witajcie ciężarówki
jestem, żyję, czytam i ...... na tym koniec.
chyba jakiegoś strasznego doła złapałam, albo dopadła mnie depresja przed porodowa, już sama nie wiem, nic mnie nie cieszy, a wręcz wszystko i wszyscy wkurzają, już mam dość. na nic nie mam siły, wszystko mnie boli, spać nie mogę, do tego ta ogromna zgaga. w poniedziałek wybrałam się na zakupy dla juniora, myślałam że może to mi poprawi humor ale na niewiele się to zdało, owszem kupiłam małemu troszkę ciuszków i parę drobiazgów ale i tak nie kupiłam wszystkiego co zaplanowałam bo albo nie takie jak trzeba albo nie było wcale.
zaczęła mnie tez przerażać wizja porodu, tzn może nie samego w sobie bo z tym to akurat mam dobre wspomnienia, wiem czego sie spodziewać i sie nie boję ale straszna jest dla mnie wizja pobytu w szpitalu, niby to tylko kilka dnia ale ja juz nie wyobrażam sobie mojego pobytu tam bez córci, wiem że na ten czas będzie miała dobra opiekę, zostanie wkońcu z tatą i dziadkami ale to nie to samo. nie wyobrażam sobie nie widzieć jej przez kilka dni, juz teraz się tym zamartwiam:-(
do tego ta paskudna pogoda już kolejny dzień, zimno, pada :-(
ech przepraszam że tak tylko o sobie i Wam tu marudzę ale nie mam już siły, mam nadzieję że to szybko minie i się ogarnę
jestem, żyję, czytam i ...... na tym koniec.
chyba jakiegoś strasznego doła złapałam, albo dopadła mnie depresja przed porodowa, już sama nie wiem, nic mnie nie cieszy, a wręcz wszystko i wszyscy wkurzają, już mam dość. na nic nie mam siły, wszystko mnie boli, spać nie mogę, do tego ta ogromna zgaga. w poniedziałek wybrałam się na zakupy dla juniora, myślałam że może to mi poprawi humor ale na niewiele się to zdało, owszem kupiłam małemu troszkę ciuszków i parę drobiazgów ale i tak nie kupiłam wszystkiego co zaplanowałam bo albo nie takie jak trzeba albo nie było wcale.
zaczęła mnie tez przerażać wizja porodu, tzn może nie samego w sobie bo z tym to akurat mam dobre wspomnienia, wiem czego sie spodziewać i sie nie boję ale straszna jest dla mnie wizja pobytu w szpitalu, niby to tylko kilka dnia ale ja juz nie wyobrażam sobie mojego pobytu tam bez córci, wiem że na ten czas będzie miała dobra opiekę, zostanie wkońcu z tatą i dziadkami ale to nie to samo. nie wyobrażam sobie nie widzieć jej przez kilka dni, juz teraz się tym zamartwiam:-(
do tego ta paskudna pogoda już kolejny dzień, zimno, pada :-(
ech przepraszam że tak tylko o sobie i Wam tu marudzę ale nie mam już siły, mam nadzieję że to szybko minie i się ogarnę