Witajcie
Doczytałam co naskrobałyście od rana i trochę się uśmiałam
Ironia - nie ma to jak być oryginalnym - świetna fotka i w ogóle całe podejście do gości itd
Zolza - z doświadczenia wiem, że lepiej stawiać na swoim niż ulegać innym, szczególnie teściowej... Teściowa musi się nauczyć, że teraz będziecie małżeństwem i już nie musi "niańczyć" Twojego narzeczonego. Niektóre mamusie jakby mogły, wtrącałyby się przez całe życie.
Ja miałam i wesele i przyjęcie ślubne a to dlatego, że wychodziłam dwa razy za mąż. Przyznam szczerze, że bardziej jestem zadowolona z przyjęcia ślubnego niż z wesela. Na przyjęciu była tylko nasza najbliższa rodzina, przyjaciele i rodzeństwo, no i Igor - najważniejszy gość
Zrobiliśmy tylko obiad w restauracji z przekąskami i deserem, tort kupiliśmy we własnym zakresie. Wódka też była, ale mało kto wypił, bo większość była samochodami
Najwięcej pieniędzy poszło na obrączki i na przyjęcie. Mąż (mam nadzieję, że zdjęcia widać) nie wydał na swój ubiór ani złotówki hihi. Ah i pewnie to co najwazniejsze - nikt nam się do niczego nie wtrącał. Moi i męża rodzice przyjechali na ślub jako goście. Nikt niczym się nie musiał przejmować
Jedynie dania na obiad pomogli nam wybrać, ale to było na naszą prośbę
To my,
i nasze szczęście
P.S.
Pierwszy raz wklejam fotki, mam nadzieję, że mi wyszło..