reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwiec 2011

reklama
No i nie myj okien broń Boże!! Podnoszenie rąk do góry napina macicę! To jest naprawdę bardzo niebezpieczne. Ja też siedzę i patrzę na moje brudne szyby, ale czekam do świąt i "użyję" rąk męża :-)
Ja chciałam się wziąć za mycie w poniedziałek, bo była taka piękna pogoda, ale mama szybko mnie wyręczyła. Teraz domywa okno kuchenne od wewnątrz :-) Kochana ta moja mama. Może następnym razem umyję okna sama - już po porodzie :-D U nas bardzo się kurzy, mimo 14 piętra :baffled:
 
Zolza - ja się cieszę, że ona rozumie moje obawy i nie patrzy na mnie jak ta poprzednia. Dobry lekarz wg mnie, powinien szukać przyczyny tego co się stało, nie patrzeć na bieżące badania i uważać, że wszystko jest dobrze. Jedyny minus to ta legitymacja, którą trzeba mieć wiecznie ważną. No ale jak będę podawać zwolnienie, to może wtedy będę stęplować..

Misialina - myślę, że w końcu musisz nauczyć się odmawiać... Można zrobić ozdoby na święta itd, ale żeby iść na wywiadówkę, która trwa dosyć długo. A do tego pani dyr jakby postawiła Cię pod ścianą - przecież wywiadówki nie ustala się z dnia na dzień, to dlaczego dopiero teraz Cię o tym poinformowała?!
 
Iza....zebym nie mogła odmówić...ale ja nie mam zamiaru się na to godzić...o nie....normalnie się tak zdenerwowałam że faktycznie ciśnienie mi podskoczyło...co za banda
 
Tusen - a teraz masz mieszkanie? Nie wiem jak jest u was, ale na pewno doskonale znasz polskie realia. Ostatnio liczylismy, że całoroczne ogrzewanie naszego mieszkania (50m2) wychodzi ZNACZNIE drożej od ogrzewania domku tesciów (130m2)!!! A więc koszty ogrzewania mnie nie zniechęcają.
Odśnieżanie? Pod kamienicą są parkingi równoległe do ulicy i jeśli przejedzie odśnieżarka (JEŚLI przejedzie oczywiście) to spycha snieg na samochody. Pól godziny z łopatą murowane - każdego dnia. Poza tym mieszkam w centrum miasta - darmowe parkingi w mojej dzielnicy swiadczą o tym, że znalezienie wolnego miejsca graniczy z cudem.
Koszenie trawy? Raz w tygodniu mój mąż kosi trawę u teściów. Więc równie dobrze może to robić pod moim domkiem:)

Naprawdę, nic nie jest w stanie mnie przerazić w mieszkaniu w domku. Koszty napraw - owszem. Tylko że...my w mieszkaniu też coś stale naprawiamy. Stara kamienica wymaga ciągłego dbania o nią. Do tego dochodzą stałe opłaty taie jak czynsz, fundusze remontowe itp. Sporo tego się zbiera każdego miesiąca. A te koszty odpadają przy domku. Kredyt? teraz spłacam za mieszkanie. Więc co za różnica, hehe :)
 
