reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2010

olimpia72- a wiesz ze tez wczoraj patrzalam na jezyki ale te orginalne ale snikers bardziej mi jakos podpasował :) Twój wynik tez napewno bedzie oki wiec pomysl sobie juz o tych jezykach pysznych:)
 
reklama
hej Kochane,
ja tylko na momencik bo po sniadanku bedziemy wyjezdzac do Przemysla...do dziadkow mojego P. czeka nas 7-godzzinna podroz...Masakra dla mnie
Nie zdażylam Wan nadrobic bo nie mam czasu, tylko jakos tak pobieżnie....i widze ze pojawia sie problem z szyjkami...Gosia***, ewelinka...uwązajcie na siebie Kochane nie forsujcie sie, duzo odpoczywajcie..... Swoja drogą to ja nawet nie wiem ile cm ma moja szyjka bo może sie powtorze ale w Anglii nikt mnie nie badal ginekologicznie...więc ciesze sie ze teraz jestem w Polsce i mam wizytę 15 marca wiec spytam o wszystko mojego gina...Dzis jadąc do Przemyśla mam zamiar robic jak zwykle liste z pytaniami do niego....
gosiagro - bardzo mocno trzymam kciuki za twojego męża
Lenka - ludzie ależ smakołyki, mi dzis w nocy snily sie jagodzianki i juz mówiłam mojemu P. że na podróz ma mi kupic bo jej nie wytrzymam nerwowo....hehehehehe
Biedne zakatarzone dziewczyny - wiem co przeżywacie....niedawno sama to przechodzilam....jeszcze cos mi ciągle zalega w tym nosie ale juz jest o niebo lepiej....Wkurzające to takie....a najgorszę jak masz zapchany nos, nie możesz złapac oddechu a w tv pokazuja w reklamie rewelacyjny spray dzieki ktoremu odczujesz natychmiastową wielogodzinna ulge ale którego oczywiście nam nie wolno brać!!!! Też Was to wkurza?????
No nic zmykam, idę sie szykować, przez pare dni sie nie odezwe bo dziadkowie nie maja komputera....hehehehe
Trzymam kciuki za wszystkie które w tym tygodniu maja wizytę, oby same pozytywne wieści gościły na naszym wątku!!!!!
Zapraszam na te pyszne rogaliki wczoraj sie ich najadłam a dzisiaj poszłam na badanie krzywej cukrowej;)Ciekawe jaki wynik będzie;)
 
Emalia - ale to juz wszystko co masz,prawda??czy jeszcze cos czeka na pranie?? :)
gosiagro - 3mam kciuki z calej sily,zeby ta chemia byla ostatnia na zawsze. Mlody organizm na pewno sie wybroni!!
ona...m - witaj. doswiadczona mamusia widze. zagladaj czesto :)
lenaDTR - sama smakata! :) narobilas mi ochoty,ze hoho
Aniu no właśnie to dopiero początek. Na pierwszy rzut poszły białe( pieluchy tetrowe już nie weszły) i inne jasne. Jeszcze mam niebieskie na całą pralkę , jeszcze jedna będzie białego, kolorowe i pościel- tak więc liczę ,że w 5 pralkach powinnam się wyrobić:-);-)

Witam się z rana:-)
Mam dzisiaj wizyte o 15 i już oczywiście stresik jest. Jak czytałam o tych skracających szyjkach to mam nadzieję że z moją jest wszystko dobrze.
Trzymam kciuki za wizytkę.:tak::happy2:

Wtajcie choróbki - widzę, że zarazki was nie opuszczają, ale taka pogoda, mnie coś gardło pobolewa.
Wczoraj jechałam z moją koleżanką zapłacić za kolonie letnią Moniczki i ona zabrała ze sobą jeszcze jedną koleżankę i jadąc w samochodzie - oznajmiła nam, że jest w ciąży - ja nie wiedziałam przez sekundę gdzie jestem, wyciągnęła USG i mi je podała- będzie miała bliźniaki, cieszyłam się razem z nią, ale łzy mi poleciały. Wpatrywałam się w te obrazy usg jakby mnie ktoś zaczarował. Przypomniałam sobie pierwsze USG Jagodzi. Boże życie jest takie ciężkie.

