Witajcie!
wczoraj nie miałam weny do pisania, ciężko mi zebrać myśli w głowie ostatnio, a co dopiero przedstawić je w formie pisanej.
Wczoraj wpakowaliśmy się w korki i dojazd do lek.zajął nam prawie 2 godz.(bagatela) i mieliśmy "małe opóźnienie" 50-minutowe
na szczęście lekarka zagadała się z panią w recepcji i gdy M.wpadł z Ninką, postanowiła cofnąć się do gab. i ich przyjąć
wyniki ok, ale dowiedziałam się, że jeśli dziecko mało pije (tak jak teraz Ninka), to ma brać 4ml tranu, nie 5 (chodzi o sporo wapnia w moczu i nerki). No i płaskostopie nadal jest, mamy ćwiczyć kwadrans dziennie by nóżki się do wewnątrz w kolanach nie krzywiły przez to.
Natomiast jak M.podpytał o leukopenię u dzieci, to jednak kazała zapisać się do dobrego hematologa i mieć to na uwadze, kontrolować. Bo jest jakaś przyczyna, dla której szpik nie produkuje wystarczającej ilości leukocytów i nie można tego ot tak, zostawić losowi:-(więc się poryczałam w drodze powrotnej. Aczkolwiek powtarzam sobie, że przecież Leo miał badaną krew wielokrotnie z racji wcześniactwa i oprócz chwilowej niedokrwistości nie było problemu z leukocytami, tylko wtedy w sierpniu, no ale wiecie jak to jest. Czarnowidztwo mnie dopadło. Ale już jest lepiej, w ten czwartek trzeba w końcu zbadać małemu kontrolne krew i tyle. I mam nadzieję, że wszystko będzie ok!
do tego pożarliśmy się wczoraj z M.trochę, bo w firmie chcą go teraz raptem za wszelką cenę zatrzymywać i on sobie wczoraj głośno rozważał czy to opłacalne czy nie. Tak jakby zapomniał, że wspólnie podjęliśmy już decyzję. Oczywiście na moje wyrzuty odparł, że przecież tylko sobie głośno myśli, no ale kwas jakiś pozostał.
Na dodatek Leo jest niegrzeczny ancymon i wystawia mą cierpliwość na wielkie próby generalne
jezusie, ale nasmęciłam...
katamisz miło Cię widzieć! Bądź dobrej myśli!!!
marta - trzymaj dalej fason! Niech wkurw biednej dyrki nie wpływa na Twoją samoocenę.
forever - to może jednak to jakieś wirusowe i ma związek z tą kupą dziewczynki sprzed kilku dni w p-lu?
asinka - oj, to wtopa z tym fotelikiem.
i nie wiem co jeszcze miałam...