do dziś była u mnie babcia, więc ciężko było znaleźć czas na cokolwiek.
Z pracą mojego M na razie nic nie wiadomo, myślę, że to jeszcze potrwa zanim coś znajdzie, z różnych powodów... on to dość mocno przeżywa, co oczywiście przekłada się na sprawy domowe :-(
Moniko, hihi przypomniałaś mi śmieszną sytuację z moich studiów licencjackich, kiedy to do mojej super fajnej promotorki przyszedł pod koniec roku akademickiego jakiś mocno spóźniony student z kawałkiem pracy licencjackiej i bardzo chciał ją udobruchać..... zaczął z miłym uśmiechem takimi słowami "Pani magister, ja bardzo przepraszam..."... a ona mu na to, zirytowana "Pani magister to jest w aptece, a pan niech łaskawie zaczeka na korytarzu!". Zawsze jak ktoś się tak zwracał do wykładowców to mi się przypominała ta scenka z panią magister.... ;-)
Dyplom dostanę dopiero w listopadzie, ale już mi tak nie zalezy, najważniejsza jest świadomość, że to już skończone!
Jak Twoje oczka i jak się układa w pracy?
Aneczko, co u Ciebie i Twojej rodzinki?
Pozdrawiam Was bardzo bardzo mocno. Świadomośc, że niebawem wyjeżdżamy stąd napawa mnie smutkiem. Zawsze będę bardzo dobrze wspominać czas spędzony w Pile.
Aha no zapomniałam jeszcze o jednym "drobiazgu"! Wczoraj było pierwsze usg i mała fasolka ma 27 mm, serduszko ślicznie bije i wszystko wygląda dobrze. Kolejne usg za parę tygodni zrobię jednak u lekarza, u którego były robione usg Maksia, bo on ma moim zdaniem duzo lepszy sprzęt, daje baaardzo dokładny opis badania (wszystko opisane, wymierzone) oraz zapis badania na płycie co jest już tylko dodatkiem ale mam nadzieję że za jakieś 20 lat dzieciom się łezka w oku zakręci jak siebie samych obejrzą gdy mieli zaledwie kilka centymetrów długości...
Niestety cena odzwierciedla jakość badania. W 2005 roku wynosiła 170zł
Niestety cena odzwierciedla jakość badania. W 2005 roku wynosiła 170zł
Olu Wierzę, że fajnie się poczułaś jak zobaczyłaś na USG tą swoją małą Fasolkę Ja jeszcze pamiętam to uczucie jak Witek zamieszkiwał mój brzuszek ;-) Myślę tak jak ty o tym, że naszym dzieciom się zakręci łezka jak samych siebie zobaczą na ekranie jak pływały w maminym brzuszku. Ja taką płytkę z nagraniami też mam i nawet na jednym z tych nagrań widać jak synek wierzga nogami a pomiędzy nimi stoi mały siusiak ;-)
Moje oczka są na dobrej drodze. Jak na razie ilość ropy się zmniejsza i wszystko idzie ku dobremu. Za miesiąc mam następną kontrolę.
Olu mam nadzieję, że jak przeprowadzisz się do Wawy to będziesz tu do nas też zaglądać
Moje oczka są na dobrej drodze. Jak na razie ilość ropy się zmniejsza i wszystko idzie ku dobremu. Za miesiąc mam następną kontrolę.
Olu mam nadzieję, że jak przeprowadzisz się do Wawy to będziesz tu do nas też zaglądać
reklama
aneczka81
Fanka BB :)
Olu gratuluje fasolki raz jeszcze!!
Ja niestety umieram na @@@@ Na szczęscie już bliżej do końca...
A tak... to u nas dzis wielka niespodzianka! Wplacili nam na konto kase, taki dodatek do wynagrodzenia dla rodzin z dziecmi... szczęka mi opadla... milo miec na koncie kilka tysięcy euro)))) wierzcie mi lub nie, ale strasznie sie ciesze! dzis jeszcze, sie zalilam kumpeli, ze po kupnie auta oddalismy juz dlugi i jestesmy na zero a tu wchodze na konto i taka niespodzianka!
Nie pozostaje nam nic innego jak jechac na zakupy... mam juz liste w glowie nie wszystko wydamy, ale poszalejemy)))
Ech... zycie lubi nas zaskakiwać
Ja niestety umieram na @@@@ Na szczęscie już bliżej do końca...
A tak... to u nas dzis wielka niespodzianka! Wplacili nam na konto kase, taki dodatek do wynagrodzenia dla rodzin z dziecmi... szczęka mi opadla... milo miec na koncie kilka tysięcy euro)))) wierzcie mi lub nie, ale strasznie sie ciesze! dzis jeszcze, sie zalilam kumpeli, ze po kupnie auta oddalismy juz dlugi i jestesmy na zero a tu wchodze na konto i taka niespodzianka!
Nie pozostaje nam nic innego jak jechac na zakupy... mam juz liste w glowie nie wszystko wydamy, ale poszalejemy)))
Ech... zycie lubi nas zaskakiwać
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 115 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 111 tys
- Odpowiedzi
- 10 tys
- Wyświetleń
- 794 tys
Podziel się: