andariel
mama super dwójki :]
za przeproszeniem mam w d*** czy jakiś zbok zwali konia patrząc na moje zdjęcie - ale że miałby to zrobić na widok mojego dziecka - no sorry; a jednak jak wysadzam N. w krzaczek to ją zasłaniam, gdyby robiła to sama, to - pomijając już fakt zasiusiania garderoby;-) - trochę by potrwało samodzielne wciąganie gatków na tyłek; ja tam różnicę widzę;
żeby nie było - bo wyszłam na jakąś nadpobudliwą w temacie;-)nie wiszę nad swoimi dziećmi 24h/dobę, nie kontroluję i nie ingeruję w jakieś przepychanki na placu zabaw (a w wieku Ninkowym już się zdarzają) tylko jestem w pobliżu - no bo chyba nikt by niespełna 3-latki samej na dwór nie puścił? i jestem za tym, by dziecko na własnych doświadczeniach (zarówno tych dobrych, jak i przykrych) uczyło się życia, ale nie wszystko jest takie proste; i chyba kluczem do rozwiązania syt. jest rozmawianie z dzieckiem i tłumaczenie mu wielu rzeczy; choćby to, ze np. jego dupcię to może tylko rodzic oglądać/dotknąć (czy lek. w obecności rodzica), żaden obcy człowiek; jak mi to koleżanka mówiła wydawało mi się być trochę nie na miejscu (coś w stylu: a po co w ogóle poruszać akurat taki temat z 3-latkiem), ale teraz widzę w tym sporo sensu; bez tłumaczenia w szczegółach oczywiście (bo tez nie wolno dziecka nastawić, ze świat jest zły i pełen zboczeńców), ale przekaz ma być jasny;
jeszcze sporo myśli mi się kłębi w temacie, ale MUSZĘ spadać bo zaraz wychodzę;
forever - to powiem by M.kupił, a prędzej czy później i tak się spotkamy choćby przelotem; to pomyśl od razu nad tym gościem z all;
żeby nie było - bo wyszłam na jakąś nadpobudliwą w temacie;-)nie wiszę nad swoimi dziećmi 24h/dobę, nie kontroluję i nie ingeruję w jakieś przepychanki na placu zabaw (a w wieku Ninkowym już się zdarzają) tylko jestem w pobliżu - no bo chyba nikt by niespełna 3-latki samej na dwór nie puścił? i jestem za tym, by dziecko na własnych doświadczeniach (zarówno tych dobrych, jak i przykrych) uczyło się życia, ale nie wszystko jest takie proste; i chyba kluczem do rozwiązania syt. jest rozmawianie z dzieckiem i tłumaczenie mu wielu rzeczy; choćby to, ze np. jego dupcię to może tylko rodzic oglądać/dotknąć (czy lek. w obecności rodzica), żaden obcy człowiek; jak mi to koleżanka mówiła wydawało mi się być trochę nie na miejscu (coś w stylu: a po co w ogóle poruszać akurat taki temat z 3-latkiem), ale teraz widzę w tym sporo sensu; bez tłumaczenia w szczegółach oczywiście (bo tez nie wolno dziecka nastawić, ze świat jest zły i pełen zboczeńców), ale przekaz ma być jasny;
jeszcze sporo myśli mi się kłębi w temacie, ale MUSZĘ spadać bo zaraz wychodzę;
forever - to powiem by M.kupił, a prędzej czy później i tak się spotkamy choćby przelotem; to pomyśl od razu nad tym gościem z all;