reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

trasia u mnie katechetka w 3-ciej klasie podstawówki kluczami rzucała, a babka od plastyki też w podstawówce tak tłukła dziennikiem po głowach, że dziennik rozwaliła:tak: teraz to na szczęście coraz rzadsze przypadki...
Rysę muszę zrobić, bo ona szeroka na centymetr i długa prawie na 40, jak skubniesz lakier to taki duży płat by odszedł, więc przed zimą trzeba zrobić koniecznie...Zła jestem, że ktoś nawet kartki nie zostawił z nr tel, ja bym nie uciekła tak bezczelnie...Ale czego ja wymagam, kiedyś w na parkingu w ch byłam świadkiem jak gość przy cofaniu walnął w przód innego auta, nawet nie wyszedł i nie sprawdził co i jak, tylko po prostu odjechał. Widział, że patrzę, spisałam jego nr, ale po oględzinach tamtego auta stwierdziłam, że nie ma śladu po uderzeniu(nie miał ręcznego zaciągniętego), więc kartki nawet nie zostawiałam

Iza my byliśmy z Mają w Dziekanowie Leśnym na Patologii Niemowlaka i Noworodka. Plus tak jest taki, że jak dziecko nie wymaga hospitalizacji to oni go wpisują na oddział, robią badania i tak jakby na przepustkę wypuszczają i tylko wyznaczają termin kolejnego badania, dają tel. i każą po wyniki dzwonić. Minus taki, że po przyjęciu na oddział i pobraniu krwi na badania na wyniki czekaliśmy 3h w szpitalu w takiej sali-klitce, ale to jest do przeżycia. Lepsze w końcu to niż pakowanie dziecka bez sensu na oddział i narażanie na gorsze choroby przy okazji. Lekarze raczej kompetentni i mili, natomiast warunki szpitalne to głęboki PRL, po św. Zofii to niezły szok dla mnie był:tak: Jeżeli masz możliwość dojazdu, to chyba mogę Ci polecić. Nie wiem jak inne szpitale...PRL też objawia się w tempie pracy tego szpitala, no ale to może wynikać z niedoboru personelu, mi czas wlókł się tam niemiłosiernie
 
reklama
Maja śpi jak zając... Zadzwoniła moja mama i odebrałam telefon po pierwszym sygnale, ale Maja oczy jak orbity i nie myślała już zasypiać, więc trochę pobawiła się śliniakiem, pomarudziła, wlałam w nią trochę herbatki i poszłam szykować obiadek. Odłożyłam ją do leżaczka, marudziła trochę, włączyłam wibrację, zaczepiłam jedną zabawkę i poszłam po jedzenie. Wróciłam z obiadkiem a Maja śpi.... Co trochę wzdryga, jakby się czegoś wystraszyła.. tak mi jej żal :-(
Trasia - prawdę mówiąc wcześniej też się nikt nie przyczepił do ciemiączka, nie wiem czemu akurat teraz. Zeberka mi podpowiada, że to może też świadczyć o odwodnieniu... Staram się w nią wlewać picia, żeby nie dopuścić do odwodnienia. Wg tego co przeczytałam, to tętnienie powinno być widać gołym okiem - u Mai trzeba dotknąć, no ale może jest wypukłe, już sama nie wiem... Tak czy inaczej trzeba to sprawdzić...
Mrsmoon - pojechałabym do Dziekanowa, ale jeśli miałabym jechać sama, to prędzej bym zwątpiła, bo trochę za daleko z marudnym dzieckiem jechać a jeśli miałaby jechać ze mną mąż, to bałabym się, że nie zdążymy odebrać Igora ze szkoły. Mama niestety jest przeziębiona i nie przyjedzie. Musimy sobie jakoś poradzić do końca tego tygodnia i liczę, że od poniedziałku wszystko wróci do normy. Mąż ma ogromne wyrzuty sumienia, bo wydaje mu się, że wychłodził Maję na sobotnim spacerze :baffled: Ale przecież nie wiemy skąd ta temp. Może to być efekt poszczepienny, zęby albo jakaś infekcja - możemy sobie pogdybać.
 
