Witam sie również weekendowo:-)jak wam zazdroszczę tego że znajdujecie cas na bb, mi się to z trudem udaje. Myślałam ze jak Wiktoria pójdzie do szkoły to bedzie lepiej, ale ma tak plan poukładany że jak ją odprowadze, wrócę do domu, obrócę się na pięcie i dawaj spowrotem po nią:-) U nas po mału, Oskar nadal zakatarzony, trafiłam na inna pediatrę, zrobiliśmy wyniki z krwi i wszystko jest ok, zaleciła tylko przemywanie nosa i czyszczenie fridą - żadnych leków.
Pojawiał się czesto temat wprowadzania pokarmów. Moja pediatra kazała czekac do skończenia czterech miesięcy (czyli dzisiaj), a jak poszła na urlop to trafiłam na inną i ta znowu stwierdziła że z uwagi na to że Oskar jest taki duży (waga 8.100) to powinien już wcześniej dostawać. I bądz tu mądry - co lekarz to inne zdanie. Coprawda zaczęłam w środe podawać mu kaszkę - bo aczął mi jeść co 1,5 godz i w dzień i w nocy - także przechodziłam to co zyrrafka, tylko u mnie wprowadzenie kaszki na wieczór dało rezultata- mały znowu zaczą przesypać chociaż 4 godz a co za tym idzie ji ja się wkońcu wysypiam:-)Także po kąpaniu dostaje łyżeczką 120 ml kaszy i popija trochę moim mlekiem, a w obiad dostał już wczoraj marchewkę i powiem wam że Oskar uwielbia jeść z łyżeczki:-)
Tyle o nas.
Wczoraj sentymentu weszłam na "zdjęcia naszych fasolek" - i pomysleć że rok temu zachwycałyśmy się kropka na ekranie usg - a dzisiaj ta kropka pięknie się do nas uśmiecha:-) Tak sobie sprawdziłąm i widzę też że niektóre mamusie które miały być czerwcówkami a straciły swoje maleństwa znowu są zafasolkowane:-)
I tyle mojego z pisania.Oskarowi przestała sie podobać zabawa - trzeba wymyślić nową.
Miłego, slonecznego weekendu:-)
a bym zapomniała - witam nowe mamusie
Pojawiał się czesto temat wprowadzania pokarmów. Moja pediatra kazała czekac do skończenia czterech miesięcy (czyli dzisiaj), a jak poszła na urlop to trafiłam na inną i ta znowu stwierdziła że z uwagi na to że Oskar jest taki duży (waga 8.100) to powinien już wcześniej dostawać. I bądz tu mądry - co lekarz to inne zdanie. Coprawda zaczęłam w środe podawać mu kaszkę - bo aczął mi jeść co 1,5 godz i w dzień i w nocy - także przechodziłam to co zyrrafka, tylko u mnie wprowadzenie kaszki na wieczór dało rezultata- mały znowu zaczą przesypać chociaż 4 godz a co za tym idzie ji ja się wkońcu wysypiam:-)Także po kąpaniu dostaje łyżeczką 120 ml kaszy i popija trochę moim mlekiem, a w obiad dostał już wczoraj marchewkę i powiem wam że Oskar uwielbia jeść z łyżeczki:-)
Tyle o nas.
Wczoraj sentymentu weszłam na "zdjęcia naszych fasolek" - i pomysleć że rok temu zachwycałyśmy się kropka na ekranie usg - a dzisiaj ta kropka pięknie się do nas uśmiecha:-) Tak sobie sprawdziłąm i widzę też że niektóre mamusie które miały być czerwcówkami a straciły swoje maleństwa znowu są zafasolkowane:-)
I tyle mojego z pisania.Oskarowi przestała sie podobać zabawa - trzeba wymyślić nową.
Miłego, slonecznego weekendu:-)
a bym zapomniała - witam nowe mamusie