reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwiec 2013

Ailatan, naprawdę chamska ta lekarka, łaskę robi, że leczy ? Maskara :no:

Natis, też uważaj na siebie, w ten wir pracy wchodź powoli i ostrożnie ! Jesteś zatrudniona u męża czy prowadzisz działalność - pytam bo ja prowadzę działalność i zastanawiam się z L4 i macierzyńskim i wiem jak można dobrze na tym wyjść :)
 
reklama
Natis,

Zuzia jest wniebowzięta, że będzie mieć barta lub siostrę (prawdopodobnie brata :)). Ona marzy o rodzeństwie od lat, jest baaaardzo opiekuńcza wobec mniejszych dzieci i ciągle niańczy swoje bobaski :tak: Więc jeśli o nią chodzi to ta ciąża to błogosławieństwo. U nas jeszcze jest taka sprawa, że mój mąż nie jest jej biologicznym tatą, choć dla Zuzi to jedyny tatuś jakiego znała i zna, zresztą prawnie SE (moj mąż) jest jej ojcem. Jej faktyczny biologiczny ojciec nie ma do niej żadnego prawa, szkoda słów na tę historię zresztą. Najważniejsze, że SE jest dla niej wspaniałym kochającym tatusiem i ona choć fakty zna, tylko jego ma za tatę. Tak więc z racji naszej burzliwej historii długo nie decydowaliśmy się na dziecko, czekaliśmy aby Zuzia podrosła i mogła lepiej sobie radzić z pojawieniem się dziecka, które będzie biologicznie i moje i SE. Ale teraz już widzę, że nie powinno być z tym problemów, mąż naprawdę uważa Zuzię za swoją córcię i ona to po prsotu czuje :-D PS: my poza tym też pracujemy razem z mężem więc i w tym mamy coś wspólnego :) A w jakim wieku jest Twoja córcia?
 
Ostatnia edycja:
Robaczek - ja z mężem, u męża, jako osoba współpracująca, z pełnym chorobowym. Wiem, że na swojej działalności masz więcej możliwości ;-). Ale to już na priv :).
 
Witajcie kochanie :) Ines :) witam serdecznie i również trzymam kciuki za bezproblemową ciąże. ailatan1987 - Wszystko musi być ok ! Zobaczysz, że niebawem wszystko zacznie się wyrównywać :) Musi tak być i koniec ! My z Tosią dalej w domu, smarka, kicha, najgorsze, że chyba mnie zaraziła. Myślałam, że mi też dolegliwości zaczęły przechodzić a tu lipton :/ A piersi to mi tak wywaliło dzisiejszej nocy, że miałam problem z wciśnięciem ich w biustonosz :/ muszę poszukać tych do karmienia i po domu po prostu w nich chodzić ehhh... Co do duphastonu, wcześniej zażywałam 2x1, teraz lekarka kazała mi skończyć to opakowanie, które mi zostało, z tym że mam brać 1x1. Zaczęłam brać już euthyrox na tarczycę, zobaczymy co mi powie pani endokrynolog w środę, mam nadzieję, że będzie się to dało szybko zwalczyć, żeby dzieciątku nic nie było. A co do chamskich lekarek - podczas pierwszego porodu na izbie przyjęc jak weszłam do gabinetu, to lekarka zła na cały świat z tekstem do mnie " ile was tu rodzących dzisiaj !, nie macie co robić ? my nadgodziny robimy, nikt nam za to nie płaci !" Mi się zrobiło głupio, bo ja skurcze, rozwarcie a ta się drze. Po czym pyta : kto był Pani lekarzem prowadzącym ? Ja jej pokazałam kartę ciąży a tam pieczątki z-cy ordynatora. Lekarka - zmiana jak kalejdoskopie - " a to proszę, niech sobie pani tutaj usiądzie, spiszemy wszystko, dopełnimy formalności i urodzimy zdrowego dzidziusia :D " Pozdrawiam :)
 
Ostatnia edycja:
Tak to była prywatna wizyta :) Bo ogólnie byłam do moje ginekologa zapisana, a okazało się, że ona u niego robi USG, nie wiedziałam o tym. Ale dobrze, że on był przy tym i potem po USG już tylko z nim rozmawiałam ;) On to zajebisty ginekolog :) Teraz to już ochłonęłam po tej wizycie, ale wtedy to mi ciśnienie podniosła!

A co do ciśnienia, jakie macie? Mama mi mierzyła codziennie przez 4 dni i mam 100 na 60 ;/ Najwięcej to miałam raz 107 na 67!! Strasznie niskie. Kawy nigdy nie piłam, coli nie lubię :) Ale chyba lepiej niskie mieć niż za wysokie?

