reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

martuś co ty sie martwisz ciuszkami mało tu mam jest? :) jak bedziesz miała chłopaka to ja bardzo chetnie podesle ci 5 pudeł ktore mi ciążą :-D poza tym zawsze jakoś jest raz lepiej raz gorzej ale ja wole nawet to gorzej ale z Beniem :-D


niech mnie ktoś kopnie w zadek mam do napisania 4 artykuły i nic mi z głowy nie chce wyjść :baffled:
 
reklama
tez mam ukochaną babcię , więc rozumiem co czujesz:(
Gałązka, hehe, na naszej teraz wiszą smoki:-) Może zetnij sobie wiosną- będzie taka sprężysta. Zresztą nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale mój tato ścinał w kwietniu.

Forever, ja zrozumiałam inaczej Twój post ( nie mówię, że dobrze), ale zawsze możesz to potraktować jako odwołanie do wcześniejszych słów ( nie odezwałam się wtedy, ale dużo o tym myślałąm, o tym że sama dałabym prawo mojemu męzowi do takiej reakcji )
 
Andariel - to się gościcie... :-p
Aestima - ja nie ma doświadczenia w przedmiocie nieplanowanych ciąż - dla mnie to była ciężka, prawie roczna praca i podporządkowanie temu wszystkiego, nie mówiąc o kosztach - niemniej jednak takowa sytuacja wpłynęła dość poważnie na moje życie - ale to już tak na bardzo szerokim marginesie, drobnym drukiem....
Chciałabym temat uznać za zamknięty niemniej jednak czuję, że coś wisi w powietrzu i jeszcze trochę powisi.... Chyba powinnam się realizować na innych wątkach, a może i wogóle poza BB, skoro jestem czarnym charakterem :growl:
 
Forever, ja też nie mam ( a może mam, bo np teraz bym nie chciała/ nie mogla), ale staram się sobie to przynajmniej wyobrazić.
CIekawe, że jak tylko wyrazi się odmienną opinie w stosunku do czyjegoś zdania tu na forum, to trzeba się od razu liczyć z groźbą odejścia, taki mały szantażyk...:-p
Sama pisałaś dopiero co Marcie, że tym czym się z nami podzieliła zaprosiła nijako do dyskusji i musi się liczyć z różnymi opiniami. zdaniami. Tak samo Ty pisząc swój post zaprosiłaś do dyskusji - w tym wypadku mnie. Nie wiem czemu traktujesz to tak personalnie, w kategoriach czarnego charakteru... W ogóle nie uważam żebyś była czarnym charakterem. To już raczej... ja:-p:-D

Także przepraszam, że się z Tobą nie zgadzam, ale jak byłabym w takiej sytuacji, to bardziej pomogłoby mi wsaprcie( np spokojnie, dajcie sobie czas na ochłonięcie
) niż podkreślanie jak beznadziejnie zachował się mój mąż:sorry2: No i zastanawiam się właśnie nad rolą jaką narzuca społ. kobiecie, mężczyźnie, takie luźne refleksje dzaięki tej dyskusji/ sytuacji, że wcale nie dziwię się, że faceci umierają sstatystycznie szybciej... Skoro jest tak silne oczekiwanie by byli " zawsze na chodzie", zawsze wsparciem, zawsze silni i zawsze reagowali tak ja powinni... to znów nie jest personalnie do Ciebie forever, po prostu tak luźno zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać i także nad tym jaką ja odpowiedzialność ( moze przytłaczajacą) za nas kładę czasami na barki mojego M... I że wiele muszę zmienić- np dać mu równe prawo do okazywania emocji i frustracji co sobie( bo tak nie jest).
To się wygadałam:-D

I jeszcze jedna moja refleksja " na dobranoc"- bardzo się zmienia punkt widzenia, perspektywa jak się ma syna:tak:
 
Ostatnia edycja:
hej :)

marta - gratuluję kolejnego bąbelka :-) Z trójką jest super! Ja miałam podobne odczucia jeśli chodzi o tę ciążę - zupełnie niezaplanowana, za wczesnie i naprawdę niechciana. Jak zrobiłam test zadzwoniłam do M. (był w delegacji) i z wielkim płaczem mu mówię a jego reakcja? Ucieszył się bardzo bo on zawsze chciał 5-kę... Jakby stał wtedy koło mnie to bym go chyba pobiła... Długo nie mogłam dojść do siebie ale on zawsze mnie wspierał czego i Tobie życzę :-) Ogarniecie sytuację a potem dzidziuś Wam wszystko wynagrodzi :tak:

silva - gratuluję zdrowego synka
traschka - coś poważnego u Ciebie - &&& trzymam za poprawę
forever, aestima - tak już jest, że jak ktoś coś pisze inaczej niż wszyscy myślą to ten ktoś czuje się czarną owcą i woli podkulić ogon i uciec ... Wasza dyskusja opiewa spokojem więc na pewno będzie ok ;-)
asinka - śliczna córunia

Ja jeszcze w dwupaku ale skurcze już jakieś tam mam. Ciekawe ile jeszcze ...

