reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2011

och, to prawda! Zajecia pozalekcyjne to masakra!!! Przeciez to jest chiolernie meczace dla dziecka. A potem jest tak, ze dziecko niczego nie robi porzadnie, nie ma tak naprawde zadnej konkretnej pasji. Cholery dostaje jak rodzice przychodza z dzieckiem na zajecia i mowia, "pani Malgosiu no w tym tygodniu nie pocwiczylismy, bo wczoraj angielski, basen i kolko plastyczne". No fajnie, ale po co temu dziecku tak duzo zajec? Wszystko jest po lebkach i nic konkretnie. Do niczego sie nie przygotowuje tylko chodzi i uczestniczy w zajeciach. Nie mowie, ze to musza byc skrzypce (ale zachecam haha :-D). Chodzi o to aby wybrac jedna rzecz, ktora dziecku pasuje i ja rozwijac. jesli dziecko chce chodzic na kolko plastyczne to zainteresujmye je tym bardziej, pokazmy obrazy, pomowmy o malarzach itp. I dopiero to rozwija w dziecku pasje. Czy to beda szachy, czy skrzypce, czy plywanie, to juz nie ma znaczenia. Wazne, zeby dziecko czulo, ze w czyms jest dobre i moze byc coraz lepsze. A reszta ma byc spontaniczna zabawa.

andariel to ciekawe, co piszesz bo ja kompletnie nie mam takich lekow. Mysle, ze jesli cos takiego ma sie zdarzyc, to niewiele mozemy zrobic, bo zdjecie mozna dziecku zrobic w szkolnej toalecie. Po prostu musimy sobie my poradzic z naszym strachem.
 
reklama
Aestima, rozumiem, o co Ci chodzi i ta dzisiejszość też mnie wku*wia. Ale naprawdę teraz jest inaczej... I te historie o starszakach nie są z palca wyssane. Zamierzamy z K. wysyłać Edgara tylko na te zajęcia, na które sam będzie chciał chodzić. Nie zamierzam zabierać dziecku dzieciństwa... Ale o ile jakiś czas temu robiłam wielkie oczy czytając, że dziewczyny wychodza z siedmiolatkami na dwór, o tyle teraz jakoś inaczej na to patrzę. Ale sądzę, że zobaczę, jak to będzie za te 7 lat i wtedy zdecydujemy, na ile samodzielności pozwolić małemu. Smutne to i strasznie mi to nie leży, ale co mam zrobić...
 
Będę chyba dosadna ale.... dla mnie to żadna różnica czy wali konia patrząć na goły tyłek czy tors na zdjęciach któe właśnie wrzuciłam na zdjęciowy czy też pod ogrodzeniem przedszkola w któym bawią się dzieci, serio. A pedofile inaczej troszku myślą i odczuwają i sama rozmowa z dzieckiem ich podnieca, niekoniecznie narządy... A jeśli ktoś zamierza zrobić zdjęcie miesi dupki jak siusia, to moze to nawet uczynić dyskretnie jak ja będę go na dworze w krzaczku wysadzać, czy jak teraz go czasem na kocu przewijam- nie upilnuję tego i jeśli on zamierza dupkę sfotografować i potem sobie oglądać, to już***** jego problem, ja nie chcę o tym nawet myśleć, bo to sie może zdarzyć wszędzie- czy ja będę czy nie będę!
 
