ZDEC- jesteś bardzo dzielną mamą. Wiem, że twoja kruszynka będzie miała wspaniałą mamulkę. To co przeszłaś jest naprawdę nie do opisania. Tylko ty i Tobie podobne mamy, które się z tym zetknęły wiedzą jakie uczucia temu towarzyszą. Bo domniemać a czuć to, to dwie różne sprawy.
Napewno Julcia jest pięknym aniołkiem i czuwa nad wami.
Wspomnienia, które mieszkają w Twoim sercu, zostaną już w nim na zawsze. Warto czasem czekać by poczuć czym jest serce matki i czym jest miłość do dziecka pod sercem noszonego. To nie zawsze historie z pięknym zakończniem, ale mają swój cel, nie zawsze jest on taki jakiegobyśmy sobie wymarzyły. Ale takie jest życie - wciąż nas czegoś uczy i wystawia na próbę nasze siły, serce i zdrowy rozsądek.
GNIESHIA- życzę Tobie oby cała ta nieprzyjemna sytuacja skończyła się jak najszybciej. Chociaż wiadomo, że ona będzie w twoich wspomnieniach na zawsze tkwiła. Przykro mi, że nie teraz z Tobą męża, bo jego wsparcie jest nieocenione. Myślę, że może my jakoś Tobie choć w malutkim stopniu pomożemy mentalnie i duchowo. Naprawdę Tulę Ciebie mocno i pamiętaj, że Staś wie i czuje, że nie macie wyjścia, dlatego wykorzystaj te ostatnie godziny, na pożegnanie z nim, mimo tego, że będzie to dla was bardzo ciężkie, ale tyle możesz dla niego zrobić bo przecież MAMA kocha do końca. ŚCISKAM WAS MOCNO.
ewus2090- ty już jesteś wspaniałą i dzielną MAMĄ- a co do faceta to tak juz jest, nie każdy jest gotowy na to by być ojcem
i tacy się zdażają na świecie. Ale on to on i koniec jest nikim- poprostu tchurzem nędznym a dzieci na stare lata mu pokażą jak poprosi o szklankę herbaty gdzie jest kuchnia, bo dlaczego one mają pamiętać o nim skoro on nie potrafił pamiętać o nich.
EWUS - dasz radę, ja mam koleżankę w takiej samej sytuacji jak ty ma dzieci - dwójkę dzieci jest sama bo ojciec artysta nie miał czasu na nią i maluchy a pozatym nie był gotowy na to by być ojcem, więc ona powiedziała basta- olała gościa. Dzieci są wspaniałe- ona troszkę na początku miała opory przed pójściem do pracy bo bała się, że jakoś je w ten sposób pozbawi swojej miłości one miały wtedy 6 i 3 lata. Ja poprostu wkroczyłam do boju, pogadałam z nią i za tydzień podjęła pracę. Bała się, będzie wracała późno do domu, kto zostanie z dziećmi itp. Znalazła pracę bo jej wbiłam do głowy, że co dzieciom po matce, zestresowanej, zmartwionej i bez własnych pieniędzy co jedyne na alimentach.
Dzieci potrzebują mamy uśmiechniętej, dzielnej, i promieniejącej. Wiadomo, że kryzys każdy ma ale tego już dzieci nie widziały, bo co by im to dało. Teraz dzieci mają 13 i 10 lat. Mama jest uśmiechnięta, w weekendy oddaje im się cała, chodzą do kina, zoo. Są piękną i wspaniałom rodzinką. Ona ma jakiegoś kolegę (dochodzącego) bo postanowiła, że sama nie będzie. Przyszedł taki czas w jej życiu, że była gotowa na kolejny związek, ale zawsze mówi, że jak dzieci akceptują tzn., że gość może przyjść na kawę do domu. Ona mi pokazała, że samotną matką to nie jest bo ma swoje dzieciaki. DASZ RADĘ KOCHANA JAK NIC, czasami może łezka popłynie, ale całusy i uściski małych rączek i ustek odrazu dodadzą Tobie wiary i siły, bo pamiętaj, że PO BURZY PRZYCHODZI SŁOŃCE i NIE MA SYTUACJI BEZ WYJŚĆIA !!!!
ALE WAM ZAMUDZIŁAM