Pozdrawiam wszystkie :-)
 
Majqa1 - witaj przede wszystkim :happy2: Twoja opowieść tchnię optymizmem :tak: Pamiętam Twój mocno przerażony wpis jak się okazało, że jesteś w ciąży. Jak kwestie remontowe - meble kupione ?
Aestima - przede wszystkim zupełnie nie miałam na myśli Twoich postów - jeśli tak pomyślałaś to bardzo Cię przepraszam, widzę, że trzeba pracować nad precyzją wypowiedzi. Oczywiście nadal i jak najbardziej jestem za wymianą poglądów - wymianą poglądów, a nie niekonstruktywną krytyką - i nie mam nic przeciwko temu, że się ze mną nie zgadzasz. I mój wpis dotyczący nieplanowanej ciąży w żadnym razie nie dotyczył Ciebie, tylko odmiennej - akurat mojej - sytuacji w tym zakresie i życiowej w tle, którą znasz. Ja dość dobrze wyczuwam przekaz niewerbalny - nawet na forum ;-) - to i właśnie on mi - zamiast kawę na ławę - mi nie leży - że jest.
Ty czarny charakter :-D Przecież rywalizujesz z Traschka o miano najmilszej Forumki ;-)
Co do roli facetów, no cóż.... Jeśli ma wszystko gdzieś to tak naprawdę po zrobieniu nie jest z dzieckiem związany - w sposób dosłowny - brzucha sobie nie odetnie - i nie przebywa z nim tyle. Kobieta znosi - lepiej lub gorzej ciąże - potem podobnie poród no i od razu wskakuje w macierzyństwo. Udział w tym wszystkim chłopa jest znacznie mniejszy więc takowa nieoczekiwana informacja powinna go przytłoczyć znacznie mniej i powinien mieć świadomość w jakiej sytuacji psychicznej w tym momencie jest kobieta - mąż Majqa1 postawa więcej niż na 6 - i choć ją wesprzeć a nie dołować, gdy i tak w ogromnym dole jest. Taki ludzki odruch i tyle.
 
Ostatnia edycja:
Majqa1 - witaj przede wszystkim :happy2: Twoja opowieść tchnię optymizmem :tak: Pamiętam Twój mocno przerażony wpis jak się okazało, że jesteś w ciąży. Jak kwestie remontowe - meble kupione ?
Aestima - przede wszystkim zupełnie nie miałam na myśli Twoich postów - jeśli tak pomyślałaś to bardzo Cię przepraszam, widzę, że trzeba pracować nad precyzją wypowiedzi. Oczywiście nadal i jak najbardziej jestem za wymianą poglądów - wymianą poglądów, a nie niekonstruktywną krytyką - i nie mam nic przeciwko temu, że się ze mną nie zgadzasz. I mój wpis dotyczący nieplanowanej ciąży w żadnym razie nie dotyczył Ciebie, tylko odmiennej - akurat mojej - sytuacji w tym zakresie i życiowej w tle, którą znasz. Ja dość dobrze wyczuwam przekaz niewerbalny - nawet na forum ;-) - to i właśnie on mi - zamiast kawę na ławę - mi nie leży - że jest.
Ty czarny charakter :-D Przecież rywalizujesz z Traschka o miano najmilszej Forumki ;-)
Co do roli facetów, no cóż.... Jeśli ma wszystko gdzieś to tak naprawdę po zrobieniu nie jest z dzieckiem związany - w sposób dosłowny - brzucha sobie nie odetnie - i nie przebywa z nim tyle. Kobieta znosi - lepiej lub gorzej ciąże - potem podobnie poród no i od razu wskakuje w macierzyństwo. Udział w tym wszystkim chłopa jest znacznie mniejszy więc takowa nieoczekiwana informacja powinna go przytłoczyć znacznie mniej i powinien mieć świadomość w jakiej sytuacji psychicznej w tym momencie jest kobieta - mąż Majqa1 postawa więcej niż na 6 - i choć ją wesprzeć a nie dołować, gdy i tak w ogromnym dole jest. Taki ludzki odruch i tyle.

