Ewitka
Majowo-lutowa mama
Lility, fajnie, ze wszystko w porządku!
Ja z uwagi na to, że jestem cały tydzień na zwolnieniu i mam w związku z tym kupę czasu, siedze na BB jak jakiś nałogowiec.
Ale żeby nie tylko straszyć, na pocieszenie powiem wam, że pierwszy poród nie musi trwać godzinami, też może być krótki. Ja o 3:10 obudziłam się z bólami i odeszły mi wody, o 4:10 byłam w szpitalu na izbie przyjęć, z której w tempie ekspresowym zabrali mnie na oddział, a o 5:10 już małam syneczka na piersi. Byłam wówczas tematem dnia w szpitalu :-) No i urodziłam 11 dni po terminie wyznaczonym dla wydłużonego cyklu, a moja mama i siostra rodziły po 20-30 godzin pod oxy. Ważne jest, żeby jak ciąża przebiega w porządku, nie dać się przekonać lekarzowi do wywołania, bo małe rozwarcie już jest itp. No i nie wiem czy to miało jakiś wpływ, ale wspomagałam się herbatką z liści malin, a dzień przed olejem rycynowym :-), chyba po nim tak mnie siekło. Najlepsze było, że jak dostałam pierwszych skurczy, to powiedziałam, o kurcze jak teraz tak boli to co będzie później (były co 3-5 min ale później tak samo bolały) i chciałam jeszcze iść pod prysznic, żeby sprawdzić czy skurcze przejdą (efekty czytania o porodach), ale przerażony mąż mnie przekonał, że trzeba jechać i dobrze zrobił :-) Ja swój poród wspominam na wesoło, za to szycia prawie na żywca, bo znieczulenie nie działało głębiej, do końca życia nie zapomnę, brrr. Ale to dopiero za ponad 7 miesiecy, a u mnie jeszcze dłużej, jak Bóg da.
Ja z uwagi na to, że jestem cały tydzień na zwolnieniu i mam w związku z tym kupę czasu, siedze na BB jak jakiś nałogowiec.
Oj zapomnieć to tak szybko się nie da zwłaszcza porodu SN, szczególnie jak sie normalnie załatwić nie możesz, jak cie potwornie bolą brodawki, ale to małe szczęście przysłania to wszystko, człowiek obolały, usiąść na tyłku nie może ale przeogromnie szczęśliwy i tylko to się liczy, a to pozwala bardzo szybko się człowiekowi zregenerować.Kochane pocieszające jest to, że w chwili, kiedy dostajesz w szpitalu na piersi małego "różowego" dzidziusia zapominasz o wszystkich złych stronach ciąży i porodu, :-)
Ale żeby nie tylko straszyć, na pocieszenie powiem wam, że pierwszy poród nie musi trwać godzinami, też może być krótki. Ja o 3:10 obudziłam się z bólami i odeszły mi wody, o 4:10 byłam w szpitalu na izbie przyjęć, z której w tempie ekspresowym zabrali mnie na oddział, a o 5:10 już małam syneczka na piersi. Byłam wówczas tematem dnia w szpitalu :-) No i urodziłam 11 dni po terminie wyznaczonym dla wydłużonego cyklu, a moja mama i siostra rodziły po 20-30 godzin pod oxy. Ważne jest, żeby jak ciąża przebiega w porządku, nie dać się przekonać lekarzowi do wywołania, bo małe rozwarcie już jest itp. No i nie wiem czy to miało jakiś wpływ, ale wspomagałam się herbatką z liści malin, a dzień przed olejem rycynowym :-), chyba po nim tak mnie siekło. Najlepsze było, że jak dostałam pierwszych skurczy, to powiedziałam, o kurcze jak teraz tak boli to co będzie później (były co 3-5 min ale później tak samo bolały) i chciałam jeszcze iść pod prysznic, żeby sprawdzić czy skurcze przejdą (efekty czytania o porodach), ale przerażony mąż mnie przekonał, że trzeba jechać i dobrze zrobił :-) Ja swój poród wspominam na wesoło, za to szycia prawie na żywca, bo znieczulenie nie działało głębiej, do końca życia nie zapomnę, brrr. Ale to dopiero za ponad 7 miesiecy, a u mnie jeszcze dłużej, jak Bóg da.
Oj zazdroszczę, u mnie pobudki były co 3 godziny, a najgorsze było to, że często o 3-4 budził się z płaczem i tak godzinę, czasem dwie go uspokajaliśmy, to samo było popołudniami, masakra - nieszczęsne kolki. A pierwsza przespana noc dopiero jak skończył 8 miesięcy :-) Za to teraz nam to wynagradza, jest w miarę grzeczny i spi do 9-10 :-)Ja liczę na to ,że moje drugie dziecko pójdzie w ślady pierwszego i będzie po dwóch tygodniach przesypiało od 20 do 2 w nocy, przerwa na karmienie i potem do 8 spokój, ale pewnie to tylko moje marzenia:-)
Ostatnia edycja: