Witajcie dziewczynki, dziękuję wszystkim za życzenia walentynkowe i kciuki, na wizytę wcisnęłam się na 17.20, ale przez takie wciskające się jak ja może być spore opóźnienie. Dam Wam znać, co doktor orzekł, ale cały czas jestem pełna niepokoju i rezygnacji. I jak na złość moje dziecko dziś cichutkie, w ogóle nie pociesza mamy.
Oby jednak ten dzień okazał się pozytywny dla nas wszystkich!
Po dzisiejszej wizycie zdecydowalismy sie na zmiane lekarza na tego co robi nam te fachowe usg i jest przesadnie dociekliwy.dawno bysmy do niego chodzili gdybym posluchala meza ale ja glupia chcialam do babki a nie do chlopa
Ja tam zawsze wolę do chłopa, chyba tylko raz w życiu byłam u kobiety, była miła i w ogóle, ale jednak w rękach faceta czuję się bezpieczniej
. I nie ma mowy o skrępowaniu, wstydliwości - przeca to lekarz, mam też wrażenie, że mężczyźni są delikatniejsi i na pewno bardziej rzeczowi i nie panikują bez sensu, co lekarkom (nie tylko ginkom) niestety się zdarza... także delwer, dobry wybór, trzymaj się go!
Mój Luby zaprosił mnei dzisiaj na kolecje do knajpy, w której mi sie oświadczył. Jednak chyba zrezygnuję, bo nie chce się obżerać na wieczór i zrobimy coś w weekend
Miłego dnia
no co Ty, AVO, jakbym ja zrezygnowała z takiego zaproszenia, to mój mąż by się śmiertelnie obraził - że on raz w roku sili się na taki romantyzm, tak planuje, tak się stara, a ja chcę to olać?
Twój ukochany tak nie ma? Chyba że sobie rzucił bardziej na luzie to zaproszenie na zasadzie "a może byśmy poszli". I jakby co nie przejmuj się może wieczornym opychaniem dziś, zresztą w każdej sytuacji znajdzie się coś w miarę lekkiego, rajt?
Wtajcie.
a ja po wczorajszej wizycie jestem troszke zawiedziona, niewiem juz sama co mam myslec..mialam nadzieje ze maluszek zacznie nadrabiac, a tutaj jednak sie okazuje ze zostaje on jeszcze bardziej w tyle
..Wiekszy jak na chwile obecna wazy 705g , Mniejszy 460g takze wychodzi na to ze przez ostatnie 2 tygodnie Mniejszy przybral tylko 80g , Wiekszy 175g ..
jedyne pociszenie ze wody sa w normie..
asiia, musi być dobrze! znam przypadek, kiedy jedno z bliźniąt urodziło się dokładnie o połowę lżejsze od drugiego i wszystko było dobrze, dlatego trzymam mocno kciuki, żeby tak było i tym razem! oczywiście najlepiej, jak drugi maluszek zacznie nadrabiać, czego Wam z całego serca życzę
ja juz sie przyzwycziłam, ze u nas takie rózne swieta zawsze mamy "na wesoło"
w ostatni dzien matki - D mi sie czyms zatruł i rzygał a B na rowerze rozbił głowe i byli z P na pogotowiu na szyciu
dystans zawsze wdech wydech wdech heheh
buziak, haha, ale piękny Dzień Matki Ci urządziły smyki! szczególnie ten motyw z rzyganiem wzbudził moje zrozumiałe zainteresowanie
. rozumiem, że dałaś radę
ja też kiedyś zrobiłam ładny prezent mamie tego dnia - złamałam nogę o lodówkę... pędziłam do kuchni, poślizgnęłam się, rąbnęłam z całej siły (co ciekawe złamana była prawa, a lodówka stała z lewej strony), kość piszczelowa pękła, 7 tyg. w gipsie na caaaaaałej nodze, a 26 maja kilka ładnych godzin w szpitalu. ach te dzieci...
potem się okazało, że wybrałam jednak świetny moment na to złamanie - do końca roku nie chodziłam do szkoły, nie musiałam czytać "Rogasia z Doliny Roztoki" i codziennie miałam wizytki koleżanek - bajka!
))