reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2011

O kurdę! Obejrzałam ten filmik!!!!!!! Aaaaaaaaaaaaa! Szoooooook! I to nacięcie krocza ałaaaaaa! Jak to dobrze, że podczas porodu nie będę widziała tego z tej perspektywy:) Po tym seansie jakoś nie widzę mojego męża na sali porodowej... Jeju, aż mi się palić zachciało!
 
reklama
dziewczyny, ja na youtube się naoglądałam porodów,jedne naprawdę straszne, ale inne są do przeżycia, tylko cesarki nie odważyłam się obejrzeć i chyba przy tym zostanę
 
Noż cholera jasna, napisałam ogromny post odpisując każdemu z osobna i mi wcięło!!!! Sorki, ale drugi raz się na to nie zdobędę.
W ogóle mam dzień do bani. Wczoraj prosiłam siostrę żeby odebrała moje wyniki badań z gabinetu ginki, ja byłam w pracy w godzinach jej urzędowania. Siostra odebrała wyniki ale okazało się, że nie ma jeszcze wszystkich! A miały być już w środę. Miałam umówioną wizytę u endokrynologa w poneidziałęk rano a gabinet będzie otwarty dopiero w poniedziałek po południu więc wizyta przepadnie, bo bez badań nie mam co tam iść. Kurna, a błągałam babkę przez tel żeby mnie przyjęła i specjalnie mnie gdzieś upychała między pacjentkami.
W ogóle zdałam sobie sprawę, że jestem super mądra i zaplanowałam koncert finałowy na czas, w którym będę w 34 tygodniu. Wszystko muszę zorganizować, zapowiedzieć, zaakompaniować wszystkim dzieciom, przygotować poczęstunek, upiec ciasta i bułęczki, przygotować nagrody i zabawy dla dzieci. No ja tam chyba urodzę.

Zaraz mam lekcję na którą nie mam najmniejszej ochoty. Co za durny dzień.
 
anapi ja dopiero teraz doczytałam,że nie zdałaś.przykro mi,ale mam nadzieję,że następnym razem się uda...zawsze myślałam,że ciężarne przepuszczają;-) zacznij tam udawać,że ci duszno,że się stresujesz,gościu się przestraszy i cię puści:-D
 
wstawiłam na chorobę rosołek, a na smaka biszkopt z jabłkami:tak:jak mam siedzieć w domu, to przynajmniej ciastem będę się zajadać!
wracając do wypowiedzi mysi odnośnie skurczów - to prawda, uważajcie z wygrzewaniem się
wczoraj dowiedziałam się jak odróżnić skurcze porodowe od przepowiadających - należy wejść pod prysznic i masować brzuch ciepłą wodą z prysznica. Jak przejdą, to nie porodowe, a jak nie przejdą to porodowe. A jak się nie jest w domu, to wypić dużą ilość czegoś ciepłego(tak żeby pęcherz podgrzał macicę) i to samo - przejdą to nie są porodowe. I wiadomo - regularność skurczy, chociaż porodowe mogą na początku rzadko występować, np. co pół godziny. A do szpitala trzeba jechać przy 5min skurczach a do tego czasu zająć się czymś w domu, może być sprzątanie;-)Fajna ta szkoła, można dużo praktycznych informacji wynieść:tak:

o tym nie wiedziałam...kurcze...ale jechać do szpitala to nie bede jechać jak skurcze będą co 5 minut bo bym w aucie urodziła (45km)...chociaż...z Filipem przez 10 h miałam co 4 minuty i nic


Silva ja znowu jem tak z żółtym serem, ogóreczek na wierzchu...

a ostatnio mam faze na daktyle...
 
no wrocilam i jestem wykonczona i do tego zachrypnieta....prawko juz mam:) kupilam pare *******ek ale plaszczyka nie....tzn bylo kilka fajnych ale nie umialam sie zdecydowac....jezuniu jak wiejeeeee co to w ogole za pogoda, mam dzis tylko jedna lekcje i idziemy do znajomych:-)
ja porodow nie ogladam zeby sie nie stresowac, co ma byc to bedzie a musi byc dobrze
trasia jechalam sobie dzis samochodem i mi sie przypomnialy te twoje skaczace rece z nerwow....jakie to zlosliwe bo ja nauczyciel i z nerwow mowic nie moge dopoki wlasnie tych miesni twarzowych nie rozluznie....los bywa okrutny:wściekła/y:
sylvia zazdroszcze takiego podejscia w tym szpitalu
 
Dziewczyny ja na moment, bo jestem u rodziców. Melduje, ze będę wieczorem bo mnie na obiedzie zatrzymają (mnnniam :-)) a że mąż będzie dzis długo w pracy to posiedze u nich.
Zrobiłam kilka zakupów typu podkłady poporodowe, witaminy i rzeczy do dziecka typu nożyczki, grzebień itp i wydałam 120 zł!!! MASAKRA
i z jedną torbą przyszłam!!!
 
O kurdę! Obejrzałam ten filmik!!!!!!! Aaaaaaaaaaaaa! Szoooooook! I to nacięcie krocza ałaaaaaa! Jak to dobrze, że podczas porodu nie będę widziała tego z tej perspektywy:) Po tym seansie jakoś nie widzę mojego męża na sali porodowej... Jeju, aż mi się palić zachciało!

Ostrzegałam... :-p Ja widziałam porody na żywo i od razu mówiłam, że nie chcę narażać K. na takie widoki- wyjdzie sobie chłopak ochłonąć - pewnie wypali z pół paczki fajek na raz ;-) Nie dziwię się, że niektórzy mężczyźni po takich widokach mają opory psychiczne przed zbliżeniem się do żony... Co by uniknąć takich sytuacji, postanowiłam oszczędzić mężulka ;-)

Trasia, mam nadzieję, że jednak tam nie urodzisz ;-) Ambitna dziewczyna z Ciebie! Kciukasy za powodzenie całego przedsięwzięcia!
 
reklama
Witajcie brzuszki moje, strasznie tęskniłam. Napiszę tylko że wróciłam z prawdziwego piekła ale na szczęście odzyskałam męża i nigdy już przenigdy nie pojawie się w domu teściowej :) I strasznie mi z tym dobrze. Wieczorem opiszę wszystko jak tylko czas znajdę. Puki co muszę odpocząć bo drogę miałam kiepską bo samochód mi się popsuł i wracałam całą drogę bez wspomagania. Ale i na piechotę bym wróciła byle by tylko uciekać od tej wiedźmy. No to jeszcze raz dzień dobry ! Witajcie w domu :-)
 
Do góry