reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2011

Iza, no jest niedaleko McDonlad's - to jest bazarek na skrzyżowaniu Jadźwingów z Gotarda, tuż przy Rzymowskiego - znasz te okolice?
Ja nie mam prawka, większe zakupy robię z mężem, jeździmy samochodem albo idziemy do biedronki - on wtedy wszystko nosi. Ale Krzyś zawsze mi powtarza, żebym brała plecak - zawsze to inaczej ciężar rozłożony... A ja tylko raz go posłuchałam :zawstydzona/y: Juz mi się nie opłaca chyba kupować wózka na kółkach, ale przypomniało mi się, jak kiedyś, kiedy jeszcze mieszkałam sama, na zakupy do marketu zabierałam walizkę na kółkach - to było genialne rozwiązanie :-)
Dobra, ja juz postaram się nie pisać - idę się położyć i poczytać książkę. Scopolan pomógł na brzuszek, ale czuję, że kręgosłup zaczyna boleć. Nie ma to tamto, trzeba o siebie dbać dla dobra maluszka.

Znam doskonale Służew nad dolinką, bo mieszkałam tam kiedyś wiele lat no i mieszka tam moja ciocia /mieszkałam kiedyś z nią/ :-) Zerknęłam na mapę, już wiem gdzie chodzisz na bazarek :-) Kiedyś robiłam sobie spacerki od Metra Wilanowska aż do domku :-)
Mnie zazwyczaj po takim siedzeniu boli pupa hihi. Idę zerknąć na zupkę, to się rozprostuję :-)
 
reklama
Zeberko - jak Olaf ma anemię, to może razem się poleczymy :-) Też coś muszę zrobić z moimi "uciekającymi" czerwonymi ;-) Dużo zdrówka dla męża Ci życzę.
Heheh jak przekażę Olafowi Twoją propozycję, to obawiam się, ze zrezygnuje z wyjazdu do Zakopca ;) albo samą mnie tam wyśle :)

idę się położyć i poczytać książkę. Scopolan pomógł na brzuszek, ale czuję, że kręgosłup zaczyna boleć. Nie ma to tamto, trzeba o siebie dbać dla dobra maluszka.
Koniecznie trochę odpocznij!

Dziewczyny, z racji tego, że mój teść jest w szpitalu i zmarła Olafa ciocia, jednak nie zostanę sama w domku na czas wyjazdu Olafa i dzieci (taki był plan, żebym mogła trochę poodpoczywać i ew. iść do szpitala...), tylko jedziemy do Zakopanego razem... Pewnie jeszcze jutro będę zaglądać, a potem zniknę i pojawię się za tydzień :) Proszę się nie denerwować i nie martwić zamierzam się dobrze bawić :)
 
Izunia, ja broń boże nie twierdzę, ze wojskowi to sami alkoholicy, ale jak ktoś ma skłonności do alkoholizmu, to ten zawód rodzi wiele pokus- bo tam się jednak dużo pije. NIe wiem jak teraz, ale tak było w latach 80, 90-tych. Wszyscy kumple z pracy mojego ojca pili... Mama mieszkała z tatą w służbowym mieszkaniu- cały blok wojskowych i mama mi opowiadała, ze czasem żaden z nich nie był trzeźwy. Ale jak teraz jest, to zupełnie nie wiem...
 
