kpi- a ja napiszę trochę inaczej, bo sama w coś podobnego kiedyś wdepnęłam
I czasem łatwo bezmyślnie wpaść w pułapkę własnego ego naprawdę nie planując skrzywdzić własnego partnera i rozwalić związku... Ja mając narzeczonego, a później i męża flirtowałam smsami z facetem z którym wcześniej miałam romans
Spotykaliśmy się bardzo rzadko zawsze w obecności mojego męża, tylko pisaliśmy do siebie często, wiedziałam, że poza flirt nigdy nie wyjdziemy i sama przed sobą się tym usprawiedliwiałam, ale kiedyś w końcu wpadłam jakimś dwuznacznym smsem, który przeczytał mój R...Dopiero wtedy zrozumiałam, że zdrada nie zaczyna się w łóżku, ale już w myślach... najgorsze, że czułam, że kocham obu facetów i, że fajnie tak mieć jednego do przytulenia i jednego do tęsknienia (kto oglądał Upiora w operze wie o co chodzi ;-)Wiedziałam, ze na tamten moment nie jestem w stanie zakończyć tej idiotycznej znajomości (to osoba publiczna występująca w TV, więc próby niemyślenia o nim kończyły się fiaskiem ;-), ale postanowiłam już nigdy przenigdy nie oszukiwać R. Umówiliśmy się, że będę mu pokazywać każdego smsa, zanim wyślę tamtemu- w ten sposób musiałam zapanować nad językiem, nad dwuznacznością wiadomości, nad ilością itp, a tym samym przestałam oszukiwać R i siebie samą.... Znajomości nie przerwałam do dziś, do dziś robią mi się miękkie nogi gdy go widzę w tv, wiem, że w razie czego mogę na niego liczyć i że jesteśmy sobie w pewien sposób bliscy i to mi wystarcza. A najważniejsze, że jestem fair wobec najbliższych. Sorry za ten wywód, ale moim zdaniem zakaz spotykania, pisania itp. to najgorsze zło- w pewnym sensie zmuszamy partnera do jeszcze większych oszustw ale też ostrożności... Ja bym się zgodzila na tą znajomość, ale chciałabym czytać wszystkie smsy ( w obie strony) i być przy jego rozmowach- to chyba nie za dużo dla uczciwego faceta..... a jeżeli coś ukryje i wpadnie- wtedy sprawa jasna
koriander- zdrówka dla A, a Ty czasem się nie rozlóż na nasz przyjazd!!! Macie może jakiś nr stacjonarny? Bym zadzwoniła jutro.....
Dobranoc