hej izus, fajnie ze sie odezwalas, wcale ci sie nie dziwie ze jestes zmeczona, ja padalam w wakacje, jak dominika nie chodzila do przedszkola- bylo naprwde ciezko. wierze ze z maja bedzie ok, ona m tylko temerature tak? moze to trzydniowka?
rozmawiacie o nauczycielach.....no to co wydarzylo sie w tym przedszkolo to wola o pomste do nieba,cos niesamowicie okropnego. mnie akurat nkt w szkole nie lał:-Da ja jako naczucyciel mam czasami ochote tak pierdyknac po łapach ze smrod by sie opamietał, ze sa pewne granice:-D:-Dhehheheehahaaa generalnie na razie poki nie pracuje w szkole mam taki komfort, ze pracuej w zasadzie z dziecmi , ktore lubie i ktore (chyba) lubia mnie, a jak uczen przesadza to wychodze z lekcji:-D
 
Doris - wyników jeszcze nie ma, dzisiaj sama zadzwoniłam i pytałam czy już coś wiadomo ale na razie cisza

moja teścicha była na mammografii i ma zle wyniki, wykryli jej guza co może powodować raka sutka, kurde nieszczęścia chodzą parami, dzisiaj idzie na usg piersi będzie wiadomo coś więcej
 
O rany, oglądam wiadomości... Mój przyjaciel mieszka w Liege a tam zamach był :szok:
Maja zjadła obiadek i już nie zasnęła. Bardzo była zgrzana jak leżała pod kocykiem, jakby miała się pocić... nie wiem tylko, czy takie maluchy też powinny się wypocić?? Co jakiś czas wlewam jej do buźki piciu. Bawi się leżąc, więc chyba nie czuje się tak źle...:baffled: Czekam na chłopaków. Max za godzinkę powinni dotrzeć do domu.
Martuś - gdyby Igor nie był tak absorbujący, to pewnie byłoby inaczej, ale on jest taki a nie inny - i wg wszelkich badań, które do tej pory przeszedł wymaga aby z nim pracować i skupić na nim dużo uwagi. I tak już biedulek czasami chodzi i mówi, że kochamy bardziej Maję, bo: "kupujemy jej zabawki, bo z nią się bawimy, bo ją szanujemy":-( Wiem, że to pozytywna zazdrość (o ile taka może być) i dlatego swoją uwagę musimy podzielić na dwa szkraby. Wiem, że z wiekiem będzie lepiej, tym się pocieszam.

Być może pisałyście, ale ja w tyle z czytaniem i niestety tego nie nadrobię: wyjeżdżacie na święta?
My zostajemy w domku i wychodzi na to, że w tym roku spędzimy święta tylko we własnym gronie. Może to i dobrze, bo max uwagi będziemy mogli poświęcić dzieciom a wieczorem sobie. W sobotę musimy w końcu ubrać choinkę :-p
 
Martuś - Maja ma gorączkę, ale zaczęło się od delikatnego kataru [na 2 tyg przed szczepieniem Maja wyszła z poprzedniego kataru...]. Poza tym nie widzę aby jej coś dolegało. W piątek miała szczepionkę na żółtaczkę a w sobotę mąż zabrał dzieci na spacer i po powrocie jak ją wyjęłam ze śpiworka to miała zimne nóżki i rączki... Trudno powiedzieć, co to tak naprawdę jest, dlatego m.in pani dr napisała na skierowaniu do szpitala: "gorączka o nieznanej przyczynie"
 
O matko- w porównaniu do wczoraj strasznie dziś tu tłoczno:-) Zaraz biorę się za nadrabianie, bo dzisiaj jakoś tyle się u nas działo, że nawet nie zdążyłam tu nic naskrobać... W domku zrobiło nam się świątecznie, bo umyłam w końcu okna i powiesiliśmy z Miesiem świecące gwiazdki- 1 komplet w oknie i drugi przy łózeczku Małego, żeby miał miło:-) Przydałby się jeszcze jeden komplet:tak: Sluchaliśmy sobie też kolęd a wieczorem będę już pakować część prezentów...

mam dwa pytania
1. czy mogę ppodać M. cukinię?? Bo kupiłam taką eko...
2. Czy jest jakiś spodób na spalone garnki? Spaliłam 3:szok: 2 od babci pamiątkowe takie w róze i jeden tefala. M. się chyba wścieknie...
 
Aestima cukinię możesz na pewno podać, tak jak i kabaczka, ostatnio Maja łososia słoiczkowego właśnie z nimi jadła, a garnki może sodą oczyszczoną spróbuj zasypać na wilgotno
 
reklama
Ironia, Iza &&&&&&&& żeby dzieci już zdrowiały!! WIęcej teraz nie dam rady, bo Mały na kolanach a mąż na uczelni ślęczy.W dodatku nie wziął swojego auta i wracać będzie autobusem:wściekła/y: A miał o 18 być...
 
Do góry