Mój mąż zaczyna sobie nie radzić z odejściem Jagódki, wiedziałam, że ta chwila przyjdzie, ale nie wiedziałam, że będzie to dla Niego takie ciężkie, jeździ sam do niej codziennie po pracy na cmentarz, zapala jej lampki. Myśli, że nie wiem - a ja wiem, bo ja tam też jestem tylko mijamy się. Boże nie wiem jak mam mu pomóc?

Trzymam kciuki za wasze wizyty- cieszę się, że mimo katarów wasze maleństwa są zdrowe i ładnie rosną-pozdrawiam aga
Kochana jestem cały czas z Tobą i wirze mocno ,że niedługo będziemy ogląda Twoje USG z fasolinką.

Witajcie byłam na badaniu krzywej cukrowej musiałąm wypić tą glukozę jest gorsza niż słoik miodu.....bleee.... tym bardziej, że ja nie moge teraz słodkiego bo mnie odrzuciło;(O 10 ide do szpitala jeszcze raz;)Dobrze, że mam niedaleko;)
Na słodkie Cię odrzuciło, ale cały czas coś słodkiego pieczesz :baffled::-p
 
Zapraszam na te pyszne rogaliki wczoraj sie ich najadłam a dzisiaj poszłam na badanie krzywej cukrowej;)Ciekawe jaki wynik będzie;)

ja Kochana najadłam sie snikersow jakos na wieczor jak szlam na morfologie i mocz mialam cukier w moczu i od razu lekarz mnie nastraszyl cukrzyca i do wczoraj zanim nie odebralam wyniku po glukozie to bałam sie ale widac za duzo słodkosci bylo i stad ten cukier w moczu byl tak mi sie wydaje:) bedzie ok nie martw sie bo ja tydzien chodzilam i ukladalam najgorszy scenariusz
 
cześć kochane..

Skoro już jesteśmy przy tym temacie...to się podłączę.. Myslę że nie ma żadnej recepty ani reguły na przeżywanie straty ukochanego dziecka... To że dwoje ludzi przezywa tę stratę oddzielnie nie musi oznaczać niczego złego..- czasem to jest potrzebne. Pamiętam pierwszą stratę dziecka- wyłam miesiącami..., mój A. się denerwował. Przeżywał to w środku, starał się zamknąć ten rozdział- ja wprost przeciwnie... Teraz, kiedy odszedł od nas Staś, było zupełnie inaczej. Ja się zamknęłam, mało płakałam...a on cierpiał i płakał dniami i nocami... Miałam ogromne wyrzuty sumienia, bo choć go pocieszałam, to miałam ochotę powiedzieć "przestań już, zamknij się, nie mów już o nim, o jego nóżkach, rączkach i oczkach...bo zwariuje"... Ale pomimo tego różnego przeżywania i bólu, dużo rozmawialiśmy o naszych wątpliwościach, rozterkach, nawet tych najdziewniejszych i najbardziej intymnych. Przegadaliśmy cały przebieg porodu, analizowaliśmy kazdą minutę spędzoną ze Stasiem. Było cięzko...ale myśle że dzieki temu zblizylismy sie do siebie jeszcze bardziej... zmusił mnie do tego zeby sie otworzyc. Mysle ze póki oddzielne przezywanie nie oddala ludzi od siebie i nie psuje pomiedzy nimi relacji- nie dzieje sie nic złego... Tu sie nie da pomóc...tu trzeba czasu- jednym więcej, innym mniej.

