reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2010

Czuję się ok, tak do godziny 14. Potem to spać i tylko spać. Nie mam mdłości, tylko takie dziwne uczucie... takie wrażenie, że jeśli teraz coś zjem, to będzie to o jeden kęs za dużo. Nie potrafię tego wyjaśnić. Nic mnie nie boli, czasem coś tam pociągnie mnie w środku, ale generalnie wszystko ok :-)
Ja do pracy też mam kawał drogi - dojeżdżam 2 autobusami, bo mieszkam na przedmieściach. Droga zajmuje mi ok 1h, a jak są korki to spokojnie 1,5h. Tak więc zwolnienie jest też dobre z tego względu, że nie muszę się martwić sytuacją, gdy zbierze mi się na wymioty a będę w pełnym autobusie ludzi :-)
 
reklama
Czuję się ok, tak do godziny 14. Potem to spać i tylko spać. Nie mam mdłości, tylko takie dziwne uczucie... takie wrażenie, że jeśli teraz coś zjem, to będzie to o jeden kęs za dużo. Nie potrafię tego wyjaśnić. Nic mnie nie boli, czasem coś tam pociągnie mnie w środku, ale generalnie wszystko ok :-)
Ja do pracy też mam kawał drogi - dojeżdżam 2 autobusami, bo mieszkam na przedmieściach. Droga zajmuje mi ok 1h, a jak są korki to spokojnie 1,5h. Tak więc zwolnienie jest też dobre z tego względu, że nie muszę się martwić sytuacją, gdy zbierze mi się na wymioty a będę w pełnym autobusie ludzi :-)

no to fakt, ja dojezdzam do pracy rowerem wiec w razie czego moge zawsze rzygnac w krzaczki :laugh2::laugh2::laugh2:
No i takie trzesawki autobusowe na naszych polskich drogach to tez dodatkowa masakra :sorry:
 
A do tego, ludzie strasznie śmierdzą... :-(
:eek::eek::eek::happy::happy::happy:

ja ostatnio prawie padlam w tramwaju jak przede mna usiadly dwie nastolatki wyperfumowane od gory do dolu jakims tanim smierdziochem..
jechalam z mezem on spojrzal na mnie, ja blada (co znaczy ze zaraz rzygne), wyskoczylismy na najblizszym przystanku i dalej na piechote :rofl2:
 
Jeśli chodzi o zapachy to pułki co nie toleruje "smrodu" smażonej ryby mięsa itp blee i woń alkoholu też mnie odrzuca ale nie tyle co z butelki ile od kogoś kto więcej wypił :-) może to z zazdrości że ja nie mogę :-)

Jest coś co lubiłyście jeść a teraz na to patrzeć nie możecie??
 
Dziewczyny, trzęsę portami, bo mam dziś pierwszą wizytę...
Trzymajcie kciuki, wieczorem dam znać, jak było :-)
Co do jedzenia to generalnie albo na nic kompletnie nie mam ochoty (najgorzej jak jestem równocześnie głodna!), albo mam tak straszliwą zachciankę, że po prostu muszę ją zrealizować ;-) Często mam też tak, że jem coś z wielkim apetytem, a potem nie mogę na to patrzeć. Np. w niedzielę mieliśmy zupę ogórkową - zjadłam z wielkim smakiem. A w poniedziałek ledwo mogłam patrzeć, jak mąż sam ją dojada ;-)
Generalnie odrzuca mnie od smażonego i tłustego. Nigdy specjalnie nie lubiłam, ale teraz to już w ogóle najchętniej jadłabym lekkie rzeczy, typu jogurt, owoc itp. No i słodycze trochę też... ;-)
 
Bakteria bedzie dobrze :-) To przezycie niezapomniane, sama przez to przechodzilam w poniedzialek i mialam ogromnego stracha, ale widok malej fasolki zapiera dech w piersiach.. Czekamy na relacje!!

A co do jedzenia to ja podobnie: smazenie zabronione w domu. Ryby-absolutnie, a jak zaleci mi kurczakiem z rozna to masakra :eek:
najchetniej zywie sie mandarynkami, jogurtem z bananem albo platkami, bulki z serkiem topionym albo smietankowym almette no i wszelkie niespodziewane zachcianki typu fastfood (ktorego zawsze omijalam z daleka) albo kebab na ostro..
 
koriander, to ja właściwie jem to samo :-D Generalnie lekkie rzeczy o mało wyrazistym smaku albo coś super pikantnego od czasu do czasu ;-)
A na wizytę idę z mężem, więc będę się mniej denerwować :-)
 
reklama
koriander, to ja właściwie jem to samo :-D Generalnie lekkie rzeczy o mało wyrazistym smaku albo coś super pikantnego od czasu do czasu ;-)
A na wizytę idę z mężem, więc będę się mniej denerwować :-)

:-D:-D no dokladnie! ostatnio jadlam chrzan ze sloiczka a potem marsa :eek:

Mnie maz trzymal za reke mial zimne lapki tak sie denerwowal, i bardzo to przezylismy, brak slow. widziec cos co jeszcze tak niewyczuwalne w twoim brzuszku sie kryje, och, lezka w oku sie krecila....
 
Do góry