.Izka czytając, co napisałaś o swoim byłym mężu i ciąży, aż coś ścisnęło mnie w gardle. Chyba nawet nie potrafię sobie wyobrazić co musiałaś przeżywać i czuć :( Oby już nikt nigdy nie skrzywdził Cię tak mocno. Myślę sobie, że nie ma gorszej rzeczy niż zostać zdradzonym przez bliska osobę i nawet mniej mi chodzi o zdradę w sensie fizycznym... do tego w momencie kiedy traci się wyczekane i już kochane dzieciątko. Ważne, że szczęście Cie odnalazło i wierzę, że już nie opuści.
Trudno było czytać /pierwsze były smsy/ perwersyjne słowa kierowane do innych kobiet, kiedy sama byłam w ciąży, przybierałam na wadze, miałam różnego rodzaju dolegliwości. Ogromny zawód się wtedy czuje. Nie wierzyłam własnym oczom, czułam się gorsza.... Mąż zapytany wprost oczywiście się wyparł, wykasował wszystkie "pikantne" smsy i udawał, że nic się nie stało. Później straciliśmy synka. Byłam jedną nogą na tamtym świecie, ale wróciłam. Moja psychika potrzebowała szybko kolejnej ciąży, więc w listopadzie urodziłam a w lutym byłam już w ciąży. Dałam szanse człowiekowi, którego bardzo kochałam. Z perspektywy czasu dzisiaj dziękuję mu jedynie za to, że zaszłam w ciążę, nic więcej. Nie zajmował się mną, kiedy musiałam leżeć plackiem w domu. Nie dbał o mnie. Znikał z domu na wiele godzin. Tak samo było po narodzinach Igora. Bardzo przykre były dla mnie słowa które usłyszałam od jego ciotki - uważała, że to dziecko które się narodzi będzie najszczęśliwsze na świecie, bo takie przecież wyczekane! Zapewne było wyczekane, ale tylko z jednej strony - mojej. Później było już tylko gorzej. Jeszcze przed roczkiem Igora spaliśmy w osobnych pokojach. Mąż noc w noc walił w klawiaturę /bardzo lubił czatować z pannami/, rano szedł do pracy a po powrocie odpychał dzieciaka od siebie, bo zasypiał na siedząco. Na pewno szczęściu trzeba pomóc i walczyć o nie. Jeśli ktoś nie potrafi docenić tego co ma... jego strata. On nie zna szczęścia posiadania dziecka, patrzenia jak się rozwija, jak nabiera nowych umiejętności. To on stracił, nie ja.
Witam w gronie mamuś dziewczynek :-) Życzę Ci, abyś jak najszybciej pozamykała swoje służbowe sprawy i z lekkim sercem odpoczywała w domu. Nic nie jest ważniejsze od zdrowia, pamiętaj :-)!

iza ja podobnie jak setana byłam w szoku jak to przeczytałam.nie wyobrażam sobie jaką miałaś siłę,żeby to przetrwać,walić tego sku....łego faceta,ale najbardziej przykro mi z powodu dzieciątka.uważam,że jesteś babą z jajami:tak:.podziwiam Cię z całego serca
Justynka na własnym przykładzie /niestety/ muszę Ci powiedzieć, że niektórzy mężczyźni się nie zmieniają. Twój Darek czuje się "panem", bo jest "u siebie". Ma świadomość tego, że jesteś od niego zależna. Mój ex mąż wiele błędów popełnił, żeby pokazać mi, jaki to on jest ważny i nietykalny, no i przegiął. Chyba w końcu nastąpił taki moment, że sam przestał kontrolować swoje zachowanie i czyny. Może warto postawić chociaż raz na swoim, żeby w nim coś pękło, żeby zaczął doceniać Ciebie jako kobietę i jako matkę? Silva bardzo ładnie opisała swoją historię. Może warto powalczyć o tę godność dla siebie i dzieci? Trzymam za Was kciuki!
 
Zeberko - aż żałuję, że jakoś wcześniej nie pytałam o ferie. Nie wiem, czy jedziecie w większym gronie, czy też sami, ale może dałoby radę umówić się i razem pojechać... A tak widzisz, mąż mnie samej nie zostawi, ja od nich też nie odpocznę i siedzimy wszyscy w Wawie.
Chętnie bym pojechała do tego Zakopca podleczyć anemię :-D:-D:-D
Zdrówka dla teścia i wyrazy współczucia z powodu cioci męża..
Baw się dobrze w takim razie, tylko nie przesadzaj, uważaj na ciśnienie i dietę :-) Napisz może od czasu do czasu jakiegoś smska :-p Ależ będziecie mieli fajne Walentynki :-)

Aestima - myślę, że większość polskiego społeczeństwa sięga po alkohol. Na szczęście mój mąż takich skłonności nie ma, z czego jestem baaardzo zadowolona :tak:/mój ojciec jest alkoholikiem - ma to w genach po swoim ojcu, no a po moim - mój najmłodszy brat, niestety/. Wiem co to za życie w domu pełnym awantur, ubiliżania i przemocy. Dlatego uważam, że Twoja mama podjęła słuszną decyzję. Miałaś świetnego ojczyma, który starał się być prawdziwym tatą a w dodatku uniknęłaś patrzenia na alkohol i na pewno wielu nieprzyjemnych awantur.

