Dzastina222
Czekam..
Dzień dobry kochanę..
Widzę że przeraziło was to że można chodzić w ciazy 43 tyg...
Nawet nie wiem jak to opisać... od 38 tc wody mi się sączyły ale żaden szpital mnie nie chciał... odsyłali mnie do domu i kazali czekać.
Tak też to była środa... 43 tc rano odkleił mi się czop... rozpłakana zadzwoniłam do ginekologa on co zrobił? Kazał czekać na skurcze..
Zadzwoniłam do prywatnej kliniki " Femina" powiedziałam o co chodzi... napłakałam się napłakałam i błagałam żeby coś ze mną zrobili bo ja już ruchów dziecka nie czuje.. kazli mi przyjechać. Była godzina 14... na ktg pisały się proste linie.. ani jednego skurcza.. kąpalam sie jakuzzi, maswałam sutki, położne zrobiły mi lewatywę by ruszyć macicę...a ona nic! Śpi! w końcu przyszedł lekarz... zbadał mnie pożądnie!
Powiedział że dziecko nie zeszło główką do kanału rodnego... że ma rączkę przy główce i go to nie pokoi... zapytał czy zgadzam się na cc czy chcę wywoływać poród... więc ja powiedziałam że cc. I o 18:10 Czarek był na świcie.. ważył 3750 i 59 cm. Przez to że był tak przenoszony schodziła z niego skóra.. dosłownie jak z węża.. Smarowałam go linomagiem itd... z czasem przeszło. Ale uwierzcie mi ile się nacierpiałam i naryczłam to już było moje tragednia!
Widzę że przeraziło was to że można chodzić w ciazy 43 tyg...
Nawet nie wiem jak to opisać... od 38 tc wody mi się sączyły ale żaden szpital mnie nie chciał... odsyłali mnie do domu i kazali czekać.
Tak też to była środa... 43 tc rano odkleił mi się czop... rozpłakana zadzwoniłam do ginekologa on co zrobił? Kazał czekać na skurcze..
Zadzwoniłam do prywatnej kliniki " Femina" powiedziałam o co chodzi... napłakałam się napłakałam i błagałam żeby coś ze mną zrobili bo ja już ruchów dziecka nie czuje.. kazli mi przyjechać. Była godzina 14... na ktg pisały się proste linie.. ani jednego skurcza.. kąpalam sie jakuzzi, maswałam sutki, położne zrobiły mi lewatywę by ruszyć macicę...a ona nic! Śpi! w końcu przyszedł lekarz... zbadał mnie pożądnie!
Powiedział że dziecko nie zeszło główką do kanału rodnego... że ma rączkę przy główce i go to nie pokoi... zapytał czy zgadzam się na cc czy chcę wywoływać poród... więc ja powiedziałam że cc. I o 18:10 Czarek był na świcie.. ważył 3750 i 59 cm. Przez to że był tak przenoszony schodziła z niego skóra.. dosłownie jak z węża.. Smarowałam go linomagiem itd... z czasem przeszło. Ale uwierzcie mi ile się nacierpiałam i naryczłam to już było moje tragednia!