WITAJCIE BRZUSZKI I MAMUSIE.:-)
Najpierw bardzo, bardzo dziękuję że trzymałyście za nas kciuki, za miłe słowa, za wsparcie, było mi lżej wiedząc że jesteście przy mnie myślami.
Zcałego serca dziękuję ZEBERCE, AADZE I DZASTINIE które przysyłały mi smsy i mocno mnie wspierały, i bardzo długo czekały na moje odpowiedzi.
A teraz ogólnie: wróciliśmy do domu we wtorek o godz18; i dopiero w domu wiem że jestem wśród żywych. Antoś ma żółtaczke, która jak rzep trzyma się i nie chce spadać. Od środy walczę z odciąganiem pokarmu, podgrzewaniem do temp. 80 stopni, wystudzeniem i karmieniem Antosia i tak 8 razy dziennie po 80ml; wydaje się bardzo zawiłe ale już opanowałam tę pracochłonną metodę obniżania bilirubiny, do wtorku wytrzymam.
Antoś to idealne dziecko śpi, brudzi pieluchy, pije mleko i śpi.
Franio przyjął brata bardzo dobrze, nazywa go "okruszkiem", pilnuje żeby miał ciepłe rączki; jest dobrze.
Cieszę się , że już wracam do zdrowia, trochę zaniemogłam ale to kiedyś innym razem o tym opowiem, bo po co wracać do mało przyjemnych wspomnień.
Dzisiaj mój M odwiózł moją babcie staruszeczke do domu, była z nami trzy miesiące i teraz tak mi żal że już pojechała do siebie, ale z drugiej strony widziałam jak tęskniła za swoim domem, ogrodem i tak długo wytrzymała w naszym grajdole. Pojadę do niej jak już wyjdziemy na prostą i posiedzimy przez całe lato, a póki co muszę po swojemu zacząć ogarniać "dom" pobojowisko; nie wiem kiedy uda mi się posprzątać i doprowadzić do ładu to wszystko. No ale to też za kilka dni bo teraz dzieciaki trzeba poogarniać i męża sprowadzić na ziemie bo się jakoś moi chłopcy rozbestwili i nic do nich nie trafia, a głośno kzyczeć nie mogę bo Antek ogłuchnie.
Oczywiście nie jestem w stanie wszystkiego nadrobić, ale doczytałam że już prawie wszystkie urodziłyśmy; pewnie reszta do nas dołączy w przeciągu tygodnia, za co trzymam mocno kciuki:-)
Teraz przyszedł czas na wymienianie się info o naszych sposobach, metodach radzenia sobie z maluchami, wiecie tak sobie myślę że wole czytać o klokach, kupkach, zaropiałych oczkach niż wymieniać sie info o stanie zdrowia w czasie ciąży. Jednak te wizyty, niejasności to dużo zdrowia mnie kosztowały, teraz też się jeszcze boje o Antosia ale już go widzę, dotykam i mam poczucie że jestem w stanie sobie ze wszystkim poradzić, bo on już jest po tej dobrej stronie.
Idę podłączyć się do dojarki bo mleko zaraz zacznie mi uszami się wylewać i tak co dwie godziny, aby do wtorku;-)
Może uda mi się jeszcze wieczorkiem zajrzeć, chociaż nie wiem bo pewnie niedługo moi chłopcy wrócą do domu,; a no właśnie to lecę umyć Antolka; bo jak Franko wpadnie to z lazienki przez dwie godziny nie wyjdzie. Kochane jeszcze raz bardzo gorąco się z Wami witam i już będę zaglądała tu prawie regularnie.
Miłego wieczoru:-)
DORIS już się odzywam.