Jak się czujesz? Udało Ci się zasnąć?
Ja w sumie pospałam, chociaż jak zasypiałam nos miałam strasznie zapchany i nie mogłam oddychać.. W nocy się obudziłam i nie mogłam się połapać co jest "nie tak", okazało się, że nos się odetkał i tak się ucieszyłam, że nie mogłam zasnąć... Jak zasnęłam, to obudziłam się ze znowu zapchanym nochalem... Gardło całe wysuszone od oddychania buzią... masakra...
Siedziałam do 1.45, wtedy zaczął się na tvn style program "sekrety mądrej niani" który lubię więc sobie obejrzałam a potem i tak długo leżałam i nie mogłam zasnąć, za to wstałam o 8 więc albo wypiję dzbanek kawy albo znowu w dzień polegnę i będzie powtórka z rozrywki :-(
Z nosem mam tak samo - zapchany i oddycham przez usta co wywołuje potworny kaszel. A mężuś mi jeszcze rano powiedział że miałam w nocy bezdechy - próbowałam oddychać przez nos ale się nie dało więc nie oddychałam wcale dopiero po chwili nabierałam powietrze ustami, nieźle się wystraszył....
a w nocy śnią mi się od 3 dni ekscesy miłosne z moim mężem...
i to takie ekstremalne z dodatkiem adrenalinki np.na balkonie!!
szok!!
I sniło mi się ,że mam trójkę dzieci...dwie małe dziewczyneczki i mojego Igora :-)
Też mam takie sny, z podtekstem erotycznym najczęściej :-) Przed ciążą rzadko kiedy pamiętałam co mi się śniło a teraz prawie wszystko i czasem aż za głowę się łapie że takie głupoty się mogą w niej wytworzyć
Ironia strasznie Ci współczuję takiej teściowej, ale widzę też że silna z Ciebie babka i nie dasz sobie w kasze dmuchać
Ja pewnie bym się wściekała po odłożeniu słuchawki ale nic bym od razu nie powiedziała... Ale tak jak mówisz - ogranicz kontakty, szkoda nerwów i zdrowia... W ogóle co to za głupia baba że kobietę w ciąży tak denerwuje... masakra...
Iza dla męża proponuję jakiś rosołek albo krupnik, mi zawsze najlepiej pomaga.
Tak czytam jak piszecie o zmianach nastroju, różnych dołach albo falach szczęścia, a ja nic takiego nie mam...
W ogóle jeszcze do niedawna się zastanawiałam czy na pewno jestem w ciąży, no bo ani mdłości nie miałam na początku, żadnych zachcianek jedzeniowych, żadnej burzy hormonów, żadnych wahań nastroju, nic... Jeszcze niedawno mówiłam że moim jedynym objawem był brak okresu :-)
Niby powinnam się cieszyć (mąż nie ukrywa zadowolenia że nie jestem zrzędą czy marudą :-)) ale takie trochę to dziwne, czuję się trochę to tak, jakby ten stan nie był pełnowartościowy... Wiem że wymyślam ale musiałam się z kimś tym podzielić
My dziś po południu idziemy do mieszkania które mam nadzieję już od kwietnia będzie naszym nowym domem, pomierzymy sobie wszystkie pomieszczenia, zobaczymy co trzeba odnowić, jak zagospodarujemy przestrzeń, strasznie się cieszę i już nie mogę się doczekać :-)
Miłego dnia... ;-)