reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

Moja Julka wlaśnie wstała....i dalszy ciąg marudzenia :-(. Połozylam ją trochę na macie, postawiłam nad nią stojak z grzechotkami i na razie obserwuje. Ciekawe jak dlugo.
Ja miałam robić gulasz dziś ale zajrzalam do zamrażarki a tam chyba z 5 opakowań pyz z mięsem więc będą pyzy :-). Fajnie, bo nie muszę gotować dziś, dorobie tylko jakiś sos i gotowe :-)
Podczytywałam dziś majówki 2012...oj nie chciałabym być w tak małej ciąży, tyle stresu, wątpliwości, szok.
Niedlugo pojawią się czerwcówki :-)
 
reklama
Doris ja teraz dopiero zdałam sobie sprawę jak łatwo nam poszło i jakie inni mają problemy z zajściem w ciążę. Jakoś wcześniej tego nie doceniałam, a teraz życia bez Mai sobie nie wyobrażam...Ja tylko raz spanikowałam jak nagle w 10tc jak ręką odjął minęły mi mdłości. Dosłownie z dnia na dzień - ale się wtedy uryczałam...
 
Też myślałam o tym, że zaraz na testach dwie kreseczki się będą pojawiać i kolejne czerwcowe dzieci będą kiełkować :-) I tak jak Ty Doris, nie chciałabym być na początku tej pięknej, ale jakże długiej drogi niepewności. Ciesze się ogromnie, że mamy zdrowe, donoszone dzieciaczki. Te obecne problemy, to naprawdę nic poważnego. Jak byłam na Ożarowskiej u neurologa, w tym samym miejscu jest przedszkole dla dzieciaczków - to jest dopiero widok. Jedna dziewczynka chodziła z jakimiś szynami na nóżkach, podpierając rączkami o jakiś specjalny wózek - uczyła się chodzić, inna dziewczynka - jak się okazało po rozmowie z jej mamą - 4 letnia Antosia miała wiotkość mięśni od urodzenia. Chodzi sama, ale jakoś tak sztywno trzyma nóżki, dopiero zaczęła mówić... Każdy etap rozwoju naszych pociech jest bardzo ważny, ale wydaje mi się, że te początki są najważniejsze. Trzeba zwracać uwagę na każdy detal.

Mrsmoon - Ada ja może nie panikowałam, ale bałam się każdej kolejnej wizyty i każdego kolejnego usg.... To był chyba mechanizm obronny, żeby szykować się na usłyszenie najgorszego... Dwa razy usłyszałam, że nie ma tętna.... o te dwa razy za dużo! Cieszę się ogromnie, że Maja dotrwała w brzuszku tak długo, że urodziła się bez problemów, że ma lepszy start od Igora, ale nigdy więcej takiego stresu.
Maja zasnęła, wiec korzystając z błogiej ciszy, biorę się za prasowanie.
Jeszcze nie wiem co u mnie będzie na obiad, ale looknęłam do lodówki, coś się wrzuci do garnka na szybko :-)
 
A my miałyśmy na spacer iść, ale pogoda się zupełnie zepsuła - pochmurno i straaaaaasznie wieje...obiadek mamusia wczoraj ugotowała, więc mam z głowy. Iza - widzisz, ja nie mając dziecka ani złych doświadczeń w staraniach zupełnie inaczej do tego podchodziłam. Ale teraz już wiem, że następną ciążą pewnie o wiele bardziej będę się stresować mając większą świadomość
 
buuu... a ja muszę się do pracy zbierać:( ALeż mi się nie chce... Żołądek dalej mnie boli, już jem prawie same sucharki. NIebawem anemii dostanę.

Misia strasznie mnie zaintrygowałaś swoją teorią na temat niepisania... może jednak się nią podzielisz?:)

Ivona ja też zauważyłam ostatnio szorstką wysypkę na nóżkach o brzuszku. A skaza białkowa to nie na buzi wyskakuje? Sama nie wiem co z tym zrobiź, lekarkę mam naprawdę beznadziejną i chyba ją zmienię ale póki co nie wiem czy to smarować, czym smarować i co z dietą...