Będę chyba dosadna ale.... dla mnie to żadna różnica czy wali konia patrząć na goły tyłek czy tors na zdjęciach któe właśnie wrzuciłam na zdjęciowy czy też pod ogrodzeniem przedszkola w któym bawią się dzieci, serio. A pedofile inaczej troszku myślą i odczuwają i sama rozmowa z dzieckiem ich podnieca, niekoniecznie narządy... A jeśli ktoś zamierza zrobić zdjęcie miesi dupki jak siusia, to moze to nawet uczynić dyskretnie jak ja będę go na dworze w krzaczku wysadzać, czy jak teraz go czasem na kocu przewijam- nie upilnuję tego i jeśli on zamierza dupkę sfotografować i potem sobie oglądać, to już***** jego problem, ja nie chcę o tym nawet myśleć, bo to sie może zdarzyć wszędzie- czy ja będę czy nie będę!
Ja tak sobie podczytuję i aż oplułam monitor Aestima ja nie wiedziałam, że Ty znasz takie określenia:szok::-D
Dzień dobry swoją drogą:-)
 
nie wiem... dochodzi już do tego, ze jak koleżanka z małą dwuletnią do mnie przyjechała, to nie dało się jej od koca gdzie dzieci były odciągnąć, musiałyśmy im z kawą nad głowawmi lawirować, zamiast my na taraise- dzieci na kocu. Tak silna potrzeba kontroli u rodziców mnie przeraża .
A co do strasznych starszaków- kiedyś będę musiała puścić dziecko do szkoły i niech wcześniej pozna podwórko- może lepiej sobie poradzi jak ktoś mu na przerwi będzie chciał tyłek skopać.
 
Dubeltówka, ze ja niby taka świętobliwa?!:-D:rofl2: Cześć, miło Cię widzieć. A Ty jakie masz zdanie, jak w irl to wygląda??
 
No ja Was nie znam osobiście, a wirtualnie, wydajecie się wszystkie takie ułożone, spokojne:-) No może oprócz Ironii i Doggi bo to wariatki:-D
Co do tematu, to ja mieszkam w małym miasteczku gdzie praktycznie każdy zna się chociażby z widzenia.
Jeżeli chodzi o moją opinię, to chyba zależy od dziecka też trochę......moja Emila jest bardzo ufna, pójdzie z każdym i nawet nie będzie potrzebowała zachęty w postaci słodyczy. Żadne próby przestrzegania, że nie wolno rozmawiać z obcymi itd nie działają. Tłumaczę jej, że ktoś może ją zabrać i już nigdy nie zobaczy rodziców, alebo że zrobi jej krzywdę. Ona rozumie, ale jak wracałyśmy kiedys taksówką do domu, ja już wysiadam, a taksówkarz mówi do niej czy pojedzie z nim na przejażdżkę, a ona no jacha i z samochodu wyjść nie chciała:szok:Także dopóki nie zacznie myśleć przyszłościowo i przewidywać niektóre sytuacje to będę jej pilnować.
Puszczam ją samą przed dom, ale widzę ją z okna, poza tym mieszkamy na uboczu miasta i mamy bardzo spokojne osiedle, z jedno drogą dojazdową, wiec przychodzą tu tylko osoby które tu mieszkają lub odwiedzają kogoś.
 
Ale żeście nastukały od wczoraj....
Dubeltówka86 - każdy z nas jak myślę zna różne słowa :-D
Andariel - nie chce Wam robić kłopotu bo ja ostatnio nieczasowa jestem chyba że byśmy się jakoś spotkały w weekend np. w Ogrodzie Botanicznym - jak będzie ładnie w niedzielę i będę miała Młodą to się zapewne wybierzemy :tak:
Kati83 - moja cierpliwość jest wystawiona wciąż na próbę, dziś się okazało, że moja Mama daje Młodej czysty soczek z butelki a nie zmieszany z wodą 1/3 do 2/3 :wściekła/y: Moje zwracanie uwagi po prostu ignoruje :szok: Tata Młodej tym razem odmówił współpracy w powiedzeniu czegoś....
Co do dużej ilości zajęć pozalekcyjnych dla dzieci - zdecydowanie nie, puszczanie samemu - mam mieszane uczucia :baffled: zważywszy, że wczoraj czytałam o porwaniach dzieci w centrach handlowych czy parkach rozrywki..... I to w PL..... :szok:
 
reklama
Do góry