P
paula24211
Gość
cześć Wam kochane...Mam pecha w czytaniu Was bo kiedy już chcę odpisać to zawsze coś mi przeszkodzi///
Teraz maluchy z babcią...
Padam na twarz..nie daje już rady...jestem tak przemęczona że nie można mnie nigdzie samej puścić bo nie kontaktuje...Przytakne a za chwile nie pamiętam że ktoś coś do mnie mówił...Nawet w nocy butelka ,mi wypada z rąk bo przysynam...nie zamierzam prosić mamy żeby siedziała ze mna w nocy bo ona też ma dużo roboty i musi być wyspana...w dzień praktycznie tez jestem sama bo rodzeństwo buduje dom, rodzice zapracowani a chłopcy na zmianę...raz jeden raz drugi...jednego połoze to automatycznie drugi wstaje...o 3 rano zawsze jest pobudka i już nie ma spania...póżniej mama przy śniadaniu bierze płaczącego i zasynaja dopiero ok.8...w nocy jak śpię 3h to dobrze...
Pisalam juz do M.że ma wracać i mi pomóc...jest takim samym rodzicem a dzieci go nawet nie znaja...a ja sama już długo tak nie pociągne...bo jeszcze nie daj boże przez to zmęczenie narobię biedy...
W dzień jak chce się przyłożyć to zaraz któryś wstaje...
Ten tydzien był tak zalatany że czasem brakowało czasu na jedzenie...(waze już 59kg...)
Ciagłe latanie po lekarzach..(z tytułu wcześniactwa....) ale całe szczęście wszystko ok tylko u Kubusia jest otwarta komora w serduszku,ale pani doktor mówi że samo powinno się unormowac...
mam nadziejże że zdążę Was podczytać...
podziwiam Cie ze dajesz rade z 2
ja mam tak przy jednej ze jestem taka wykonczona ze jak karmie ja butla w nocy to tez mi wypada butelka bo ja zasypiam i budzi mnie placz bo dziecko nie ma butli w buzce hi hi