Palindromea
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Listopad 2012
- Postów
- 4 644
Dobry wieczór. Ale dziś cicho na forum...
Mama Kubulki – wszystkiego najlepsiejszego, Kochana :-)
Dmuchawiec- 100 lat dla Marysi :-)
Paulunia – ja też miałam dziścyckowy wyciek. Zasnęłam po obiedzie, a jak się obudziłam zobaczyłam na bluzce mokrą plamę. Zdziwiłam się, ale zaglądam głębiej – miseczka też mokra. Głębiej – pierś też… Normalnie. Do tej pory jakieś tam małe kropeczki na piżamie, a tu aż tyle…
Pierwszy raz, że słone i pikantne mi dziś nie podchodziło. Za to wielka faza na słodkie. Pół dnia marudziłam Aro, że chcę batonika. Zjadłam wszystko słodkie co było w domu: cukierki, ciastka (dobrze, że ich zbyt dużo nie było w domu, bo pochłonęłabym całe paczki), pomarańcza, kubek czekolady do picia i dalej mi się chciało batonika. Obojętnie jakiego, Mars, Snickers, Milky Way. Po drzemce wybraliśmy się na krótki spacer (dużo słonka, choć i strasznie wiało, ale trzeba było chociaż przewietrzyć tyłek), zaszliśmy do sklepu - i mi się odechciało Za to wzięło mnie na lizaki - i dostałam Chuppa Chupsa XXl - mniam...
Jutro wracamy do siebie. Czas zabrać się za domek. Trochę nie mogę się doczekać, trochę mnie przeraża to całe przenoszenie się, remoncik... Ostatnie dni ciśnienie mi już podchodziło do 140 (górne) i ciągle właściwie coś mi dokucza (jak nie ogonek, to pachwiny, to dziś całe krocze). Nie wydaje się być groźne, ale nieprzyjemne. I przy dotychczasowym "nic - się - nie - dzianiu" to i tak trochę niepokoi...
Dobrej nocy, Dziewczyny. Spokojnych i przyjemnych snów...
Mama Kubulki – wszystkiego najlepsiejszego, Kochana :-)
Dmuchawiec- 100 lat dla Marysi :-)
Paulunia – ja też miałam dziścyckowy wyciek. Zasnęłam po obiedzie, a jak się obudziłam zobaczyłam na bluzce mokrą plamę. Zdziwiłam się, ale zaglądam głębiej – miseczka też mokra. Głębiej – pierś też… Normalnie. Do tej pory jakieś tam małe kropeczki na piżamie, a tu aż tyle…
Pierwszy raz, że słone i pikantne mi dziś nie podchodziło. Za to wielka faza na słodkie. Pół dnia marudziłam Aro, że chcę batonika. Zjadłam wszystko słodkie co było w domu: cukierki, ciastka (dobrze, że ich zbyt dużo nie było w domu, bo pochłonęłabym całe paczki), pomarańcza, kubek czekolady do picia i dalej mi się chciało batonika. Obojętnie jakiego, Mars, Snickers, Milky Way. Po drzemce wybraliśmy się na krótki spacer (dużo słonka, choć i strasznie wiało, ale trzeba było chociaż przewietrzyć tyłek), zaszliśmy do sklepu - i mi się odechciało Za to wzięło mnie na lizaki - i dostałam Chuppa Chupsa XXl - mniam...
Jutro wracamy do siebie. Czas zabrać się za domek. Trochę nie mogę się doczekać, trochę mnie przeraża to całe przenoszenie się, remoncik... Ostatnie dni ciśnienie mi już podchodziło do 140 (górne) i ciągle właściwie coś mi dokucza (jak nie ogonek, to pachwiny, to dziś całe krocze). Nie wydaje się być groźne, ale nieprzyjemne. I przy dotychczasowym "nic - się - nie - dzianiu" to i tak trochę niepokoi...
Dobrej nocy, Dziewczyny. Spokojnych i przyjemnych snów...