:-D:rofl2::-D Czy Ty kochana sobie ze mnie żarujesz?? Przecieżdawno wygrałam konkurs n NIEnajmilszą ( pokonałam nawet Ciebie!):tak: Tylko nagroda ciągle jeszcze nie doszła...:no: A miał być kindermaxi king!:angry:

Co do roli faceta- kobieta ma brzuch, poród, macierzyństwo- fakt. Ale mężcyzna też ma tacierzyńśtwo i w większości przypadków rolę finansową dźwiga ( wiem, że nie zawsze ale jednakże często). Poza tym mój Michał poród i wszystko co z ciążą związane przeżył b. emocjonalnie i nie odcinał się od tego. to o czym piszesz- to pierwsze miesiące, chwile z dzieckiem a ono jest na całe lata z nami i fak, że się pojawia może przytłoczyć. Zresztą wśród czynników mogących wywołać/ nasilić depresję oprócz śmierci bliskich czy rozwodu jest właśnie pojawienie się dziecka. To chyba naturalne, że może wywołać różne reakcje u rodziców ( nie tylko matek). Mąż Majki się ucieszył- brawa, ale on chciał dzieci. A ktoś kto nie chciał ma trudniejsze zadanie. A nie możesz zakładać, że wszyscy chcą... Ja np na wieść o ciąży teraz bym na pewno przeryczała kilka dni a i Michał pewnie by powiedział " o cholera" czy coś w ten deseń na takie wieści. Za rok tak, ale nie teraz. Ale pewnie- jak u Marty- po kilku dniach przyswoilibyśmy to i zaczelibyśmy się powoli cieszyć...
 
Ostatnia edycja:
Hej niedzielnie
ja od rana sprzatam i gtuje na dzis i jutro,bo jutro do pracy a w czoraj caly dzień w rozjazdach, dola mam na myśl o pracy, jak mi sie nie chce wracać do tego krzyku:no:

witaj majqa -matko kochana ty już prawie rodzisz a dopiero nam pisalaś o ciąży i drugiego chłopca. fajnie! jestes doświadczona w tym temacie wieć wierze na słowo,że bezie dobrze:tak: ciekawe jak dominika zareguje na nasza wieść, na razie nic nie mówimy dopoki do lekarza nie pójde

aestima ja mam podobne przemyślenia i juz więcej nic w tym temacie nie pisze. niech sobie kązdy ocenia nas jak mu sie podoba! ja dałam męzowi prawo do oswojenia sie z ta sytuacja po swojemu. inni niech sobie robia co im sie podoba i o....

galązke może faktycznie na wiosne zerwać bo wedy drzewa maja chyba dużo soków:)

ale mnie zamuliło i spać mi sie juz chce
 
No i się zaczęło u mnie - zbliżają się 2 urodziny Leosia i nie daję rady:zawstydzona/y:znów M.zasugerował psychologa - ale ja nie mam pomysłu na te swoje reakcje. Często się zastanawiałam dlaczego na myśl o tym, co się zadziało 2 lata temu w naszym życiu czuję jedynie strach i gardłościsk, dlaczego niejako odruchowo utożsamiam się z rodzicami, którzy stracili dziecko i chyba wiem dlaczego - ponieważ wtedy, 11kwietnia, była całkiem długa chwila, podczas której myślałam, że moje dziecko nie żyje. Tego "chwilowego" stanu umysłu nie da się ot tak, wymazać. Mogę go jedynie usilnie zastępować tym, co faktycznie się zadziało - tym, że mam silnego, zdrowego (i ślicznego) synka. Ale zawsze pierwszy odruch jest negatywny.

Przepraszam, że tak z rana w niedzielę wkraczam Wam z czymś takim.
 
reklama
Andariel, to co czujesz wydaje mi się być naturalne, może faktycznie doraźna wizyta u psychologa pomoże? Na pewno nie zaszkodzi...
Wiesz, jak patrzę na Twoją traumę i swoją własną( po stracie Malucha w 12/13 tc. a także jak w 23 tc z Miesiem myślałam, ze to koniec i w 24 jak wylądowałam na porodówce i potem jak z Małym Miesiem leżeliśmy na - o zgrozo- onkologi:szok:), to już zupełnie nie wyobrażam sobie jak można dalej żyć gdy umiera dziecko na dalszym etapie życia:no: Po prostu sama myśl o tym mnie paraliżuje. I ciągle z tyłu głowy mam lęk. A Twoje reakcje czego dotyczą? Bardziej jest to smutek i taki stan depresyjny czy paraliżujący lęk i schizy o dziecko? U mnie zdecydowanie to drugie...
MOżesz z M. o tym rozmawiać? Jak tak, to warto i wizyta u psychologa też może pomóc- może warto zamiast wciąż to gdzieś spychać i przyklepywać raz a porządnie, to rozgrzebać i " zaleczyć" ( bo chyba totalne wyleczenie nie jest możliwe, zawsze będziemy nosiły to w sobie, ale możemy spróbować sprawić by nie wpływało to na nas, nasze życie naszych bliskich już tak bardzo)
Tobie radzę a sama nie umiem zrobić z sobą nic, zbliża się majówka i też już mnie ściska na samą myśl...

ps. czytałąś artykuł w WO o rodzicach chorych dzieci, takze wcześniaczków? Mi dodał siły, jak oni tacy dzielni to co dopiero ja- poradzę sbie, bo moja sytuacja to pikuś, mogę to uznać za przeszłość. Oni nie. Mi pomogło, ale nie wiem czy polecać- żeby przypadkiem nie rozwaliło Cię bardziej...?
 
Ostatnia edycja:
Do góry