dzis tyle sie tu dzieje, a ja jakies małpy w zoo ogladam
LArvunia ja mam dokladnie takie sme kłucia jak ty, jakby mi ktoryś bak palcem swidrował, czasem mam wrazenie ze wystawi palucha
Cionamon nie wiesz tego na pewno ze bedziesz ostatnia. rożnie to bywa
Zołza twoj Edgarek to prawdziwy wiercipiętka:-), a czy to bedzie porod sn czy cc... no cóz na jważniejsze jest to zeby Edgarek był zdrowy, a ktoredy wyjdzie to juz drugorzędna sprawa
Ironia ja rodzilam Jule własnie tak "na zywca". 4 lata temu zzo nie bylo tak popularne, ja co prawda zrobilam sobie badania do ew. znieczulenia, ale ich nie zdązyłam odebrac bo po wyniki mialam pojechac w poniedzialek, a w niedziele wylądowałam na Ujastku
DZastina, Asinka za was kciuki mocno zacisniete
Co z naszą
Aestimą?
Doris nie steresuj sie tak tymi ruchami, przeciez Julcia sie rusza. Zeby nie było ze zaraz na esemesowym przeczytamy wiesci o tobie. Jeszcze sie trzymaj dzielnie
A wycieczka do zoo bardzo udana, po pierwsze pogoda jak dla nas byla w sam raz, bez upałów, troszke słonka, moze troszke czasem za bardzo wiało, ale bez tragedii. Dałam rade tyle km przejsc, choc bałam sie ze sie nie uda bo brzuszek zacznie kłuc i bede musiala siedziec w jakiejs knajpce a M. bedzie chodzil z Julą. Brzuszek jednak spisywal sie super, nic nie bolało wiec dzielnie kroczyłam. Jula tez zachwycona, ani raz nie marudzila ze bolą ja nogi, ze zmeczona, a nawet jak juz wychodzilismy to bylo jej troszke smutno ze juz musimy isc. takze wycieczka udana w 100 %, tylko juz przy samym wyjsciu nogi wchodziły mi do du.py