Trasiu, też jestem pod wrażeniem Twojej asertywności! Szacun, naprawdę! U nas, oczywiście, teściowa miała wielkie plany, jednak mój mąż a jej syn powiedział jej konkretnie, że nawet nie zamierzamy nikogo zawiadamiać, że się zaczyna, bo to ma byc czas dla nas i tylko dla nas. To ma być nasza wielka chwila. A kiedy maluch się urodzi, K. zadzwoni i poinformuje rodzinkę o tym wielkim wydarzeniu. Przy czym wspólnie ustalimy termin ewentualnych odwiedzin. Teściowa coś tam żartowała, że ma tam znajomą, od której i tak się dowie, ale mam nadzieję, że to tylko głupie żarty, bo, w razie czego, będzie miała scenę z niecenzuralnymi słowami. To będzie nasze wydarzenie, moje, K. i Edgara - i koniec kropka!
A tak w ogóle to witam się ze wszystkimi Brzuchatkami :-)
My też zdecydowaliśmy powiadomić moich rodziców jak mała już będzie na świecie. Bardzo chcą przyjechać, ale mają do nas 500 km. Szkoda urlopu na siedzenie tutaj podczas akcji porodowej, tym bardziej, że dopiero na trzecią dobę nas wypuszczą ze szpitala. Jeśli mają się wnusią nacieszyć, to niech ją przynajmniej mają w domu.
Madzioolka, moja teściowa też w szpitalu pracuje i ma wejścia na każdy oddział, więc żeby nie robić nadmiernego zamieszania i nie ryzykować pielgrzymek koleżanek i znajomych postanowiłam rodzić w innym szpitalu (chyba, że miejsc nie będzie, to co innego). Wiem, że już teraz dopytują, czy mała już wyskoczyła, a jeśli miałabym tam rodzić, to nie miałabym chwili spokoju.
Tak w ogóle to najchętniej tydzień po porodzie nie chciałabym widzieć żadnych ciotek, kuzynek i sąsiadów, bo przecież każdy jakieś zarazki nosi na sobie a taki maluch jeszcze mało odporny. Ale tego będzie musiał dopilnować mąż, bo moja rodzina cała daleko i tak czy inaczej nie przyjadą (rodzice są wyjątkiem).
Misia, tez jesteśmy dumne z Twojego sportowca
A u nas dzisiaj od rana pada. Ja czuję się całkiem dobrze, żadnych skurczów nie odczuwam ani ucisku, mała nadzwyczaj spokojna, tylko od czasu do czasu niewielka czkawka albo leniwy ruch i to wszystko. Nawet się troszkę tym martwię, bo zazwyczaj bardziej ruchliwa bywała. Ale może ciśnienie na nią tak podziałało.