reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

Jestem, czasu mało ale brakuje mi Was więc cos na szybko.
Doris my kłócimy się tylko w jednej kwestii "jiggy jiggy" bo on by chciał codziennie, a dla mnie 2 razy w tyg w zupełności wystarczą:sorry2:
Trasia malowanie narazie stoi w miejscu bo w mojej pipidówce nie ma sklepu plastycznego i muszę się zaopatrywać w innym mieście, a szmatki zawsze się jakieś znajdą;-)
Kciuki za męża Agaty i za rozmowę mamusi
Zołza ja też ciepłolubna i jeszcze grzeję, nie dużo ale zawsze, wspołczuję zimnej wodzianki
Misia u nas katar zawsze jak żółty to później zielonkawy oznaką końca, więc kciuki żeby i u Was się skończył.
moon współczuję "brudnych" teściów u mnie zasada czysto ale nie jak w muzeum

Dziś w irolni dzień mamy, byłam u Emilki w przedszkolu dzieci zaśpiewały nam piosenkę, dostałam kwiatki i za laminowany, cudny wierszyk z odciskami dłoni Emilki:
Sometimes you get discouraged
Because I am so small
And always leave my fingerprints
On furniture and walls.

But every day I'm growing -
I'll be grown some day
And all those tiny handprints
Will surely fade away.

So here's a little handprint
Just so you can recall
Exactly how my fingers looked
When I was very small.

Iza nie wiem czy ty też obchodzisz dzis imieniny, jeżeli tak to najlepszego:-)
 
reklama
a co z mezem agatki R bo umkneło mi ? :zawstydzona/y:

nie tylko Tobie mi również :zawstydzona/y:

do piątku do godz 16 mają dać odp w spr pracy, zobaczymy....oczywiście thx za kciukole :tak::tak::tak:
a ja właśnie robiąc zapiekanki w piekarniku poparzyłam sobie strasznie rękę :baffled::-(
ale dziś u nas było ciepło było 16 stopni normalnie poczułam wiosnę na maxa :-) oby tak dalej :-)
 
Witam się z wszystkimi.
Nie piszę ostatnio choć jestem i czytam. W życiu zawierucha więc nie chcę smędzić, no i nastroju na pisanie brak. Jednak powracajacy jak bumerang temat teściowych wyciagnął mnie z jamy i postanowiłam zabrać głos;-)
Mrsmoon moje główne przesłanie do Ciebie jest takie, że szkoda związku dwojga kochających się ludzi na teściów, którzy są daleko i u których bywa się kilka razy do roku;-)

Patrząc na nasze forum to z świecą szukać przypadków jak któraś dziewczyna pisze, że ma świetne relacje ze swoją teściową. Dlatego tak się cieszę, że mam córcię, a nie syna:-D
Ja staram się żyć z tesciową poprawnie i nie zapominać, że to mama mojego męża. Jaka mama by nie była zawsze będzie mamą! My też na pewno nie mamy idelanych rodziców ale wybaczamy im znacznie łatwiej i znacznie więcej. Jest to zupełnie naturalne. Myślę, ze większośc zauważyła, że my o swoich rodzicach możemy mówić złe rzeczy i wytykać różne sprawy ale w ustach partnera ta sama krytyka jest już raczej słabo widziana. Wtedy zazwyczaj odbieramy to jako atak, a większości przypadków każdy z nas kocha swoich rodziców i nie podoba mu się gdy ktoś poza nim wyraża się o nich źle. Jak ktoś atakuję kogoś, kogo kochamy, to naturalne jest to że stajemy w obronę i tak rodzą się małżeńskie konflikty. Ja czasem popsioczę sobie na teściową do mamy czy siosty ale wobec męza staram się być delikatna i uważać na słowa, bo to jego mama i nie chcę stawiać go w trudnej sytuacji, bo to zawsze jest konflikt interesów.
Mrsmoon wracając do syfu na podłodze - wiem, że może Cię to przerażać ale wątpię by zagrazał on zyciu bądź zdorowiu Mai. Pomyśl sobie tak - organizm musi ćwiczyć odporność inaczej sam wymyśla sobie choroby autoimmunologiczne (m.in. alergie). Nie pozwolisz żeby Maja lizała podłogę, a będziesz najwyżej czesciej wycierać jej rączki. Ubranka można wyprać, a jak załozysz jasne i zobacza jakie są brudne po zabawie Mai na podłodze to może da im to coś do myślenia;-) Ja na poczatku miałam obsesję na punkcie higieny ale odpuściłam. U mnie jest to poprostu nie wykonalne. Mam dwa psy z ogromn ilością futra, które trzy razy dziennie wychodzą na spacery bez względu na pogodę. Mieszkają z nami i co tu dużo gadać przynoszą na łapach i sierści piach i inne syfy. Nie da się zmknąć dziecka w pokoju i izolować. Nie ja pierwsza mam psy i dziecko. Poza tym obserwując maluchy na dworze np. w piaskownicy którym zdarza się zjadać w najlepszym wypadku tylko piasek też najczesciej nic złego się nie dzieje. Nie da się uchronić dziecka przed wszystkim i trzymac w jałowym środowisku. Nie znaczy to, że uważam że maluchy mają jesć z podłogi czy korytka ale wiem po samej sobie że popadanie w takie dbanie jest niewykonalne, a niszczy tylko nasze zdrowie psychiczne i często relacje w związku. Dlatego myślę, że powinnaś kochana trochę odpuścić. Mąż wścieka się bo odbiera Twoje słowa jako atak na swoich rodziców, a chociaż ma swiadomość że nie są idealni, to jest mu z tym źle i ciężko, bo to przecież to jego rodzice i z pewnością bardzo ich kocha. Powtarzaj sobie, że skoro A wyrósł w takim brudzie i nic mu nie jest, to Mai przez dwa dni, do tego pod Twoją baczną uwagą też nic nie będzie.;-) Po dwóch dniach wrócicie do siebie, a tesciowie zostaną daleko.:tak: Nie warto szarpać się o takie sprawy i niszczyć relacji, życie jest za krótkie, a do tego wystarczająco trudne by dodatkowo kłócić się o teściów. Trzymam kciuki i wierzę, że dasz radę;-)

