Ech, niby Aro w domu, a nawet nie było kiedy zajrzeć na BB. Wieczorem, jak Miki poszedł spać to juz byłam tak zmęczona, ze szok. Wreszcie na cos ta przerwa w spaniu się przyda.
Kingusia, zdrówka. Oby Laury nie dopadło. Szkoda z tą kurtka. Ale dobrze, ze juz jest nowa. Miki śpi w ciągu dnia w południe, a wieczorem zasypia miedzy 19-20.
Bona, super, ze szczepienia przeszły tak spokojnie "aklimatyzacje". A Misio dużo pije w ciągu dnia? Może dlatego mniej siusia?
Teri, mam nadzieje, że głowa juz przyzwyczaja się do zmian ciśnienia i przestaje bolec. Ciekawy ten laptop. Miki tez się robi wybredny z jedzeniem, ale jak mu pod pasuje to wsysa wszystko jak odkurzacz. Np obraził się chyba na chleb. Dostał wagonika z parówką to wypluł, parówka wróciła do buzi (i samych parówek zjadł 3), a wagonik zjedz mama. Wczoraj dostał kanapki na kolacje to nawet kesa nie tknął. Za to pochłonął miche płatków kukurydzianych na zwykłym mleku lekko posłodzone miodem.
Gosiak, u mnie spokojnie. Dziś nawet sama pojechałam po zakupy (głównie żeby się wyrwac z domu), nalazilam się prawie 2 h i naprawdę było dobrze. Bez ciągnięcia, bólu, stawiania się brzuszka. Widać, że to baba i zakupy lubi
![Stick Out Tongue :p :p](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
To się E popisał. Niech sam spada z domu robić te zdjęcia na dworze albo w samochodzie. Kurcze, niech oprzytomnieje, że Nelka urodzi się jesienią (chłody, deszcze), a nie latem jak Tymek. Tez bylabym wkurzona na niego. Ba, jestem, wrrrrr
Anilek, pewnie, że dobrze. Oby juz do końca ciąży było spokojnie i przyjemnie. A jak tarczyca? Nie przeszkadza jej lokator(ka)?
Mikoto, szkoda, ze J juz jedzie. Jak ten czas szybko minął.
Misianka, jak dziad wróci to nie ma że zmęczony, niech się poczuwa do obowiązków ojca. Przepraszam za dobitnosć, ale jego zadanie nie skończyło się na zrobieniu dzieci. Wymagaj od niego szacunku do Ciebie, Twojej pracy i wysiłków, kiedy go nie ma. Nie jestes maszyną. Zrób tez sobie badania. Może juz organizm wola dość!
MatkaEwa, jaki mąż biedny? Właśnie bogaty w towarzystwo dzieci ;-) Gratulacje zdobycia szczytu.
U nas dziś mimo że chłodno to słoneczko tak pięknie świeciło, ze nawet wybralismy się na krótki wypad do lasku. Myslelismy zostać tam dłużej (tzn do godziny), ale Miki uparcie chciał siedzieć na ziemi i wygrzebywac kamienie (najnowsza pasja), więc wyjście skróciło nam sie. Ale i tak dobrze, że ciutke powietrza złapał.
Biedaczek w dzień posłał tylko 20 minut. Najpierw wybudziło go zwrócenie flegmy z gardła (dobrze, ze nie poszło nic z żołądka, bo był akurat po antybiotyku). Polozylismy go do łóżeczka, żeby może jeszcze dospał. A ten akrobata przelazł górą i chyba nie wiedział jak wylądować na ziemi, bo wybrał najgorszy sposób - na główkę. Na szczęście skończyło się wielkim strachem i lekkim otarciem na czole, ale o spaniu już nie było mowy (a tak mu się bardzo chciało). I tym sposobem na dobre pożegnaliśmy łóżeczko (bo za dnia jeszcze go tam kladlam, żeby mógł spokojnie zasnąć nie rozpraszany niczym). Juz go tam nie położe. I kolejny raz cieszę się, że noce spędza na kanapie. Wole nie myśleć co by było, jakby tak to się stało nocą :-(
A tak poza tym wypadkiem całkiem dobrze. Zresztą przez to zdarzenie widać, że dawny Miki wraca do formy i łobuzuje. Czekam juz tylko kiedy skończy się podawanie leków i te gile z nosa oraz powódź śliny z buzi. Oby juz dalszy ciąg ząbkowania minął bez chorób.
Zmykam spać dalej. Dobrej reszty nocy :-*