reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwiec 2011

reklama
zebrra ja poprostu nigdy nie mieszkałam w domu,dla mnie to poprostu apstrakcja obszyta jakimis wyobrażeniami o strasznie dużych pieniadzach jakie pochłania dom.Ale tak jak pisałam ,nie dowiem sie jak jest poki sie nie przekonam. Bede dobrej mysli,i napewno pochwale sie jakie ma to swoje uroki.Ale pewnie te uroki bede odczowac latem.

A ja właśnie wróciłam od fryzjera.Odrazu lepiej sie czuje.
Małżonek wyciągnol samochod z rowu tak ze jutro juz nie bede uziemiona.
Poczyniłam też pierwsze prezety swiateczne,ale to kropla w morzu.Och jak ja tego nie lubie,to wymyslanie co kupic i zeby sie nie powtorzyl prezet z zeszlego roku....masakra.
 
hej traschka ja też jeżdze do pracy /o l4 mogę zapomniec zwlaszcza że moja sytuacja w pracy nie jest jednoznaczna, z resztą u mnie jest tak...nie pracuję, nie zarobię/. ja wracam do domu o godz 19, wychodze o 9 i tez nie mam potem już siły na nic kompletnie. a ostatnio jeszcze godzinę pociąg mi sie spóźniał i tyle czekania a wialo jak cholera i zimno...potem po Lilę jeździlam bo mężuś w pracy i w domu bylam o 21.po tym myślałam że ducha wyzione...
mi mdłosci chwilowo odpuściły, dzis nawet bylam w warszawie autem a potem w mc i nic...a ostatnia taka wycieczka skończyła sie mega odchorowaniem...a ja nadal czuję się świetnie tylko....przejedzona...dziś już nic nie wezme do ust...
 
No i już w domku po wizycie :) Wszystko opisane w odpowiednim wątku ( jutro postaram się dodać zdjęcie z USG). Teraz szybki prysznic i do spania... czuję się jak babcia po 60 :( Buziaki i do jutra :*
 
Paulinka oj dużo zależy od sąsiadów:) Średnia wieku w mojej kamienicy to chyba 70 albo i więcej. I niestety...to nie są miłe starsze panie:( Sąsiad pode mną pisze do nas listy ze skargą, że tupiemy w mieszkaniu po 20 chodząc po domu, albo że płatki naszych pelargonii spadają na ich balkon i muszą sprzątać. Sąsiadka 2 piętra niżej spędza życie na balkonie obserwując otoczenie i kiedy wyjechałam na dwa tygodnie zdążyła powiadomić wszystkie przyjaciółki ( w tym kiklu wspólnych znajomych niestety), że na pewno się rozwiedliśmy, bo już tu nie mieszkam:) Nade cały dzień impreza techno. Czasem też w nocy ale na szczęście rzadko... Zatem zazrdoszczę miłych sąsiadów:)

Nadzieja nie wiem jak to wytrzymujesz, podziwiam naprawdę! Próbowałam sobie wyobrazić, że z tymi mdłościami i zmęczeniem siedzę na zajęciach... i to przerosło moją wyobraźnię. Ogromnie współczuję :(

Anii ja mam tak samo. Pracuję zarabiam, nie pracuję nie zarabiam. Proste. Ja bardzo lubię moją pracę tylko męczą mnie dojazdy. Niby blisko ale godzina w korku w jedną stronę murowana. ALe już za dwa lata będzie obwodnica hehe :)

Misialina, Dagamit... nie jesteście jedyne. Ja ogólnie mgdłości mam jakby mniejsze, za to jak się pojawią to zwrot murowany. Nie chcę was obrzydzać... ale dziś nie zdążyłam do ubikacji i mój biedny mąż musiał trochę posprzątać w domu, bo ja co spojrzałam w tamtą stronę to od razu wymiotowałam od nowa. Masakra.
 
czesc
ja caly dzien wlozku... okropnie sie dzis czulam :-(
chwile strachu mialam tez... :szok:
mlody rozwalil , nie wiem jak szybe z kredensu... w drobny mak poszla.
Strasznie sie mlody przestraszyl, nie wiem jak on to zrobil... pewnie po slodycze siegal po kryjomu, ale jak to zrobil nie wiem. WAZNE ZE MU SIE NIC NIE STALO. W sekunde zjawilam sie w goscinnym... serce mi zamarlo... eehhh zycie :sorry2:
 
reklama
O rany, biedny. Pewnie się starsznie wystraszył... Ja tak ostatnio oglądałam moje mieszkanie i stwierdziłam, że na każdym rogu tyle niebezpieczeństw dla malucha, że potrzebne będzie konkretne przemeblowanie. Ostatnio roczny synek znajomego zniknął u nas w domu na chwilkę i znaleźliśmy go zajadającego karmę mojego kota...
 
Do góry