Moja Mała trenuje właśnie coś w brzuchu. Chyba się podniosę i pójdę do kuchni - jak ją trochę pokołyszę, to może przestanie na jakiś czas mnie kopać :-D
Patrzę na zegarek i oczom nie wierzę. Tak można siedzieć, pisać, czytać i... robi się wieczór :szok::-) Niedługo mąż wróci z pracy.... tzn mam nadzieję, bo od poniedziałku ma urlop, więc też musi pozamykać swoje sprawy :-)
 
Dziewczyny, czytając Wasze historie związane z facetami i nie tylko, bo pisałyście też o trudnych relacjach rodzinnych, pomyślałam sobie, jak bardzo silne muszą być kobiety, że wychodzą cało z takich problemów. Wierzę, że te z Was, które piszą o obecnych kryzysach w związku, też zobaczą słońce. Do tego potrzebny jest jednak twardy charakter - Iza na pewno by przez to nie przeszła, gdyby była miękka...Trzymajcie się ciepło! Szczególnie teraz, kiedy musicie bardzo uważać na swoje emocje ze względu na maluchy w brzusiu :-)
 
Dziewczyny, z racji temasakra wy macie tempo!!!!!!!!!
nie było mnie raptem 2 i pół godziny :biggrin2:


A najlepsza umiejętność jaką nabyłam jest to, ze często podsuwam mu jakiś swój pomysł, urabiam go aż się zgodzi, a potem tak nim kieruję, ze jest przekonany, że sam to wszystko wymyślił :)

Zebrra uczę sie tej sztuki :-D
Dużo zdrówka dla Twojego meża przesyłam :biggrin2:


Witajcie dziewczynki:-)
Ja mam dzisiaj dzień dziecka mój pan wrócił rano z pracy( wyglada raczej jak by wrócił z upojnej nocy) ogarnął chalupke i zabrał Frania do swojej mamy; maja wrócić na kolacje. A ja mam taka ciszę ze słyszę własne myśli. Trwaj chwilo jak najdłużej.

Agata dużo spokoju i odpoczynku dla Was :biggrin2:
 
Ostatnia edycja:
Aestima - świetnie, że Twoje relacje z tatą się ułożyły:-). Dziękuję za to, co napisałaś. W moim /naszym/ przypadku nie oczekuje takich cudów. Mój ex mąż pochodzi z bardzo prostej rodziny i jak sam kiedyś powiedział: "będzie lepszym ojcem dla własnych dzieci, niż jego ojciec był dla niego". W jednym małym zdaniu - jego ojciec nie zajmował się własnymi dziećmi. Doświadczyłam na własnej skórze, że mój ex nie jest zdolny do opieki nad własnym dzieckiem. Jeśli dziecko ma więź z ojcem, to nie reaguje na niego lękiem :no: Moje dziecko tak reagowało. Czy będzie miał ochotę na relację z własnym synem za np 10 lat? Może i tak. Pytanie, czy moje dziecie będzie miało na to ochotę? Dla mnie to bardzo trudny i bolesny temat. Igorek miał 1,5 roczku kiedy wyprowadzaliśmy się ze wspólnego mieszkania. Musiał zostać u moich rodziców, bo ja zmuszona byłam wrócić do pracy. "Tatuś" widział przez 4 miesiące zaledwie kilka razy - szczególnie w asyście swojej rodziny, która przyjeżdzała w odwiedziny. Mój ex zrobił wiele przykrych rzeczy. Był moment, że nie miałam ani grosza dla siebie i dziecka /wtedy jeszcze mieszkaliśmy razem/ i był z tego bardzo dumny. Ułożyłam sobie życie, ale po drodze musiałam sprostać wszelkim problemom, właśnie dla dobra dziecka. Igor nie zna nienawiści, jest naiwny, bardzo łatwo go zranić. Dlatego tak ciężko mi dzisiaj przy tych jego problemach. Żadna z wizyt jego taty biologicznego nie pozostawiła po sobie śladu /wpadał w złość, był agresywny, nieposłuszny/. "Tatuś" wiele obiecywał i na tym się kończyło. Jesteśmy prawie 5 lat po rozwodzie i powiem szczerze, że relacje między nimi są coraz gorsze.
Jeśli o mnie chodzi... Ból wspomnień pozostaje. Niestety niektórzy ludzie potrafią zabić i te dobre wspomnienia swoimi czynami i słowami.
Nie będę już smucić :-) Życie jest tak kruche, że trzeba robić wszystko, aby było w nim lepiej a nie gorzej. A my kobietki silne jesteśmy i naprawdę wierzę, że każda jest w stanie poradzić sobie nawet z największym problemem :-)

