traschka
Mama Marysi
Ha! jestem ![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
No... u mnie w sumie takie same obawy jak u Aestimy. Nie boję sie wcale rozłąki, tylko jej dziwactw. Zwłaszcza kiedy coś jest inaczej niz zawsze... Ktoś siądzie na JEJ krzesełku, ktoś będzie miał fioletowy kubek (a ona nie daj Boże pomarańczowy), ktoś ubierze lalkę w niebieską sukienkę (a lalka przecież MUSI mieć żółtą) itp i zaczyna się masakra. Podobnie jak u Miesia - nie zawsze radzi sobie z emocjami. Szybko wpada w złość. Już jest o tyle dobrze, że zwykle sama szybko się uspakaja (i jeszcze słyszę jak mówi - już jestem spokojna mamusiu). Ale ataki są, dlatego początki pewnie łątwe nie będą. Będzie musiała się przystosować do panujących zasad i tyle.
Madzioolka ale fajnie, taki spokój mieć. Ja jadę w czwartek na dni otwarte. Tak naprawdę na razie w ogóle nie znam tego przedszkola, ale w Bystrej, tam gdzie bedziemy mieszkać, są dwa. jedno publiczne (zapomnij o miejscu
i to drugie prywatne. Słyszałam od dwóch osób, któe mają tam dzieci, że są bardzo zadowolone. Ale dopiero w czwartek zobaczę cokolwiek na własne oczy. Przede wszystki zależy mi na fajnej pani wychowawczyni, cała reszta to tylko dopełnienie. Jeśli wychowawczyni kocha dzieci, a dzieci ją, to i bez wielkich zajęć i wycieczek będzie dobrze. No i kuchnię mają swoją, ale nie wiem co gotują.
Doggi hahaha, to Ola niezła jest, zawsze miała charakterek
Fajnie, że Ola tak się odnalazła w przedszkolu ze starszymi kolegami. A jak wam mijały pierwsze dni w zeszłym roku?
Marta haha, wybacz uśmiałam się z tym schodkiem
) Ale wiesz, u nas maluchy śpią od jakiegoś czasu razem w pokoju. Zwykle Szymuś już śpi jak Marysia idzie do swojego łóżeczka i zawsze przypominam - cichutko! I ona ZAWSZE zaczyna się śmiać i głośno tupie! No do szału mnie to doprowadza!!! Ale raz nie przypomniała, a ona poszła cicho... wredniak mały,
U nas pogoda fatalna, cały dzień w domu. Szymuś nie chciał zasnąć, zasnął dopiero przed chwilą a zwykle śpi od południa. Marysia ogląda bajkę, bo po awanturze przy grze (MUSIAŁA wylosować pandę w kartach grrr - nie ma to jak zasady...) mam dość na dzisiaj. Ale Szymcio jedzie dziś na noc do mojej mamy, Marysię wyganiam na skakanie po kałużach z Marcinem a ja dalej pakuję kartony. No i muszę zrobić przegląd skrzypiec żeby wiedzieć co zamówić. W ogóle powinnam się juz konkretnie przygotowywać do zajęć, a tak mi się nie chce....
No... u mnie w sumie takie same obawy jak u Aestimy. Nie boję sie wcale rozłąki, tylko jej dziwactw. Zwłaszcza kiedy coś jest inaczej niz zawsze... Ktoś siądzie na JEJ krzesełku, ktoś będzie miał fioletowy kubek (a ona nie daj Boże pomarańczowy), ktoś ubierze lalkę w niebieską sukienkę (a lalka przecież MUSI mieć żółtą) itp i zaczyna się masakra. Podobnie jak u Miesia - nie zawsze radzi sobie z emocjami. Szybko wpada w złość. Już jest o tyle dobrze, że zwykle sama szybko się uspakaja (i jeszcze słyszę jak mówi - już jestem spokojna mamusiu). Ale ataki są, dlatego początki pewnie łątwe nie będą. Będzie musiała się przystosować do panujących zasad i tyle.
Madzioolka ale fajnie, taki spokój mieć. Ja jadę w czwartek na dni otwarte. Tak naprawdę na razie w ogóle nie znam tego przedszkola, ale w Bystrej, tam gdzie bedziemy mieszkać, są dwa. jedno publiczne (zapomnij o miejscu
Doggi hahaha, to Ola niezła jest, zawsze miała charakterek
Marta haha, wybacz uśmiałam się z tym schodkiem
U nas pogoda fatalna, cały dzień w domu. Szymuś nie chciał zasnąć, zasnął dopiero przed chwilą a zwykle śpi od południa. Marysia ogląda bajkę, bo po awanturze przy grze (MUSIAŁA wylosować pandę w kartach grrr - nie ma to jak zasady...) mam dość na dzisiaj. Ale Szymcio jedzie dziś na noc do mojej mamy, Marysię wyganiam na skakanie po kałużach z Marcinem a ja dalej pakuję kartony. No i muszę zrobić przegląd skrzypiec żeby wiedzieć co zamówić. W ogóle powinnam się juz konkretnie przygotowywać do zajęć, a tak mi się nie chce....