traschka
Mama Marysi
mrsmoon haha, obraz do góry nogami miałam tylko raz i to za sprawką mojego kota, który wykorzystał moją chwilową nieobecność przy laptopie Zawsze się zastanawiam, jak M. sobie potem z tym radzi...
Agatko wielki podziw dla męża! Mojego jeszcze nie miałam okazji zobaczyć w "walce", nie wiem czy to w ogóle możliwe... może to dobrze, bo nauczyłam się sama walczyć kiedy trzeba. W kązdym razie niewątpliwie miał rację, czasem traktuja pacjentów jak idiotów i kompletnie ich nie słuchają. Niepotrzebnie narażali cię na to wszystko, już dawno byłabyś w domu.
Anapi biedna, na pewno uda się wyjasnic całą sprawę! W koncu to nie Polska gdzie prawo jest tak absurdalne, że winna jest zwykle ofiara. My mieliśmy podobną sytuację, dostawaliśmy wezwania do zapłaty za coś, za co dawno zapłaciliśmy (na szczęście przelewem więc był dowód). Po każdym wezwaniu dzwoniliśmy i wyjaśnialiśmy a oni dalej swoje, aż wreszcie ci idioci postraszyli nas sądem. Więc my ich też za nękanie. I wreszcie się odczepili. A co do niewypłacania pieniędzy i zniknięcia... ten temat niestety również znam. Mój tata ma firmę budowlaną i wykonywał dużą robotę, przebudowa skrzyżowania, rozjazdy i takie tam. Był podwykonawcą a ten, który go zatrudniał zniknął... okazało się, że był winien za roboty kilku firmom w sumie 3mln. My tych pieniędzy nigdy nie odzyskaliśmy pomimo wielu lat poszukiwań, współpracy z firmami windykacyjnymi itp. Znaleźli go i skazali, ale on nie miał żadnych pieniędzy, bo wszystko przepisał na córkę, któej nic nie można było zrobić. Stanęliśmy na skraju bankructwa, bo za robotę trzeba było zapłacić pracownikom, zapłacić podatem od tych pieniędzy których nie dostaliśmy i za materiały zużyte do budowy... w sumie wybudowalibyśmy za to dwa porządne domy... a zamiast tego tonęliśmy w długach. Dopiero rok temu tata wyszedł na prostą. Dlatego jak dla mnie nasze prawo to porażka.
Pewnie nie podniosłam cię na duchu ta opowieścią, na szczęście u was w grę wchodzą inne kwoty. Ja bym kogoś takiego zamordowała gdybym go spotkała. Trzymam kciuki za waszą sprawę tym bardziej że w twoim stanie taka wiadomość może zwalić z nóg...
Zebrra jak pojedziesz z Jasiem to koniecznie nie ciebie też obejrzą...nie można tak z zapaleniem ucha bez leczenia, nie daj się im!
kati ja też myślę, że powinnaś sobie odpuścić pogrzeb... ta atmosfera, nerwy naprawdę niewskazane. Chyba, że to dla ciebie ktoś bardzo bliski i sama czujesz, że powinnaś...
justynka aestima pisała o femibionie. Ja też go biorę.
mysia to masz nastrój taki jak ja od kilku dni. Wszystko mnie irytuje i ciągle chce mi się ryczeć. Tylko zakupy są w stanie poprawić mi nastrój ale to tylko na chwilę.
Agatko wielki podziw dla męża! Mojego jeszcze nie miałam okazji zobaczyć w "walce", nie wiem czy to w ogóle możliwe... może to dobrze, bo nauczyłam się sama walczyć kiedy trzeba. W kązdym razie niewątpliwie miał rację, czasem traktuja pacjentów jak idiotów i kompletnie ich nie słuchają. Niepotrzebnie narażali cię na to wszystko, już dawno byłabyś w domu.
Anapi biedna, na pewno uda się wyjasnic całą sprawę! W koncu to nie Polska gdzie prawo jest tak absurdalne, że winna jest zwykle ofiara. My mieliśmy podobną sytuację, dostawaliśmy wezwania do zapłaty za coś, za co dawno zapłaciliśmy (na szczęście przelewem więc był dowód). Po każdym wezwaniu dzwoniliśmy i wyjaśnialiśmy a oni dalej swoje, aż wreszcie ci idioci postraszyli nas sądem. Więc my ich też za nękanie. I wreszcie się odczepili. A co do niewypłacania pieniędzy i zniknięcia... ten temat niestety również znam. Mój tata ma firmę budowlaną i wykonywał dużą robotę, przebudowa skrzyżowania, rozjazdy i takie tam. Był podwykonawcą a ten, który go zatrudniał zniknął... okazało się, że był winien za roboty kilku firmom w sumie 3mln. My tych pieniędzy nigdy nie odzyskaliśmy pomimo wielu lat poszukiwań, współpracy z firmami windykacyjnymi itp. Znaleźli go i skazali, ale on nie miał żadnych pieniędzy, bo wszystko przepisał na córkę, któej nic nie można było zrobić. Stanęliśmy na skraju bankructwa, bo za robotę trzeba było zapłacić pracownikom, zapłacić podatem od tych pieniędzy których nie dostaliśmy i za materiały zużyte do budowy... w sumie wybudowalibyśmy za to dwa porządne domy... a zamiast tego tonęliśmy w długach. Dopiero rok temu tata wyszedł na prostą. Dlatego jak dla mnie nasze prawo to porażka.
Pewnie nie podniosłam cię na duchu ta opowieścią, na szczęście u was w grę wchodzą inne kwoty. Ja bym kogoś takiego zamordowała gdybym go spotkała. Trzymam kciuki za waszą sprawę tym bardziej że w twoim stanie taka wiadomość może zwalić z nóg...
Zebrra jak pojedziesz z Jasiem to koniecznie nie ciebie też obejrzą...nie można tak z zapaleniem ucha bez leczenia, nie daj się im!
kati ja też myślę, że powinnaś sobie odpuścić pogrzeb... ta atmosfera, nerwy naprawdę niewskazane. Chyba, że to dla ciebie ktoś bardzo bliski i sama czujesz, że powinnaś...
justynka aestima pisała o femibionie. Ja też go biorę.
mysia to masz nastrój taki jak ja od kilku dni. Wszystko mnie irytuje i ciągle chce mi się ryczeć. Tylko zakupy są w stanie poprawić mi nastrój ale to tylko na chwilę.