Iza masz bardzo silną osobowość. Podziwiam Cię, ze to wszystko przetrwałaś, nie jedna kobieta by sie poddała. Gratulacje dla obecnego meża i dla Igorka, ze ma tak dzielną mamę :-)

Wiecie, to niesamowite ile niezwykłych historii ukrywa w sobie każda z nas...

Zgadzam się w 100%

a ja zjadłam pyszne pierożki od sasiadki i lezeee... :)

jakos tak w naszej klatce jak w komunie hipisow :) ja robie kolacje ona obiady i tak sie wymieniamy i podrzucamy sobie jedzonko :)

Wy to macie jak jedna wielka rodzinka

[FONT=&quot]
Heheh jak przekażę Olafowi Twoją propozycję, to obawiam się, ze zrezygnuje z wyjazdu do Zakopca ;) albo samą mnie tam wyśle :)

Koniecznie trochę odpocznij!

Dziewczyny, z racji tego, że mój teść jest w szpitalu i zmarła Olafa ciocia, jednak nie zostanę sama w domku na czas wyjazdu Olafa i dzieci (taki był plan, żebym mogła trochę poodpoczywać i ew. iść do szpitala...), tylko jedziemy do Zakopanego razem... Pewnie jeszcze jutro będę zaglądać, a potem zniknę i pojawię się za tydzień :) Proszę się nie denerwować i nie martwić zamierzam się dobrze bawić :)


Zebrra wypocznij kobietko, życzę Ci samych słonecznych dni na feriach. Pewnie przyjedziecie wszyscy wypoczęci i zdrowi - to się Wam wszystkim przyda, po tym co ostatnio przechodzicie. Miłego wyjazdu :-)
[/FONT]
 
Ostatnia edycja:
reklama
cześć Brzuszki.
Strasznie smutne tematy rodzinne tu dziś na forum....Kobiety, musicie być silne i nie bać się podejmować trudne decyzje!!!! Ja też swoje przeżyłam ale teraz jestem mega szczęśliwa!!!! Nie chcę wracać do przeszłości, pisać co było....liczy się to i kto jest teraz i jak się ze sobą czujemy....muszę zmienić temat bo nie lubię wracać do przeszłości....

Byłam dziś w pracy, zawiozłam zwolnienie i odebrałam PITa. Oczywiście wszyscy musieli mnie poogladać z każdej strony, będą mieli o czym gadać przez najbliższe dni :-). Tak to jest jak w pracy jest 95% mężczyzn a faceci to straaaaaszni plotkarze. NAPRAWDĘ!!!!

Poza tym to mam jakiś ucisk, bo cięzko mi się oddycha, szczególnie w pozycji na wznak, najlepiej jest mi na boku. JUż któraś z Was pisała, że tak też ma.
Przeziębionym i chorym życzę powrotu do zdrowia.
Traschka - może czas już zwolnić tempo???? Podziwiam Cię, że masz jeszcze siłę na te wyjazdy!!!!
Zebrra - udanego wypoczynku w Zakopanem. Uwielbiam to miejsce. Relaksuj się i nie myśl o kłopotach, spaceruj odpoczywaj i zjedz pyszne ciasto w "Jagodzie"
Aestima - wypoczywaj u rodziców a na brzuszek nierz nospę...mi pomaga.

Udanego weekendu Brzuszki
 
Do góry