reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwiec 2011

Trasia koleżanki chyba zdają sobie sprawę w jakim Ty stanie jesteś. Myślę, ze kawa i jakies ciasto wystarczą. 9 miesiąc ciąży i upał jaki na jutro zapowiadają chyba wiele tłumaczy..
 
reklama
TRASIA kawa u jakieś ciastka typu delicje czy pierniczki wystarcza; to one przychodzą do ciebie i chyba zdają sobie sprawe ze koniec ciąży to udreka, wiec nawet wypada zeby same coś przyniosły.
 
Ja to w ogóle jakas nienormalna jestem. Zamiast cieszyć się, że zobaczę się z kolezankami myślę tylko o tym, jak fatalnie wyglądam i wstyd mi się z nimi spotykać. To moje kumpele, z którymi mieszkałam przez kilka lat na studiach, jedna jest modelką, druga też fajnie wygląda i ja teraz nie chcę im się pokazywać jako taka klucha:( Jestem tak strasznie spuchnięta na twarzy, na nogach, że wyglądam naprawdę tragicznie. One w ciąży nie były i dla nich jedyne wytłumaczenie będzie pewnie takie, że siedzę i wpieprzam całymi dniami hamburgery, jakie to irytujące:( Ryczeć mi się chce jak na siebie patrzę i boję się, że jutro na pytanie ile przytyłam rozbeczę się albo odpowiem coś niemiłego. Tym bardziej, że wiem co o mnie pomyślą i jak to skomentują po wyjściu.
WIem wiem...jestem w ciąży, to normalne że muszę przytyć i mam się nie przejmować takimi pierdołami. Tylko jakoś nie potrafię. Dupa dupa.
 
Trasia - nie przejmuj się koleżankami lachonami bo kiedyś na nie też przyjdzie pora a dzidzion ich nie oszczędzi i też swoje przytyją, normalna kolej rzeczy, pomyśl że Wy będziecie mieć najwspanialszy dar pod słońcem Waszą maleńką Niuńkę a tamte tylko próżną figurę, a swoją drogą my czerwcóweczki też po porodzie będziemy w try mi ga miały powalający wygląd zobaczysz :tak:;-)
 
Ależ u nas lunęło. Burza na maxa :szok: I jak tu spać?

Trasia - no właśnie, jak się samemu nie pali to te fajki tak śmierdzą.... Wiem, że smutki z mężem są tylko chwilowe. Chyba każda z nas ma już dosyć ciąży i chciałaby wrócić do "normalności". Tulam Cię Kochana - jutro będzie lepiej :* Mój mąż np wpada z pracy do domu i też nie zapyta co robiłam, jak się czuję... Za to nasłucham się co u niego w pracy się działo... Mnie powoli irytuje to siedzenie w domu. Ciesze się, że teraz jest mama, to mam przynajmniej do kogo buzię otworzyć w ciągu dnia. Koleżankami, które wpadają w południe bym się nie przejmowała. Jestem za kawą/herbatą i ciastkami czy ciastem - wystarczy :p
Agabre - mąż wczoraj rozmawiał z panią dyr przez telefon. Wciąż nie podjęła jeszcze decyzji odnośnie Igora. W poniedziałek ma ją już podjąć (podobno ma porozmawiać jeszcze z panią psycholog i panią pedegog). Teraz, jak zrozumiałam od męża, są wybory dyrektora w tej szkole, więc ona ma urwanie głowy... Nie wiem tylko, dlaczego tak długo zwleka z podjęciem decyzji. Pytała, czy składaliśmy podanie jeszcze do jakiejś innej szkoły - nie składaliśmy, bo ta jest najbliżej nas. Więc wciąż czekamy... Ależ fajnie, że masz ogródek a w nim rabarbar :-) Normalnie mi ślina leci na ciasto czy kompot rabarbarowy :p
Misia - mam nadzieję, że już ochłonęłaś po sytuacji z "paniami" z ZUSu?! Makabra jakaś. Czytać nie umieją, adresu się nie dopatrzyły? Nosz... też bym się wkurzyła!
Marta - a może z okazji rocznicy przygotujesz jakiś romantyczny obiad, czy coś w tym stylu? Nie koniecznie zawsze to musi być kupny prezent. Kciuki aby to jednak nie był dzień jak co dzień!
Mamusia - super fryzurka :-)
Doris - udanego weekendu!
Zołzik - bawcie się dobrze

A moja mała znowu ma czkawkę, nie wspomnę jak bardzo się rozpycha... Coś dzisiaj nadmiar energii zebrała. Burza jakoś ucichła, ale pogrzmiało, polało i może w końcu da się zasnąć. Mężuś siedzi sobie przy kompie i gra, więc przytulasków nie będzie - no cóż, niech żałuje, bo czekać na niego dłużej nie będę :p
Dobrej nocki Kochane - pewnie też zajrzę do Was dopiero w poniedziałek.
 
Hej dziewczyny,
wpadłam tylko napisać Wam, że nasz Mieszko jest w szpitalu...
Położna upierała się dalej, że żółtaczka jest za mocna i nie schodzi i wysłała nas do innego pediatry (bo jak pisałam wcześniej, pierwszy pediatra przysłany przez położną do domu stwierdził, ze jest ok, ze to żółtaczka fizjologiczna). No i ta druga pani doktor dała skierowanie na bad. w szpitalu dziecięcym. Bilirubina 16,7, więc od razu przyjęli go na oddział...
Mały jest naświetlany i ma kroplówkę- w szpitalu co najmniej do pon. Możemy być z nim od 8.30 do 21, więc teraz siedzę, ściągam pokarm i wyję.
Łóżeczko małego stoi puste... Jestem załamana:(
 
reklama
Aestima bidulko tulę Cię mocno:*:*Wszystko będzie dobrze.Musisz być silna to tylko 3 dni.Wiem ,że dla Was to aż 3 dni a każdy dzień jest wiecznością.Ja jak mój Igor się urodził chodziłam do szpitala 3 tygodnie i mogłam tam przy nim być całe dnie ale na noce musiałam wracać do domu.Myślałam ,że tego nie przeżyję ale przeżyłam jakoś.Było ciężko ale najważniejsze to się nie załamać.Oglądałam swojego maluszka w szpitalu z wenflonem w główeczce to był dla mnie koszmar!!!!!!!!Mam przez to traumę przed kolejnym porodem i boję się aby teraz nic się takiego nie wydarzyło...Musisz byc dzielna dla niego i staraj się nie płakać bo przekazujesz mu swoje emocje do mleka które staje się mniej wartościowe.Kochana będzie dobrze zobaczysz:* Trzymam za Was mocno kciuki&&&&&&&&&&&&&&&&&&
 
Do góry