he he...mogę wam napisać coś niecoś o różnicach. do 10roku życia mieszkalam w blokach, potem domek i od jakiś dwóch miesięcy znów w bloku. wybieram zdecydowanie domek, bez dwóch zdań!!!
jeśli chodzi o ogrzewanie to zależy czym jest grzane. my mieliśmy w domku gazowe i wychodziły potężne kwoty w zimę /jak były duże mrozy to rach na dwa miechy ok 1300zł za sam gaz a w domu ledwo 19 st/ to jest jedyny minus który widzę w domkach. ale w lato opłat prawie żadnych...raz na dwa m-ące ok 500 zł woda gaz i prąd a jak się człowiek spiął to nawet 400 zł nie przekraczało. a leżenie w cieplutki dzień na leżaczku, popijanie zimne piwko, basenik rozłozony dla dziecka, grill rozpalony....bezcenne...teraz to nie wiem co w lato będę robić. a opłaty wcale w bloku nie są mniejsze w skali calego roku robiliśmy porównanie i...w bloku płacimy więcej:-(.
odśnieżanie i koszenie...nie widzę problemu...odśnieżac uwielbiam, kosił trawę mój maż, najgorzej bylo z grabieniem liści, tego nikt u nas nie lubił a praca syzyfowa... mycie okien w domku u mnie odbywało się ra na rok /aż wstyd przyznać/ ale akurat tam w ogole sie nie kurzyło...w bloku już ze trzy ray myliśmy /na dwa miesiące mieszkania!!!/ a i tak są wiecznie usmarowane i zakurzone!!!
najgorzej w domku jak się coś popsuje...piecyk do ogrzewania w środku zimy, dach przeciekający itp...ale tu też można zalożyć takie konto oszczędnościowe i odkładać raz na miesiąc tak jak jest w blokach. dach się naprawia raz na 20 lat a i piecyk psuje sie dopiero po kilku latach uzytkowania. w domku zazwyczaj większa powierzchnia do sprzątania...ale...preciez robimy to po to by mieć czysto więc nie widzę problemu...wkurza mnie jak u siebie w bloku na klatce się pozamiata a za chwilę ktos wywali buciorami błoto...w domku jak sobie posprzątasz to szanujesz to:)
to tyle co mi przychodzi do głowy...zazdroszczę domkowiczom...zwlaszcza okresu wiosenno letniego...czuję że wtedy dopadnie mega tęsknota za moja W...:blink:
 
Ja chciałam się wziąć za mycie w poniedziałek, bo była taka piękna pogoda, ale mama szybko mnie wyręczyła. Teraz domywa okno kuchenne od wewnątrz :-) Kochana ta moja mama. Może następnym razem umyję okna sama - już po porodzie :-D U nas bardzo się kurzy, mimo 14 piętra :baffled:

Zazdroszczę...ja muszę dociągnąć do świąt i wykorzystać męża...mieszkam na 8 piętrze, więc kurzy się tak jak u Ciebie - dobrze, że teraz ponuro i nie ma slońca, bo wtedy to aż starch wyglądać ;-)

Misialina! Jesteś na L4! Nikt nie może Ci kazać wykonywac żadnych obowiązkow służbowych! U mnie też dziś wywiadówka - oczywiście nie idę. Mam zastępstwo! Szanuj się kobieto, bo jak sama o siebie nie zadbasz, to nikt tego nie zrobi!!

Witamy Maggie!
 
reklama
uff..., wróciiłam i nadrobiłam:))
Z tym basenem to mam podobnie jak Wy- strasznie się napaliłam, gin namawia, ale ciągle zwlekam z pójściem, bo boję się zarazków, grzybów itd. Raz byłam- w zielonej górze- super basen ozonowany i czyściutki, ale tu w Bydgoszczy już raz coś złapałam i boję się powtórki z rozrywki. Ale chyba zaopatrzę się w lactovaginal i wreszcie pójdę.
Ja zolza- ja słyszałam, że broń boże tampona nie wsadzać w ciąży, bądź tu mądry co lekarz, to inna opinia...
Dziewczyny, ja całe życie mieszkałam w domku z ogródkiem a teraz ten blok to trochę jak więzienie... Ale ma też swoje plusy- ciepło, tanio, wszędzie blisko, o nic nie trzeba się martwić. Moi rodzice mają przy domku masę roboty... Najważniejsze, że mamy loggię z widokiem na działki, to dzidzia będzie sobie spała na powietrzu:)) Martwi mnie tylko to bieganie z wózkiem (na dole nie ma gdzie trzymać a nasz bloczek 4-piętrowy więc windy brak). Zaniosę wózek na dół a dzidziuś sam w domu? Później pójdę po Malucha a w tym czasie wózek sam na dworze? a jak z powrotem będę mieć jeszcze jakieś zakupy, to już w ogóle nie wiem jak to zorganizować...)
Tak naprawdę- nieważne czy domek czy mieszkanko- chciałabym mieć po prostu coś swojego:) Ale jeszcze trochę musimy się wstrzymać- mąż dopiero co skończył studia, pracuje w zawodzie od lutego a jestem na 5 roku, więc chyba na kredycik jeszcze sobie poczekamy... Póki co myślimy o przeprowadzce do zg jak tylko się obronię.
 
Do góry