Krakowianko ja powiedziałam mojemu męzowi, ze Staś napewno wie jakiego ma cudownego tatę..i ze zawsze nim będzie... Powiedziałam też że napewno chciałby zebysmy wspominali te wspólne minuty.. Kiedy to powiedziałam okazało sie ze trafiłam w 10!!! On miał w sobie zal że za mało uczuc okazywał jemu przez okres ciąży, że za mało do niego mówił, że był złym ojcem... Godziny zajęło mi przekonanie go ze nie ma racji... Z mojego twardego, niepłaczącego, stąpającego twardo po ziemi męża, wyłonił się rozżalony, przestraszony i przeżywający głęboko żałobę człowiek... Będzie dobrze, wiesz że o Was stale myślę...i ściskam mocno
 
Hej, też jesem mamą czerwcową,:-), 25 tydzień. Dziś jade do lekarza po kolene zwolniene i na rutynową wizytę. Nie wiem czemu, ale zawsze się stresuję wizytą u gina. Może powinnam zmienić na innego....
Mój Jasiek dzisiej strasznie kopie, chyba też nie lubi tych wizyt.
Pozdrawiam was
Karolina
 
Hej, też jesem mamą czerwcową,:-), 25 tydzień. Dziś jade do lekarza po kolene zwolniene i na rutynową wizytę. Nie wiem czemu, ale zawsze się stresuję wizytą u gina. Może powinnam zmienić na innego....
Mój Jasiek dzisiej strasznie kopie, chyba też nie lubi tych wizyt.
Pozdrawiam was
Karolina
witamy i zapraszamy do pisania jak najczęściej

dziewczyny wszystkim wizytującym dzisiaj powodzenia dużych bobasów zycze i zdrowych przede wszystkim:)
 
Masakra:szok: nie wiem jak ja to zrobiłam:szok: ale odp na jednego posta na "idziemy na zakupy' patrze a tu naie ma czekolady:szok: zaglądam w opakowanie jak sroka w gnat a tam :szok::szok::szok:W ciągu dosłownie min pochłonęłam kokosową z wedla:szok:To własnie było moje 2 śniadanie:-D:-D
 
reklama
gniesha pięknie napisane, wzruszyłam się czytając to jak sobie radzisz po stracie maleństwa. Jesteś silną kobietą.
Ja straciłam 2 ciąże, co prawda były to poronienia samoistne na początku ciąży a straty bardzo bolała bo tak bardzo pragnęliśmy mieć z mężem te maleństwa. Nie wyobrażam sobie bólu po stracie Maleństwa w późniejszym okresie. Mój mąż też przeżywał to bardzo mocno, był silny i starał się ukryć ten żal po stracie ale ja i tak widziałam, że się męczy. Ja wiele nocy przepłakałam a gdy tylko byłam w towarzystwie to nie pokazywałam tego jak mnie to boli. Niestety są ludzie, którzy nie rozumieją bólu po stracie ciąży, w moim przypadku byli to teście - niestety. Miesiąc po moim poronieniu nie potrafili zrozumieć dlaczego nie chcemy pójść na wesele do kuzyna się rozerwać. Starciłam dziecko i tak jak po stracie każdego innego bliskiego żyłam w żałobie. Nie potrafiłam się bawić i śmiać tak jakby nic się nie stało bo przecież dla mnie i męża była to ogromna tragedia. I tak jak piszesz na to wszystko potrzeba czasu, czas leczy rany i on jest najlepszym lekarstwem na te smutki. Ludzie obok nas nie potrafili z nami na ten temat porozmawiać, nie wiedzieli jak, co powiedzieć i nie mam do nich żalu.. czasem poprostu lepiej przemilczeć i chyba nie chciałam z nikim prócz męża o tym pogadać. A teraz mamy to forum, kobiety które przeżyły podobne historie i dzieląc się swoimi doświadczeniami pomagamy sobie.
krakowianka trzymam kciuki za Ciebie i Twojego męża. Wierzę że uda Wam się przejść przez tą tragedię i jeszcze cieszyć się z kolejnego dzieciątka. Czas uleczy rany.

ona_m witam serdecznie i fajnie, że mamy na forum tak bardzo doświadczoną mamuśkę

lena pysznie wyglądają te rogaliki, tak jak nigdy nie piekłam tak teraz chyba zaczne piec słodkości (mąż nie je słodkiego więc pewnie będę piekła na niedzielę i odwiedzę z tymi słodkościami rodziców)
 
Do góry