Hej dziewczynki.
I ja się witam niedzielnie... Wczoraj cały dzień na działeczce... Fajnie było...
Jak to dobrze czasem spotkac sie z ludźmi których się lubi
I których zaczepki odnośnie porodu mnie nie denerwują.. Najbardziej wku.rwia mnie moja matka, no kur.wa aż sie człowiekowi odechciea z nią gadac... Ktos tam mnie mpytał wczoraj "i na kiedy masz termin" a ja "za 4 dni" wszyscy wieeeelkie oczy i "ooooo, naprawde, dzielna jestes, ze nie boisz się tak sama ujeżdzac jak dziecko moze się pojawic w kazdej chwili.. a nie boisz się że tu urodzisz?" a ja na to pół żartem pół serio "no taką mam nadzieje" a moja stara na to "tak tak ja to już od misiąca słyszę, że rodzia pewni przenosi tak jak ja i będą musieli jej pęcherz przebijac" to sie ku.rwa wkur.wiłam i mówie jej "a co aż tak źle mi życzysz?! Wszystkiego co najgorsze, dzięki bardzo za wsparcie" i poszłam w ch.uj !! Nie takiego pier.dolenia od matki się oczekuje... Coś kiedys słyszałam, że matki to wsparcie, pomoc itp... ***** prawda... moja całe życie mnie tylko dołuje... ale WYJE.BANE MAM !! tatusia mam kochanego
Co do opuchlizny... God Damn It !! JAKAŚ MASACRA... z dnia na dzień coraz większe baniaczki mi się robią... dziś ŻADNYCH butów nie moge włożyc na nogę NAWET KLAPKÓW !! !! !! MASACRA... Ale no cóż... jeszcze troszkę...
Po wczorajszej działce byłam tak zajechana, skurcze masacra, pod prysznicem jeszcze mocniejsze... Ale potem jakoś koło 1 -2 w nocy przesżło i spalam jak zabita do 5.45 obudził mnie skurcz i silne parcie na siu siu.. wstałam połaziłam i zasnelam i spałam do 8.45
szaleństwo..
p.s. Serwer BB ma dziś chyba foszka jakiegos, bo działa lipnie..