No to się rozpisałam,choć i tak kila myśli mi uciekło;-)
 
Ostatnia edycja:
Witam ciemną nocą

Bardzo dziekuje za kciuki, jeszcze bedą nam potrzebne. Mój M dwa tygodnie temu miał bardzo rozległy zawał, leży jeszcze w szpitalu i powoli dochodzi do zdrowia.


Co wiecej u nas? Dzieci raz zdrowe raz podziebione; jak to dzieci. Z Młodym sytuacja tez sie stabilizuje, przez stres związany ze zdrowiem M, Młodemu cukier sie tak rozregulował że musieliśmy zmienić insuline, mam nadzieje że to koniec słodkich zawirowań.

To tyle u nas. Odezwe sie, którejś nocy.
Wszystkie Was pozdrawiam i odliczam dni do naszego zlotu.
 
O rany agatko kciuki 3mamy . Jakies te czasy do dupy ... Moj dziadek tez w szpitalu po wylewie nie wiadomo co bedzie... Ja wczoraj stracilam robote qrw a do tego mam kaca eh life .,.
 
Setana, zolza, ironia, marta, dubletówka, trasia dziękuję Wam za to, co napisałyście, dziękuję za spojrzenie z boku na całą sytuację. Przemyślałam wczoraj wszystko i tak jak forever na wątku "butowym" pisała, po prostu jak będzie brudno, to zakasamy rękawy i sami doprowadzimy te podłogi do porządku. Wczoraj trochę rozmawialiśmy na ten temat i doszliśmy do wniosku, że więcej nie ma co dyskutować, bo zawsze to prowadzi do kłótni. A już do pracy pojechał, na nadgodziny dziś pracuje - szkoda mi Go, niby nie musi, ale jest tak zawalony projektami, że w tygodniu brak mu czasu a terminy gonią. Mam nadzieję, że do 20 nie będzie siedział...
AgatkoR łza mi się w oku zakręciła, u Was zawsze coś, Twoje problemy w ciąży, później wypadek i cukrzyca Młodego, później problemy ze zdrowiem Antka, a teraz padło na M...jesteś niesamowicie silną kobietą, chciałabym mieć tyle siły co Ty:tak:Tulam i mam nadzieję, że M wyjdzie z tego bez szwanku. Może potrzebujesz jakiejś pomocy?
ironia współczuję choroby dziadka, mój 70-letni wujek już 2,5 m-ca kisi się na oiomie, od leżenia mięśnie mu pozanikały, chęci do rehabilitacji i jedzenia nie ma. To taki uparciuch, że na siłę nic nie zrobisz. Mam nadzieję, że dziadek zrozumie wreszcie, że leki trzeba łykać i wyjdzie z tego. O pracy pisałam gdzie indziej, więc nie będę się rozpisywać...A kaca masz kochana na własne życzenie, więc zmykaj pod ciepłą kołderkę i go lecz;-)

Maja zaćwierkała dziś o 5.30, jestem niewyspana i zła, na takie pobudki reaguję jak andariel. Dałam jej zabawki do łóżeczka, ale zajęła się tylko na 15 min i zaczęła płakać stojąc w łóżeczku. Więc nie było rady - trzeba było wstać. Wieczorem jedziemy do znajomych, chyba zasnę tam na stojąco, a fajna impreza się zapowiadała.
Dziewczyny, jak rozwiązujecie problem powrotu do domu? Gdzie kładziecie dziecko u znajomych, bo nie bardzo chcę nocować, wolałabym wrócić w nocy do domu
 
reklama
Witajcie :-)

Mrsmoon
, to do nas wpadają znajomi, ze wzgl. na małego - tak jest wygodniej, póki co. Kładziemy dziecko spać i siedzimy, do której chcemy ;-)
I baaaardzo się cieszę, że doszliście do porozumienia z A!!!! :-D Jupijajej :-D

Setana, bardzo mi się podoba Twój post. Mądrze i rzeczowo. :*

Agatek, kciukasy za Was :*

Witam całą resztę piszących i czytających ;-) I idę szukać materiału na kolejnego szmaciaka :-D
 
Do góry