Wreszcie mogę się odezwać.
Do pracy wróciłam z końcem maja i od razu wpadłam w taki wir obowiązków, nadrabiania zaległości , że dopiero się odkopałam. W domu wiadomo Czarulek. Mąż popołudniami na drugim etacie, a dom i dziecko wyłącznie na mojej głowie. Czasem czuję się jak samotna matka i miałam już chwile gdy płakałam ze zmęczenia, ale pewnie nie ja jedna.
Dość już narzekania napiszę co u nas dobrego. Cezary od kilku tygodni wstaje, siada, raczkuje, chodzi trzymany za rączki. Teraz wytrzymuje już ok 10 sekund stojąc bez trzymanki i czasem chodzi za jedną rączkę. Nie myślałam że tak szybko to nastąpi. W raczkowaniu jest szybki jak błyskawica, uwielbiam słuchać tego tupotu małych rączek uderzających po podłodze. Ale ten rozwój ruchowy ma też swoje niewygodne dla nas kosekwencje, czyli - grzebanie w kuble na śmieci, sięganie do doniczek, niszczenie kwiatów, wyjadanie ziemi, otwieranie szafek i wyrzucanie ubrań, majstrowanie przy kurkach od gazu i guzikach pralki. A wszytko to na coraz wyższych poziomach. Mimo to w domu robi się jednak coraz nudniej i wychodzimy na dwór do piaskownicy.Uwielbia dzieci i pieski ale tylko duże. Jest śliczny ;D ;D, uśmiechnięty, nadal bezzębny , wyciąga do wszystkich rączkę na przywitanie i zapamiętale mówi tata i baba. A gdzie jest mama??
Co do alergii to nadal się pojawia wysypka na policzkach kiedy tylko odstawiam Zyrtec. Jedzenie wprowadzam z 2 miesięcznym opóźnieniem, ale jak na razie jakąkolwiek reakcje zauważyłam jedynie po ryżu (szorstkie poliki) i burakach (zaparcia). Obiadki gotuję sama, kupuje jedynie deserki do kaszy i kisielu. Dzisiaj podałam pierwszą łyżeczkę mleka HA, bo po prostu pragnę zakończyć karmienie, dosyć mam tej diety i samego karmienia chyba też. Czarusiowi pewnie nie będzie łatwo to zaakceptować, ale najważniejsze że ja mam silną motywację.
Pozdrawiam Was dziewczyny i wasze Dzieciaczki.
Do pracy wróciłam z końcem maja i od razu wpadłam w taki wir obowiązków, nadrabiania zaległości , że dopiero się odkopałam. W domu wiadomo Czarulek. Mąż popołudniami na drugim etacie, a dom i dziecko wyłącznie na mojej głowie. Czasem czuję się jak samotna matka i miałam już chwile gdy płakałam ze zmęczenia, ale pewnie nie ja jedna.
Dość już narzekania napiszę co u nas dobrego. Cezary od kilku tygodni wstaje, siada, raczkuje, chodzi trzymany za rączki. Teraz wytrzymuje już ok 10 sekund stojąc bez trzymanki i czasem chodzi za jedną rączkę. Nie myślałam że tak szybko to nastąpi. W raczkowaniu jest szybki jak błyskawica, uwielbiam słuchać tego tupotu małych rączek uderzających po podłodze. Ale ten rozwój ruchowy ma też swoje niewygodne dla nas kosekwencje, czyli - grzebanie w kuble na śmieci, sięganie do doniczek, niszczenie kwiatów, wyjadanie ziemi, otwieranie szafek i wyrzucanie ubrań, majstrowanie przy kurkach od gazu i guzikach pralki. A wszytko to na coraz wyższych poziomach. Mimo to w domu robi się jednak coraz nudniej i wychodzimy na dwór do piaskownicy.Uwielbia dzieci i pieski ale tylko duże. Jest śliczny ;D ;D, uśmiechnięty, nadal bezzębny , wyciąga do wszystkich rączkę na przywitanie i zapamiętale mówi tata i baba. A gdzie jest mama??
Co do alergii to nadal się pojawia wysypka na policzkach kiedy tylko odstawiam Zyrtec. Jedzenie wprowadzam z 2 miesięcznym opóźnieniem, ale jak na razie jakąkolwiek reakcje zauważyłam jedynie po ryżu (szorstkie poliki) i burakach (zaparcia). Obiadki gotuję sama, kupuje jedynie deserki do kaszy i kisielu. Dzisiaj podałam pierwszą łyżeczkę mleka HA, bo po prostu pragnę zakończyć karmienie, dosyć mam tej diety i samego karmienia chyba też. Czarusiowi pewnie nie będzie łatwo to zaakceptować, ale najważniejsze że ja mam silną motywację.
Pozdrawiam Was dziewczyny i wasze Dzieciaczki.