Zaraz koleżanka mnie odwiedza :) Też jest na zwolnieniu, bo miała migdałki wycinane. Takie nudy jak jestem sama :/
 
anusia - moja Natusia ma 7 lat, w lutym skończy 8. Też ta ciąża była dla niej bardzo wyczekana. Od kilku lat dopraszała się o rodzeństwo. Opisywałam kiedyś tą historię i pewnie niektórzy będą ją pamiętać. Natka gdy poszła do przedszkola to nagle się okazało, że prawie wszyscy mają rodzeństwo, tylko nie ona (i jeszcze jedna dziewczynka). Pozostali albo mieli, albo mamusie były w ciąży. Do tego mieli akurat tydzień o rodzinie, potem piknik rodzinny. Natalka jako jedynaczka powiedzmy, że miała dużo, a tutaj nagle pragnie czegoś z całych sił i nie dostaje. Nie można go kupić, Mikołaj nie przynosi, pomimo, iż o nie prosi :).
W końcu w zeszłym roku zaszłam w ciążę. Miałam rodzić w sierpniu br. Natka była najszczęśliwsza, wszystkim dookoła opowiadała o dzidziusiu w brzuszku, że ona go kocha i w ogóle. Niestety straciliśmy ciążę w 11tyg. w lutym. Mała straszliwie to przeżyła. Jeszcze w czerwcu jak ktoś poruszał ten temat to ona zaraz zaczynała płakać.
Teraz mieliśmy jej długo nie mówić, żeby nie dać możliwości powtórzenia się sytuacji. Niestety, albo i stety, ona już jest duża, kumata. Zaczęła się orientować i któregoś dnia zapytała. Potwierdziłam jej i zaczęła płakać - z radości. Mówiła "mamusiu, mi się tak samo dzieje, nie wiem czemu płaczę, tak się cieszę". Wie już teraz, że do narodzin daleko, że różne rzeczy się mogą jeszcze zdarzyć, ale jest przeszczęśliwa. Jak jestem u lekarza to wysyła mi po kilka smsów "Czy jej rodzeństwo jest zdrowe?". Jak musiałam leżeć to pilnowała mnie, stała się bardzo samodzielna, wstaje sama do szkoły, ubiera się, szykuje. Kiedyś to były wieczne awantury rano, bo to taki łobuz był i zawsze wszystko na nie.
Mam nadzieję, że faktycznie zostanie taka opiekuńcza i dobra jak maluszek się urodzi i że z łobuziary i rozpieszczonej jedynaczki będzie cudowną starszą siostrą :).

Cieszę się też, że tak dobrze się Wam życie poukładało. Miło się czyta takie historie, pomimo, iż początkowo było ciężko. Jak patrzę na zdjęcie Twojej Zuzi to widzę łobuziarę jak moja Natusia :-). Też taka agentka :).

Ależ się rozpisałam. W ogóle jestem gadułą, ale to już pewnie wiecie :tak:
 
anusia - moja Natusia ma 7 lat, w lutym skończy 8. Też ta ciąża była dla niej bardzo wyczekana. Od kilku lat dopraszała się o rodzeństwo. Opisywałam kiedyś tą historię i pewnie niektórzy będą ją pamiętać. Natka gdy poszła do przedszkola to nagle się okazało, że prawie wszyscy mają rodzeństwo, tylko nie ona (i jeszcze jedna dziewczynka). Pozostali albo mieli, albo mamusie były w ciąży. Do tego mieli akurat tydzień o rodzinie, potem piknik rodzinny. Natalka jako jedynaczka powiedzmy, że miała dużo, a tutaj nagle pragnie czegoś z całych sił i nie dostaje. Nie można go kupić, Mikołaj nie przynosi, pomimo, iż o nie prosi :).
W końcu w zeszłym roku zaszłam w ciążę. Miałam rodzić w sierpniu br. Natka była najszczęśliwsza, wszystkim dookoła opowiadała o dzidziusiu w brzuszku, że ona go kocha i w ogóle. Niestety straciliśmy ciążę w 11tyg. w lutym. Mała straszliwie to przeżyła. Jeszcze w czerwcu jak ktoś poruszał ten temat to ona zaraz zaczynała płakać.
Teraz mieliśmy jej długo nie mówić, żeby nie dać możliwości powtórzenia się sytuacji. Niestety, albo i stety, ona już jest duża, kumata. Zaczęła się orientować i któregoś dnia zapytała. Potwierdziłam jej i zaczęła płakać - z radości. Mówiła "mamusiu, mi się tak samo dzieje, nie wiem czemu płaczę, tak się cieszę". Wie już teraz, że do narodzin daleko, że różne rzeczy się mogą jeszcze zdarzyć, ale jest przeszczęśliwa. Jak jestem u lekarza to wysyła mi po kilka smsów "Czy jej rodzeństwo jest zdrowe?". Jak musiałam leżeć to pilnowała mnie, stała się bardzo samodzielna, wstaje sama do szkoły, ubiera się, szykuje. Kiedyś to były wieczne awantury rano, bo to taki łobuz był i zawsze wszystko na nie.
Mam nadzieję, że faktycznie zostanie taka opiekuńcza i dobra jak maluszek się urodzi i że z łobuziary i rozpieszczonej jedynaczki będzie cudowną starszą siostrą :).

