witam
zaglądam na szybko, u nas znowu problem z łączami...w piątek jak nam prąd wyłączyli (bez zapowiedzi normalnie i jakieś roboty uskuteczniali) to o 19 dopiero włączyli, do tego net nie działa od kilki dni jak trzeba, dziś tez z dużymi przerwami i to poprostu mnie dobija...
widzę, ze dziś nikt się nie rozpakował, no no...ale tyle już maluszków mamy...fajnie!!!
a moja się wierci i nic nie wskazuje by miała się wywiercić...
no
Ironia pogratulować męża...no a ty taka dzielna, ja nie wiem jak ty to zrobiłaś...
ja dziś rano o zgrozo wstałam ze spuchniętymi kostkami, a w sumie to ich nie mam, cały dzień jak balony, a nogi chudziutkie jak były, dziwne to

no ale masakra, bo w żadne butki się nie mieściłam, tylko oczywiscie sportowe japonki...wiec nawet na zakupy nie pojechałam...
mąż dziś miał meczyk, smutno mu było, ze ja taka uziemiona wiec, wygrzebałam jeszcze stare jakieś japonki i hura, mogłam pojechać...wybrałam się z synkiem i było fajnie...
ciągle doskwiera mi ten katar i ból zębów, ale już mniej...oby przeszło, bo jak nie to w poniedziałek do dentysty znowu...a mam tyle planów na poniedziałek, że hej, w tym fryzjer, lekarz i jeszcze dentysta by wypadł..
no nic zmykam zjeść coś i do spanka, bo ostatnie dwie nocki mam katastrofalne...