Xez bardzo mi przykro...
Pszczoły śpią. Cisza jak makiem zasiał. Za oknem ponuro, zimno, wietrznie i śnieg sypie. Czyli juz gorzej być nie może
Humoru to ja dzisiaj nie mam. Wczorajszy wieczór nie należał do tych najbardziej udanych. Daniel późno wrócił z pracy, a pszczoły juz godzinę wcześniej trzymały wartę pod drzwiami czekając na tatę. Gdy przyszedł wreszcie, rzuciły mu się z piskiem na szyję, obcałowały każda po swojemu i zażyczyły sobie, żeby je ganiał. Oczywiście dzikie wrzaski radości towarzyszyły tej gonitwie. Nasze dzieci generalnie nie należą do spokojnych. Są ruchliwe ponad normę i przez większość dnia zdecydowanie zadowolone z życia.
Gonitwa trwała w najlepsze, gdy rozległo się "pukanie". A ściślej rzecz biorąc walenie do drzwi. Dzikie wrzaski ucichły. W wejściu stanęła córka sąsiadki mieszkającej nad nami i zaczeła w ten sposób:
-Prosze państwa, to jest skandal!
co się u was wyrabia to jest skandal, piski, wrzaski i bieganie przez cały dzień! Nie mieszkacie sami, to nie jest prywatna posesja, nad wami mieszka starsza kobieta. Za kazdym razem skarży mi się, że wasze dzieci tak hałasują, ze musi muzykę włączać, żeby tego nie słyszeć, głowa jej pęka. Biegają, krzyczą, jakieś łomoty słychać. Od rana do wieczora ani chwili spokoju! To jest skandal, to sie nie mieści w głowie! Co to za dzieci są?! Zróbcie coś z nimi bo tak się nie da mieszkać!
Co wykrzykiwała później, to już nie wiem, bo Daniel widząc moją minę, wypchnął babę na klatkę i tam dokończył z nią rozmowę. Nie chciał, żeby dziewczyny tego słuchały, no i było poważne zagrożenie, że dopuszczę się czynu karalnego
Baba na klatce, ja w domu, możliwości zaduszenia jej gołymi rękami nie było, a złość musiała znaleźć ujście, więc zaczęłam beczeć. Marysia natychmiast rzuciła się mnie przytulać, a Zosia chyba próbowała objąć swoim małym rozumkiem całą sytuację, bo mówi tak:
- Mamusiu, nie martw się, my przeciez jestesmy grzeczne, znamy wszystkie magiczne słowa i możemy sie juz nie ganiac z tatusiem jak wraca z pracy.
I to był moment gdy przestałam beczeć
Wiedziałam też już, co należałoby odpowiedzieć babie na jej pretensje:
- Proszę pani, będzie jeszcze gorzej.
Właśnie jestem w ciąży i niedługo troje dzieci będzie biegało, piszczało i smiało się w głos. Bedzie jeszcze głośniej i radośniej. Radzę więc czym prędzej wyciszyć podłogę, albo się wyprowadzić bo ze swojej strony jestem w stanie zagwarantować względne przestarzeganie ciszy nocnej, tj od 22ej do 6ej. No chyba, że młode będzie miało kolki...
Wrócił Daniel i okazało sie, że powiedział jej mniej więcej to samo, trochę tylko bardziej dyplomatycznie.
No to się rozpisałam, ale trochę mi lepiej:-)
A moje pszczoły śpią nadal- to jest dopiero skandal
Witaj
Gusiaczku -chętnie dotrzymam Ci towarzystwa przy kawce, ide wstawić wodę.