Cieszę się też, że tak dobrze się Wam życie poukładało. Miło się czyta takie historie, pomimo, iż początkowo było ciężko. Jak patrzę na zdjęcie Twojej Zuzi to widzę łobuziarę jak moja Natusia :-). Też taka agentka :).

Ależ się rozpisałam. W ogóle jestem gadułą, ale to już pewnie wiecie :tak:

A ja to przeczytałam i ryczę :( Boże jaką masz kochaną córeczkę!!! Zaraz koleżanka do mnie przyjdzie, a ja zapłakana :)
 
Jestem przeziębiona :( ratunku!

Juz kilka dni sie mecze z zajebistym katarem, kaszlem i bolem gardla.....
Bylam u lekarza, kazal sie oszczedzac.... (tylo jak sie tu oszczedzac jak sie ma w domu chore na zapalenie oskrzeli dziecko?) jesc witamine C i psikac gardlo tantum verde.
Najgorszy ten katar... wykoncze sie chyba... a na domiar zlego jeszcze dostalam opryszczke na wardze :(
Zawsze jak jestem oslabiona to mi to paskudztwo wylazi. Na razie niczym nie smaruje.... bo sie boje....

W poniedzialek mam wizyte u gina, to sie dowiem co robic....

Wszystkie dolegliwosci ciazowe minely mijakies 1,5 tygodnia temu. Tez mnie to troche martwi...
Eh mam jakis podly nastroj.... pewnie to zle samopoczucie ma wplyw na moje negatywne myslenie... bo troche boje sie przed wizyta...

Ale bedzie dobrze,co?
 
Mi też po przeczytaniu Natis łzy stanęły w oczach może też dlatego, że dokładnie wiem o co chodzi...
Młody już jako 3 -latek płakał za rodzeństwem, robił miejsce w samochodzie na drugi fotelik, odkładał zabawki, ubranka. I nie raz płakał, że bardzo marzy żeby mieć brata - również wyrzekał się zabawek na rzecz rodzeństwa...
W swojej klasie jest jedynym jedynakiem !
Natomiast teraz się tak cieszy, że przychodzi spontanicznie, całuje i przytula brzuszek. Pozwoliłam mu w końcu powiedzieć w szkole i tak się ucieszył, że będzie mógł się wszystkim pochwalić ! :-D

NikaMD - objawami się nie martw - mi też minęły, nie mam mdłości - i chwała Bogu, piersi nie są tkliwe ( tylko baaardzo powiekszone ) i już nie czuję się ciążowo tylko normalnie - i dziudziunia ładnie rośnie, i nic złego się nie dzieje. Około 4 m-ca dolegliwości NA SZCZĘŚCIE mijają !
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dzięki dziewczyny za ciepłe przyjęcie, mam nadzieję, że moja ciąża będzie spokojna i bezproblemowa, czego życzę również każdej z Was :tak:

Animladris, myślę, że kwestia tych badań, to indywidualna sprawa każdej z nas, zależy od charakteru, od życiowego podejścia, od sumienia, od doświadczeń, od obciążeń genetycznych, itp... Jak pewnie wiesz, one nie są obowiązkowe, nawet po 35 roku życia, a jedynie wskazane do wykonania, więc same możemy zdecydować, czy wiedza, którą po nich uzyskamy, będzie nam do czegoś potrzebna..

Skończyłam pracę na dziś i mam weekend nareszcie :-D Dobrze się zapowiada, już dziś wieczorem do zaliczenia koncert Voo Voo, mam nadzieję, że będzie fajnie. Życzę wszystkim udanego popołudnia i wieczoru :-)
 
Do góry