witam się i ja
Ufff jak dobrze, że dziś nie leje i nie urywa głowy. Mogliśmy wyjść na spacer. Powiem Wam, że ostatnie dwa dni były koszmarne. Jędrek nie chce mi w dzień spać, a bez spaceru nie mogłam ogarnąć jego energii. Bogu dziękuję, że Ewa jest tak kochana i praktycznie nie wymaga zajmowania się nią. Wystarczy jej, że się trochę poprzytula na kangurka i po odłożeniu kima smacznie w kołysce, albo łóżeczku. Hałas też jej specjalnie nie przeszkadza (tfu tfu żeby nie zapeszyć). Jędrek bez zmian, bardzo kocha siostrę, ale domaga się mojej uwagi. Dużo rozmawiamy, on naprawdę sporo rozumie, jak na dwulatka. Zauważyłam, że to, że ja zajmuje się Ewką przyjął za standard. Pomaga mi bardzo dużo, a ja dużo go angażuję, żeby czuł się potrzebny. On to jest taki mały człowieczek czynu
. Natomiast jak mąż chce wziąć małą, to on już u niego siedzi. To samo jest z fotelikiem i matą no i oczywiście z dziadkami.
Czasem mi ciężko samej z dzieciakami, ale naprawdę uważam, że może być dużo gorzej
tylko ten wieczny bałagan w domu ...
Odpukać z karmieniem nie ma problemu, z brzuszkiem, spaniem też ok. Czasem tylko widzę, że Ewa ma za dużo bodźców przede wszystkim za sprawą brata, to się denerwuje. Ale kangurowanie ją pięknie wycisza. Chuste używam, jak mamy krótkie wyjście na dwór. Na teraz mam kółkową, a później będę używała elastycznej, jak z Jędrkiem.
Na zastoje polecam oprócz okładów "trzepanie piersi". Położna nam polecała przy Jędrku, bo laktator na zmasakrowane sutki był nieporozumieniem. Trzeba się nachylić np. nad wanną, żeby piersi swobodnie zwisały i poruszać nimi, tak kołysać. Wcześniej dobrze jest też zrobić ciepły okład na nie, np. żelowy. Powinny się ładnie odbaczyć. Czynność powtarzać kilka razy. Mi to baaaaardzo pomagało.
Mikoto witaj w domku
Gosiak - oby piersi szybko wyzdrowiały
Kingusia - gratuluję Laurze pięknego dobierania
Z seksem mimo, że ja nie mam cięcia to się na pewno wstrzymujemy, aż do wizyty przynajmniej u gina. Ostatnio przyśpieszyliśmy sprawę i mnie potem gin właśnie infekcjami nastraszyl i bliźnieniem po łozysku, tak jak pisała
fioletowa.
Znikam kończyć obiadek, bo Jędrek się już dopomina.
Pozdrawiam