Baśka ale co to za wstyd pisać o problemach? U nas każda ma jakiś problem, u mnie wzmozone napięcie mięśniowe i słabe przybieranie, u innych co innego, ale mało jest dzieci całkowicie bezproblemowych. A nwet jeśli byłąbym jedyna z "problemem" to pisałabym wszystko, bo dziewczyny na forum potrafią podnieść na duchu jak mało kto:) Od tego tu jesteśmy żeby się wspierać. Ileż można pisać o tym, co na obiad i jaka pogoda...
Trzymam za Madzię i za ciebie, na pewno dacie radę! Myślę, że kobieta matka jest w stanie znaleźć w sobie niesamowite pokłądy siłyi jesli trzeba przertwa wszystko. I zrobi wszystko dla swojego dziecka. Dlatego nie obawiam się o was ani trochę. Tylko dużo cierpliwości i siły życzę:) Super, że Madzie robi już postępy i akie to szczęście, że tak szybko zadziałałaś. Ja wciąż nie byłam na wizycie u neurologa i dalej nie wiem jak bardzo mam się przejmować. Czy ćwiczyć a jesli tak to w jaki sposób... nic nie wiem. Więc szczerze zazdroszczę, że ty już wiesz. Ściskam:)

Iza ogromnie się cieszę, że u Mai wszystko w porządku! Wiem jak wielki kamień spadł ci z serca!

rany, moje dziecię dziś w ogóle nie śpi w dzień, a ja muszę jeszcze zajęcia przygotować. Budzi się po 10 minutach i wielki uśmiech na twarzy, ani myśli spać dłużej.
 
i jaaa sie podpisuje :DDD misia ...coz to za teoria spisskowa?? :D


a my nie jesmy regularnie tylko bardziej m łyżeczkujemy sie? :D maczam mu po prsotu łyzeczke w jabłku i patrze czy mu to smakuje i czy nauczy sie jesc z lyzeczki... i czekam na kupke czy sie meczy czy idzie ładnie :-) wczoraj jabluszko pomoglo bo sie maly przytkał kaszką i zjadl chwilke posiedzial i fruuuu :-) a zjadl wczraj 2 łyzeczki :)

poki co noga mi odpada bo chce go uśpic :p i zjesc wreszce obiadek bo z głodu padne :-)

odpukac dzis ma lepszy nastroj i nie buczy o byle co...eh skoki ma książkowe wczoraj zaczal 14 tydzien i tak marudzil nie spal w dzien i w nocy ze normalnie mialam ochote wyjsc na piwo i nie wrocic :p
 
Hejka dziewuszki :)
Dziękuję Wam bardzo za słowa wsparcia i za kciuki. Dziś już ćwiczymy intensywne leżenie na brzuszku. Młody od tego leżenia taaaakie bąki puszcza:-D

Co do forum to muszę przyznać, że poza Mateuszkiem po chyba najfajniejsza rzecz jaka mi się przytrafiła. Wiem, że to nie o to chodzi żeby się teraz tłumaczyć i spowiadać ale może niektóre dziewczyny już nie potrzebują "tu być", a inne zwyczajnie nie mają na to czasu. Ja przez 1-szy miesiąc Matiego często zaglądałam ze zwykłej ciekawości (ciekawość 1 -szy stopień do piekła ;)) i nic nie pisałam, a wystarczyło się chociaż przywitać, i tak mi się głupio zrobiło, że nie wiem:zawstydzona/y:
Teraz nie ma zmiłuj i muszę z Wami być :tak: Ja nawet na co dzień nie mam tak dobrych koleżanek po "fachu" ;-) Które są zawsze choćby nie wiem co i trzeba to pielęgnować bo jak nie będziemy dawać nic od siebie to takie to będzie byle jakie.
 
reklama
WIELKIE DZIĘKI ZA WSPARCIE!
Aż się popłakałam czytając was. Chyba tak naprawdę potrzebuję się wypłakać i wyżalić żeby się podnieść do działania.
A my też jesteśmy jeszcze przed jedną kontrolą usg bioderek. Co prawda w poradni neonatologicznej lekarz powiedział że są już dobrze ułożone, ale ja jeszcze pieluszkuję szeroko. Aby do kontroli usg. Potem okarze się co będzie dalej.
Też bym chciała zacząć dawić kaszki i słoiczki wcześniej niż w 6 miesiącu. Wracam do pracy w grudniu. A z mlekiem mam teraz różnie. Ten stres nie wpływa na mnie dobrze. Czasami mam tak mało pokarmu że muszę sięgać po mrożone zapasy. A obiadu pełnego już dawno nie jadlam. Nie mam zbyt dużo czasu na gotowanie. Zresztą teraz u teściowej w kuchni nie czuję się zbyt swobodnie, więc wolę nosa nie wysadzać z pokoju (chyba że na spacer).
 
Do góry