Piszę tego posta od 11.30 (tak Mikołaj daje mamie wytchnąć
).
Bona - z tym kikutem to słyszałam tyle różnych wersji: często przemywać gazikiem/ tylko raz dziennie, trzymać odkryty, żeby sechł/osłaniać i grzać brzuszek; pielęgnować/nic z nim nie robić. Człowiek może zgłupieć.
Mikołaj też nie jest taki gładziutki. Schodzi mu jeszcze troszkę skóra (na nogach, ramionach, buzi), nosek ma w prosakach. Na szyjce wyskoczyło mu w fałdkach kilka potówek. Ale i tak jest śliczny. Michaś też...
Nam się udaje spać, przynajmniej do 4 rano. Wtedy oczy jak 5 złotych i koniec spania. Ale po godzinie, półtorej jeszcze zasypia i do 8 luz. Aro to śpi całą noc, przebudzi się na wołanie Młodego i zasypia dalej. Ja też dużo śpię, ale jak nad ranem nie zasnę to do południa jestem zamulona. Mogę całą noc nie spać, ale nad ranem 2 -3 godzinki i jestem jak młoda bogini. Ale narzekać nie mogę - Mikołaj jest spokojny, grzeczny.
Ja się czuję jakbym ciągle była sama. Mama stara się nie wtrącać, czasem zajrzy do pokoju, albo zabierze Młodego na ręce (w końcu babcia jest od rozpieszczania), Aro jak mu się nie powie, sam się nie wyrywa do opieki nad Mikołajem (chyba uważa, ze jego "działka" to jeżdżenie i załatwianie spraw urzędowych i innych, robienie zakupów, czasem przewinąć i wpółkąpanie). A ja mam czasem taką potrzebę oderwać się od Małego, poświęcić odrobinę czasu tylko dla siebie (niby mam to, jak Mikołaj śpi, ale to nie to samo, bo trzeba być na "zawołanie").
Fioletowa - u nas też położna była już dwa razy, ale za drugim nas nie zastała (ma przyjść w innym terminie. Sama nie wiem ile razy tu chodzą. Podobno 1-2, a jak zobaczą, że warunki są dobre i nic się nie dzieje, to sobie odpuszczają.
Super, że z Arturem wszystko dobrze
Paulus - staraj się jednym okiem filować na filutka - można rozpoznać, kiedy "fontanna" się zbliża i zdążysz zareagować (mnie się do tej pory udało zapanować, może czasem podkład mokry jak leje po nodze, ale nie trzeba go całego przebierać, Aro już miał kilka takich "niespodzianek").
Sa_raa - mimo, że faceci to wzrokowcy , to ponoć to my bardziej zwracamy uwagę na wygląd (zwłaszcza w takim momencie). A sex jest bardzo dobrym sposobem na spalanie kalorii i odchudzanie :-)
U mnie z tym krwawieniem to różnie. Czasem totalnie nic przez pól dnia, a czasem podpaska prawie pełna; raz prawie brązowe "cuś", innym razem żywa krew. Gin wczoraj mówił, że tak może być jeszcze przez jakiś czas, ale stopniowo będzie ustępować. Nawet po wczorajszych badaniach podpaska do wieczora była czysta (trochę pojawiło się dopiero przy karmieniu pokąpielowym).
Aro jak miał wielką chętkę, to mu nie przeszkadzało nawet jak miałam końcówkę okresu, więc teraz też ma w nosie - czeka tylko na sygnał.
Plamy z mleka - co spacer wracam z nimi na bluzce, aż wstyd przez osiedle iść (chyba, że uda się gdzieś w krzaczorach przebrać w sukienkę - zawsze biorę dla siebie na zmianę). Podobno jak dziecko ciągnie z jednego cycka, to z drugiego też leci - coś w tym musi być, bo karmieniu muszę wkładki w staniku wymieniać, takie pełne i mokre.
No Mały trochę śpi to mam chwilę oddechu - czyt. trzeba wykorzystać czas na "posiadówkę na wc" (ciągle ciężko idzie, ale codziennie coś tam udaje się wypróżnić). Na obiad dziś do teściów idziemy - trzeba się ogarnąć, bo po wczorajszym ścięciu włosów i nocy to na głowie szopa.