Witam dziewczynki;-)
Ledwie żyje, Franio chory tylko jeszcze nie wiem na co; od piątku wymiotowal ale na nic sie nie zalil; wczoraj po południu napedzil nam strachu i pojechaliśmy na ostry dyżur, zaczął wiecej wymiotowac, placzac ze boli go brzuszek i do tego gorączka 40 stopni wiec byłam prawie pewna ze to wyrostek albo kolka nerkowa; wszystkie badania wyszły OK, wiec dalej nic nie wiemy, dzisiaj od rana leży bidulek, goracza teraz spada co jakiś czas zwymiotuje, nie ma apetytu, pic tez nie chce( wiem ze zle zrobiłam ) ale przekabacilam go zeby pił z butelki ze smoczkiem i narazie popija; jestem ciekawa co sie z tego wykluje bo objawy do niczego mi już niepasuja.
U mnie: weekend minął całkiem przyjemnie, mój M złoty człowiek tylko sie zastanawiam co jest tego przyczyna ( już mnie zdradza czy za chwile zacznie)??? Zeby nie choroba Frania to byłoby super.
Widzę ze MISIA pojechała już do szpitala; zeby tylko jej nie meczyli ta nieszczęsna oxytocyna, niech zrobią jej CC. trzymam kciuki
Nie moge sie skupić, coś miałam jeszcze napisać ale skleroza jest silniejsza i zapominam w locie.
Kochane miłego dnia:-)